Zatrzymanie Cezarego Kucharskiego. O co chodzi w kłótni z Robertem Lewandowskim

Zatrzymanie Cezarego Kucharskiego to ciąg dalszy wielkiego konfliktu, który ma miejsce od lat między słynnym agentem i najlepszym polskim piłkarzem, Robertem Lewandowskim. Konflikt rozpoczął się w 2016 roku.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Cezary Kucharski Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus / Na zdjęciu: Cezary Kucharski
Zatrzymanie Cezarego Kucharskiego to kolejna odsłona konfliktu między stronami. Ciekawe, że "Kucharz" przez wiele lat był agentem Roberta Lewandowskiego i - co ważne, prowadził jego karierę we wzorowy sposób. Wydawało się, że panowie na zawsze będą działać razem. I tak było aż do 2016 roku. Choć, żeby było jasne, Kucharski uważa, że nigdy tak naprawdę nie było aż tak dobrze, jak przedstawiano to w mediach, a on sam musiał wiecznie bronić się przed różnymi doradcami.

- Zajmowałem się całością interesów Roberta: sportowymi, reklamowymi i wszystkimi pobocznymi tak, by mógł się skupić tylko na piłce nożnej. Ale tam, gdzie jest sukces, pojawia się grono życzliwych osób, trzeba było to filtrować, dla jego dobra. Stałem się więc niejako wrogiem dla tych wszystkich, którzy chcieli się ogrzać przy Lewandowskim - opowiadał Kucharski w czerwcu tego roku w wywiadzie z kanałem "Futbolownia" na youtube.

Wróćmy jednak do 2016 roku. W grudniu piłkarz przedłużał umowę z Bayernem. Był to 5-letni kontrakt za 100 milionów euro. Wiadomo, że zażądał od agenta pieniędzy z prowizji. Co do tego są zgodni. Tyle że wersje są rozbieżne.

- To dziś może brzmieć absurdalnie, ale decydującym momentem był ten, kiedy podpisał nową umowę z Bayernem, największą w historii polskiego sportu. Wtedy to Robert zażądał ode mnie dodatkowych pieniędzy z mojej prowizji. Gdy się nie zgodziłem, postanowił zrezygnować ze współpracy - mówił Kucharski.

Według dziennikarza portalu weszło.com Krzysztofa Stanowskiego, Lewandowski dogadał się z Kucharskim na konkretną kwotę oraz długość umowy, po czym okazało się, że umowa jest za długa o rok i mniejsza o milion. Wtedy Lewandowski miał powiedzieć agentom, Kucharskiemu i Maikowi Barthelowi, że oddadzą to ze swojej prowizji.

Kucharski: - Wiem, że to nieporozumienie było kluczowe, może przelało czarę goryczy między nami. Wiedziałem już, że jeśli mamy w stresie i pretensjach funkcjonować, to raczej nie ma to sensu. Starałem się zdobyć jego zaufanie, to się chyba jednak ostatecznie nie udało - mówił w kanale "Futbolownia". Według wersji Stanowskiego, Barthel starał się załagodzić sytuację, ale to był początek końca współpracy.

Niedawno Kucharski wytoczył przeciwko Lewandowskiemu proces, w którym domaga się zwrotu 35 milionów złotych z tytułu wyjścia ze spółki. Zdaniem Kucharskiego, na tyle wartość jego udziałów wyliczył niezależny rzeczoznawca.

W obecnej sprawie nie ma na razie jasnych informacji. Nieoficjalnie mówi się, że Kucharski miał grozić Lewandowskiemu opublikowanie informacji na jego temat. Za milczenie miał się domagać 20 milionów euro. To jednak wersja medialna. Sprawa jest rozwojowa, a kontakt z Kucharskim na razie niemożliwy.

ZOBACZ Informacje z prokuratury w sprawie zatrzymania Kucharskiego

ZOBACZ Kibice podzieleni w sprawie praw kobiet

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol-marzenie w Katarze. Cudowna przewrotka na wagę wygranej
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×