W czwartek 29 października o godz. 21 Lech Poznań zagra na wyjeździe z Rangers FC w 2. kolejce fazy grupowej Ligi Europy. Faworytem będzie zespół gospodarzy, który przed tygodniem pokonał Standard Liege (2:0).
- Myślę, że kibice są pewni dobrego wyniku jak nigdy dotąd w tych rozgrywkach. To pierwszy mecz, w którym zdecydowanie więcej szans daje się ich ukochanemu zespołowi, O Lechu nie wiemy wiele. Zdajemy sobie sprawę, że zanotował nierówny start w lidze, ale też wypromował wielu własnych piłkarzy i lubi posiadać piłkę - mówi Jordan Campbell.
- Do niedawna u fanów Rangers istniał pewien czynnik strachu związany z brakiem występów ich drużyny w europejskich pucharach przez kilka lat - zauważa dziennikarz "The Athletic", dodając: - Po pokonaniu kogoś takiego jak FC Porto, Feyenoord Rotterdam czy Sporting Braga w zeszłym sezonie można było jednak odnieść wrażenie, że piłkarze dobrze czują się na takim poziomie. Dlatego też sytuacja się zmieniła. Do tego zespół ma najbardziej wartościowy skład od lat.
ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. "Wszyscy czuli niedosyt". Satka zdradza nastroje w szatni Lecha
Trenerem Rangers jest Steven Gerrard. Praca legendy Liverpoolu w Glagow jest oceniana pozytywnie. - Pod jego wodzą przegrali tylko 5 z 36 meczów w Lidze Europy, co jest najlepszym potwierdzeniem jego oceny. Ponadto taktyka 4-2-3-1 przez niego stosowana bardzo dobrze sprawdza się w tych rozgrywkach. Ciekawe jest jednak to, że zespół w lidze zazwyczaj dominuje i ma około 70-procentowe posiadanie piłki. W Lidze Europy natomiast najlepiej idzie mu w grze z kontrataku - podkreśla Campbell.
Nieco ponad rok temu Rangers pozbawili marzeń o udziale w Lidze Europy Legię Warszawa, wygrywając z nią dwumecz (0:0, 1:0) w ostatniej rundzie eliminacji. Wówczas pokazali jak dużą siłą jest u nich defensywa.
- Ich sukces został właśnie zbudowany na solidności obronnej. W trakcie meczu chodzi o to, by powstrzymać rywali grających przez środek boiska. Dlatego też podejrzewam, że w najbliższym starciu z Lechem pozwolą przeciwnikom grać szeroko do swoich bocznych obrońców, a następnie będą ich naciskać i spokojnie bronić dośrodkowań. Szczególnie, że duet Connor Goldson i Filip Helander jest w tym doskonały. W tym sezonie zachowali czyste konto w 13 z 16 meczów, a do tego kilku rywali miało w ogóle problem z oddaniem strzału na bramkę - zauważa Campbell.
- W ataku również tkwi moc, a sporą rolę odgrywają w nim Ryan Kent i James Tavernier. Ten pierwszy to były skrzydłowy Liverpoolu. Gra niezwykle bezpośrednio, próbuje dryblować wchodząc z lewego skrzydła i strzela gole. Z pewnością będzie głównym zagrożeniem dla Lecha - analizuje nasz rozmówca.
- Drugi to natomiast kapitan drużyny i siła napędowa prawej strony, mimo że jest obrońcą. Gra jednak bardzo ofensywnie, próbuje rajdów z piłką i dośrodkowań z głębi pola. Podczas ostatniego weekendu właśnie w taki sposób padła bramka nr 300 w klubowej karierze Jermaine'a Defoe - kontynuuje Campbell.
- Do tego warto też wspomnieć o Alfredo Morelosie, który jednak wciąż szuka dyspozycji z poprzednich rozgrywek. Od początku 2020 roku zdobył tylko 5 bramek w 25 meczach, choć może być to wynikiem jego nieco zmienionej roli: sporo schodzi do środka pola i stara się łączyć formacje, ale także sporo pracuje jako "9" i wykorzystuje swoje warunki fizyczne do pojedynków z rywalami - tłumaczy Szkot.
- Jeśli miałbym natomiast wskazać piłkarza, który jest obecnie w najlepszej formie, to byłby nim Scott Arfield. Jego gra opiera się na bieganiu i wspieraniu napastnika, jego ruch jest jednak bardzo inteligentny. W meczu z Lechem będzie zapewne starał się rozgrywać szybkie kombinacje z Ianisem Hagi wokół pola karnego. Rumun miał 8 asyst w ostatnich 11 meczach. Jest też zagrożeniem, gdy odwraca się i mierzy w bramkę. Jego minusem jest przeplatanie lepszych i gorszych występów, ale zawsze jest w stanie stworzyć coś specjalnego - analizuje Campbell.
Rywal Lecha jest w wyśmienitej dyspozycji. Wygrał 7 ostatnich meczów we wszystkich rozgrywkach, w tym czasie pokonując m.in. Galatasaray Stambuł (2:1) czy Celtic Glasgow (2:0). - W tej chwili naprawdę trudno znaleźć słabe strony w zespole. Do tego w tym sezonie skład stał się naprawdę szeroki, dzięki czemu można spokojnie rotować wyjściową "jedenastką" i dbać o świeżość zawodników. Warto jednak zauważyć, że Gerrard ma tendencję do nadmiernej ostrożności. Szczególnie, gdy chodzi o wybór zawodników - zauważa dziennikarz "The Athletic".
Skład i taktyka Rangers na Lecha pozostanie zagadką do samego meczu. - Osobiście spodziewam się wariantu, w którym Kent i Hagi zaczną za Morelosem. Będą grać raczej wąsko i bliżej środka niż na skrzydłach, a akcje rozciągać powinni boczni obrońcy: Borna Barisić i Tavernier, którzy lubią poruszać się wyżej. Wiele mówi statystyka, w której pokazano ich udział w 65 golach od początku sezonu 2018/19 łącznie. Hagi i Kent natomiast będą starali się szukać przestrzeni za pomocnikami przeciwnika, choć dużo będzie zależeć tu od własnej linii środkowej. Mają tam Stevena Davisa, Glena Kamarę i Ryana Jacka, którzy są dobrymi rozgrywającymi i umieją dyktować tempo gry - mówi Campbell.
- Jeśli pozwolenie Lechowi na dłuższe budowanie akcji będzie dla nich pomocne w grze z kontrataku, to z przyjemnością to zrobią. Nabierają jednak coraz większej pewności siebie po poprzednim sezonie i awansie do 1/8 finału, więc nie zdziwiłbym się także ich większą kontrolą meczu niż miało to miejsce dotychczas. Myślę, że najbardziej interesujące w tym meczu jest to, w jaki sposób Rangers poradzą sobie z oczekiwaniami stawianymi wobec faworyta. Ciekaw jestem jak sobie z tym poradzą, bo dotąd w samej Lidze Europy grali raczej jako "czarny koń" - kończy nasz rozmówca.
Mecz 2. kolejki Ligi Europy Rangers FC - Lech Poznań w czwartek o godz. 21. Transmisja w TVP 2 i Polsacie Sport.