Serie A: Juventus wygrał z beniaminkiem. Akcja ratunkowa Cristiano Ronaldo - wrócił i strzelił dwa gole

Getty Images / Danilo Di Giovanni / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Danilo Di Giovanni / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

W 56. minucie Cristiano Ronaldo powrócił do gry po przerwie spowodowanej koronawirusem. Do tego czasu Juventus FC remisował ze Spezią Calcio. Ze swoim liderem na boisku zapewnił sobie zwycięstwo 4:1. Sam Portugalczyk zdobył dwie bramki.

Kibice Juventusu oczekiwali w dniu urodzin klubu pierwszego w historii zwycięstwa ze Spezią Calcio. Poprzednio zespoły rywalizowały w 2007 roku na poziomie Serie B. Konfrontacja w La Spezii zakończyła się remisem, a rewanż w Turynie niespodziewanym zwycięstwem gości. Stara Dama zgubiła już tyle punktów we wcześniejszej części tego sezonu, że potknięcie na Stadio Dino Manuzzi w Cesenie było niedopuszczalne.

Stara Dama grała swobodnie przez dwa kwadranse i kreowała sytuacje podbramkowe. W 14. minucie Alvaro Morata strzelił na 1:0 do odsłoniętej bramki na zakończenie ataku zbudowanego przez Danilo, Westona McKenniego oraz Juana Cuadrado. Początkowo asystent zasygnalizował spalonego, ale nie tym razem ten numer. Sędziowie przed monitorami narysowali linie i dali znać, że Hiszpan nie złamał przepisów.

W bramce Juventusu grał Gianluigi Buffon zamiast Wojciecha Szczęsnego, którego należy spodziewać się w meczu Ligi Mistrzów. Spezia Calcio prawie nie zbliżała się do byłego reprezentanta Włoch. Buffon mógł komplementować swoich obrońców za sumienną pracę w defensywie i kasowanie ataków beniaminka. Dlatego wyrównanie w 32. minucie było zaskoczeniem. Tommaso Pobega strzelił na 1:1 z kilkunastu metrów po podaniu Paolo Bartolomeia. Pomógł w zmyleniu weterana rykoszet od Meriha Demirala.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!

Juventus miał problem z oddawaniem strzałów celnych. Co prawda trafił do siatki po raz drugi Alvaro Morata, ale tym razem nie uciekł przeznaczeniu i był na spalonym. Dobrych sytuacji podbramkowych nie wykorzystali Paulo Dybala oraz Federico Chiesa, dlatego zamiast chronić okazałego prowadzenia, trzeba było po przerwie martwić się o jego odzyskanie.

W 56. minucie, po przerwie spowodowanej zakażeniem koronawirusem, powrócił na boisko Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wszedł za Paulo Dybalę i akcja ratunkowa powiodła się. Już w 59. minucie CR7 strzelił gola na 2:1 w sytuacji sam na sam z Ivanem Provedelem po wymianie podań z Alvaro Moratą. Cristiano Ronaldo sam zainicjował oraz podsumował akcję, dzięki której Stara Dama była ponownie bliżej zwycięstwa niż przeciwnik. Tym razem nie pozwoliła już na odpowiedź.

Trener Andrea Pirlo cieszył się z powrotu swojego lidera, ale jednocześnie zobaczył, jak mocno uzależniony jest aktualnie Juventus od Cristiano Ronaldo. Wprowadzenie Portugalczyka zadziałało jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Juventus przed końcem meczu strzelił jeszcze dwa gole. Na ważnego zawodnika meczu wyrósł Federico Chiesa. Asystował przy trafieniu na 3:1 Adriena Rabiota oraz wywalczył rzut karny, z którego na 4:1 uderzył Cristiano Ronaldo.

Spezia Calcio - Juventus FC 1:4 (1:1)
0:1 - Alvaro Morata 14'
1:1 - Tommaso Pobega 32'
1:2 - Cristiano Ronaldo 59'
1:3 - Adrien Rabiot 67'
1:4 - Cristiano Ronaldo (k.) 76'

Składy:

Spezia: Ivan Provedel - Salva Ferrer, Julian Chabot (74' Cristian Dell'Orco), Claudio Terzi (88' Ardian Ismajli), Simone Bastoni - Paolo Bartolomei, Matteo Ricci, Tommaso Pobega (74' Nahuel Estevez) - Daniele Verde (46' Kevin Agudelo), M'Bala Nzola, Diego Farias (73' Emmanuel Gyasi)

Juventus: Gianluigi Buffon - Danilo, Leonardo Bonucci (77' Gianluca Frabotta), Merih Demiral - Juan Cuadrado, Weston McKennie (62' Aaron Ramsey), Rodrigo Bentancur (62' Adrien Rabiot), Arthur Melo, Federico Chiesa - Paulo Dybala (56' Cristiano Ronaldo), Alvaro Morata (78' Dejan Kulusevski)

Żółte kartki: Chabot, Bartolomei, Estevez (Spezia) oraz Rabiot (Juventus)

Sędzia: Rosario Abisso

***

Karol Linetty był w podstawowym składzie Torino FC, a drużyna Marco Giampaolo rywalizowała na swoim Stadio Olimpico z Lazio. Gospodarze co prawda stracili gola po strzale Andreasa Pereiry, ale wystarczyło im mniej niż 10 minut na odwrócenie wyniku. Piłkarze z Turynu znaleźli się na prowadzeniu, po przerwie odzyskali je, ale wskutek dwóch goli w doliczonym czasie przegrali 3:4. Rewelacyjnym finiszem popisali się Ciro Immobile oraz Felipe CaicedoSzymon Czyż był przez całe spotkanie na ławce rezerwowych rzymian.

Torino FC - Lazio 3:4 (2:1)
0:1 - Andreas Pereira 15'
1:1 - Bremer 19'
2:1 - Andrea Belotti (k.) 24'
2:2 - Sergej Milinković-Savić 49'
3:2 - Sasa Lukić 87'
3:3 - Ciro Immobile (k.) 90'
3:4 - Felipe Caicedo 90'

Czytaj także: Atalanta lepsza od FC Crotone. Arkadiusz Reca zagrał przeciwko macierzystemu klubowi

Czytaj także: Bologna FC zwyciężyła z Cagliari Calcio. Problemy w obronie drużyn Skorupskiego i Walukiewicza

Komentarze (6)
avatar
Szef na worku
2.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krystyna... 
avatar
Pan Jot
1.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tylko dwie? 
avatar
Fanka Rożera
1.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Covid 19 zniszczył mu płuca. Płuca Ronaldo to galareta. Dbajcie o siebie - ;) i czerpcie wiedzę garściami ze SF. 
avatar
Bydgoszczanin w Pradze
1.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A podobno po Covidzie ma się galaretę zamiast płuc ... A tak w ogóle to kiedy skończy się pandemia ? Kiedy ci co na tym zarabiają dojdą do wniosku że zarobili już wystarczająco dużo. Proste ? 
avatar
Dżorcz Klunej
1.11.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
To się nazywa wejście smoka, naprawdę brakowało tego gościa, bo widać ile jakości Juve zyskało po tej zmianie.