Real Madryt zdobył w dwóch meczach jeden punkt, a Inter Mediolan dwa. Mogło być nawet gorzej. Zarówno podopieczni Zinedine'a Zidane'a, jak i Antonio Conte rzutem na taśmę ratowali remis z Borussią M'gladbach. We wtorek oba kluby będą na półmetku fazy grupowej i przynajmniej jeden z nich nadal nie będzie mieć na koncie zwycięstwa. Po losowaniu były głównymi kandydatami do awansu, a teraz odpadnięcie minimum jednego jest już bliskim scenariuszem.
Trudna sytuacja w grupie może dodać pikanterii pojedynkowi, po którym i tak można było spodziewać się dobrego futbolu. Real zmierzy się z Interem po raz pierwszy od 1998 roku. Historia, co prawda odległa, pokazuje dominację gospodarzy. Królewscy nigdy nie zwyciężyli w Mediolanie, a Inter tylko raz w Madrycie. Wydarzyło się to w 1967 roku. Pozostałe sześć meczów Nerazzurrich na terenie Realu kończyły się ich porażkami.
Antonio Conte musi budzić podopiecznych, żeby przerwali tę niemoc i zakończyli pasmo niepowodzeń z ostatnich tygodni. Finalista poprzedniej edycji Ligi Europy oraz mocny kandydat na mistrza Włoch wygrał od 30 września jeden z sześciu meczów. O ile na krajowym podwórku ma dużo czasu na odrabianie strat, to w Champions League jest zagrożonym odpadnięciem po meczach grupowych w trzecim sezonie z rzędu. Nie tego oczekują kibice od najbardziej doinwestowanego zespołu ostatnich lat w calcio. Inter wygrał tylko dwa z ostatnich 12 pojedynków w elitarnym europejskim pucharze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!
- Nie powiem, że mecz z Realem jest jak finał, ale jest bardzo ważny dla obu drużyn. Celem jest awans do fazy pucharowej. Wiemy, że zadanie będzie trudne, ponieważ Real udowodnił swoją wartość w ostatnich latach. Mam wielki szacunek wobec przeciwnika, ale chcemy zagrać naszymi kartami - mówi Antonio Conte, który z Zinedinem Zidanem występował w Juventusie od 1996 do 2001 roku. - To wyjątkowa osoba. Pracował wytrwale, był zawsze w pierwszym szeregu podczas treningów, mimo wielkiego talentu. Zizou zawsze był kochany przez wszystkich, jest wspaniałą osobą - dodaje trener Interu.
Robert Lewandowski w weekend zbierał siły na pojedynek z Red Bullem Salzburg. Kapitan reprezentacji Polski nie wybrał się na mecz Bayernu Monachium w Bundeslidze, co nie przeszkodziło wygrać 2:1 z 1.FC Koeln. Po tym zwycięstwie podopieczni Hansiego Flicka są na pierwszym miejscu w tabeli. Odzyskali prowadzenie, które stracili wskutek porażki z Hoffenheim w 2. kolejce. W ten sposób do pojedynku w Salzburgu przystąpią liderzy Bundeslig austriackiej i niemieckiej.
Bayern prowadzi również w grupie Ligi Mistrzów dzięki zwycięstwom 4:0 z Atletico Madryt oraz 2:1 z Lokomotiwem Moskwa. Bawarczycy zmierzą się z przeciwnikiem z Austrii po 15 latach przerwy i po raz pierwszy w historii będzie nim Red Bull. Drużyna Flicka może wygrać w 14. meczu Ligi Mistrzów z rzędu, a także przedłużyć do 15 serię wyjazdowych spotkań bez porażki w europejskim pucharze. Robert Lewandowski postara się o pierwszego gola w tej edycji Champions League, a Red Bull jeszcze nigdy nie zachował czystego konta w tych rozgrywkach.
- Nasz przeciwnik od lat wykonuje niesamowitą pracę. Ma w kadrze utalentowanych zawodników, gra w nowoczesny i bezpośredni sposób. Przed nami ekscytujący pojedynek - zapowiada Hansi Flick, trener Bayernu, a przedstawiciele Red Bulla wspominali na konferencji prasowej, że również w poprzednim sezonie rywalizowali w grupie z obrońcą trofeum i postawili mu opór. - Byliśmy blisko zranienia Liverpoolu na Anfield. To możliwe jest również w tym sezonie - mówi pomocnik Zlatko Januzović.
W tej samej grupie Lokomotiw Moskwa, którego piłkarzami są Maciej Rybus i Grzegorz Krychowiak, podejmie Atletico Madryt. Od 2018 roku podopieczni Diego Simeone zdążyli już cztery razy pokonać Loko i wicemistrz Rosji jest już rozdrażniony tą serią. Późniejszym wieczorem między innymi konfrontacja Atalanty z Liverpool FC. W poprzednim sezonie Neroblu byli w stanie zapunktować w spotkaniu w Mediolanie z Manchesterem City i spróbują nawiązać do tego osiągnięcia w zderzeniu z innym mocarzem Premier League.
3. kolejka fazy grupowej:
Grupa A:
Lokomotiw Moskwa - Atletico Madryt / wt. 03.11.2020 godz. 18:55
Red Bull Salzburg - Bayern Monachium / wt. 03.11.2020 godz. 21:00
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Bayern Monachium | 6 | 5 | 1 | 0 | 18:5 | 16 |
2 | Atletico Madryt | 6 | 2 | 3 | 1 | 7:8 | 9 |
3 | Red Bull Salzburg | 6 | 1 | 1 | 4 | 10:17 | 4 |
4 | Lokomotiw Moskwa | 6 | 0 | 3 | 3 | 5:10 | 3 |
Grupa B:
Szachtar Donieck - Borussia M'gladbach / wt. 03.11.2020 godz. 18:55
Real Madryt - Inter Mediolan / wt. 03.11.2020 godz. 21:00
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Real Madryt | 6 | 3 | 1 | 2 | 11:9 | 10 |
2 | Borussia M'gladbach | 6 | 2 | 2 | 2 | 16:9 | 8 |
3 | Szachtar Donieck | 6 | 2 | 2 | 2 | 5:12 | 8 |
4 | Inter Mediolan | 6 | 1 | 3 | 2 | 7:9 | 6 |
Grupa C:
Manchester City - Olympiakos Pireus / wt. 03.11.2020 godz. 21:00
FC Porto - Olympique Marsylia / wt. 03.11.2020 godz. 21:00
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Manchester City | 6 | 5 | 1 | 0 | 13:1 | 16 |
2 | FC Porto | 6 | 4 | 1 | 1 | 10:3 | 13 |
3 | Olympiakos Pireus | 6 | 1 | 0 | 5 | 2:10 | 3 |
4 | Olympique Marsylia | 6 | 1 | 0 | 5 | 2:13 | 3 |
Grupa D:
FC Midtjylland - Ajax Amsterdam / wt. 03.11.2020 godz. 21:00
Atalanta BC - Liverpool FC / wt. 03.11.2020 godz. 21:00
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Liverpool FC | 6 | 4 | 1 | 1 | 10:3 | 13 |
2 | Atalanta Bergamo | 6 | 3 | 2 | 1 | 10:8 | 11 |
3 | Ajax Amsterdam | 6 | 2 | 1 | 3 | 7:7 | 7 |
4 | FC Midtjylland | 6 | 0 | 2 | 4 | 4:13 | 2 |
Czytaj także: Borussia Dortmund postawiła na swoim, Szymon Czyż zadebiutował w Lazio
Czytaj także: Real Madryt w opałach. Królewscy desperacko zremisowali z Borussią M'gladbach