W PKO Ekstraklasie Śląskowi Wrocław nie gra się łatwo z Lechią. Ostatni raz wrocławianie wygrali w Gdańsku 6 lat temu. - Ja jako trener nie znam tak bardzo do tyłu historii, a najważniejsze jest przygotowanie do następnego meczu. Lechia po długiej przerwie gra w przeciągu tygodnia trzy mecze. To drużyna mająca jakość, kreatywnych zawodników, mocnych obrońców i doświadczonego bramkarza. Takie mecze są dużym wyzwaniem dla nas, ale my robimy swoje. Chcemy trzymać się w czołówce ligi i przyjeżdżamy walczyć o zwycięstwo - powiedział Vitezslav Lavicka, trener klubu z Dolnego Śląska.
W ostatnich czterech meczach wrocławianie strzelili zaledwie dwa gole. Mocno pracowali na treningach, by wróciła im skuteczność. - Zgodzę się z tym, że mamy problem z jakością i efektywnością naszego grania w ataku. Wykorzystaliśmy przerwę reprezentacyjną na współpracę ofensywną, by wyglądało to lepiej - podkreślił Lavicka.
Jak wygląda sytuacja zdrowotna w Śląsku? - Na sto procent nie będzie Wojtka Golli, który jest wyłączony i jego strata jest dużym minusem. Przygotowany na grę nie także będzie Patryk Janasik. Ostatnio robiliśmy analizę naszych meczów i dobrze potrenowaliśmy, więcej pobiegaliśmy i koncentrowaliśmy się na współpracy na boisku. Wierzę, że osiągniemy dobry wynik - wyraził nadzieję Czech.
A czy do dyspozycji szkoleniowca będzie Lubambo Musonda wracający ze zgrupowania reprezentacji Zambii? - Zawodnicy którzy wyjeżdżają na zgrupowanie kadry, wracają później. Musonda grał dwa mecze w reprezentacji Zambii i jesteśmy z nim w kontakcie. Zdrowotnie jest wszystko dobrze i z tego się cieszymy. Ma być w dwudziestce meczowej - zdradził Vitezslav Lavicka.
Ten sezon jest zupełnie inny dla piłkarzy. - To specyficzna sytuacja dla nas wszystkich, również dla piłkarzy Śląska. Przed sezonem okres przygotowawczy był inni niż wcześniej, bardzo krótki. Trzeba było to zaakceptować. Trenerzy musieli być przygotowani na zmiany związane z reagowaniem na sytuację zdrowotną. Dla mnie najważniejsze jest przestrzeganie wszystkich zasad i cieszymy się z każdego treningu, w którym możemy wspólnie pracować. Sytuacja nie jest optymalna dla naszych kibiców, których brakuje na stadionie. Czujemy jednak ich wsparcie, choćby przez internet. Krok po kroku idziemy dalej - podsumował sytuację trener.
Czytaj także:
Jagiellonia apeluje o przełożenie meczu
Saganowski opuści sztab Legii Warszawa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!