Bundesliga. Kanonada w Berlinie. Cztery gole Erlinga Haalanda, Krzysztof Piątek bez szans

PAP/EPA / CLEMENS BILAN / Na zdjęciu: Erling Haaland
PAP/EPA / CLEMENS BILAN / Na zdjęciu: Erling Haaland

Po pierwszej połowie Hertha Berlin prowadziła z Borussią Dortmund 1:0, ale po zmianie stron sprawy w swoje ręce wziął Erling Haaland. Norweg zdobył cztery bramki, a goście wygrali 5:2. Nie był to udany mecz dla Krzysztofa Piątka.

To był pierwszy od blisko dwóch miesięcy mecz Herthy Berlin, w którym Krzysztof Piątek znalazł się w podstawowym składzie. Wcześniej Polak przegrywał rywalizację z Jhonem Cordobą, ale po tym, jak Kolumbijczyk doznał kontuzji, trener Bruno Labbadia musiał postawić na Polaka. Ten miał wiele do udowodnienia. Od najbliższych tygodni zależy jego przyszłość w Hercie.

Piątek nie miał łatwego zadania. Musiał stanąć naprzeciw najlepszej defensywy w Bundeslidze. Borussia Dortmund w siedmiu meczach straciła tylko pięć bramek. Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem, a Polak nie miał szans na zdobycie gola. Widać było, że koledzy jeszcze mu nie ufają i zamiast podawać do niego, wolą sami zakończyć akcję. Momentami mecz ten przypominał nie Bundesligę, ale chaotyczny mecz PKO Ekstraklasy.

Polski napastnik miał jednak udział przy golu na 1:0 dla Herthy. Od własnej bramki zaczął Alexander Schwolow, który podał w kierunku Piątka. Ten stoczył pojedynek główkowy z Emre Canem. Przegrał go, ale Can odbił piłkę w kierunku Matheusa Cunhi. Ten po chwili zdecydował się na strzał z około 30 metrów. Uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że bramkarz Roman Burki nie miał szans na interwencję.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie

Po zmianie stron sprawy w swoje ręce wziął Erling Haaland. Norweg po 71 sekundach od wznowienia gry pokonał Schwolowa. Kilkoma podaniami Borussia rozklepała defensywę rywali, a Can posłał kapitalne podanie do Norwega, któremu zostało tylko dostawić nogę i cieszyć się z gola. Po chwili goście już prowadzili. Julian Brandt podał do wychodzącego na czystą pozycję Haalanda, a ten wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Na dwa gole Norweg potrzebował nieco ponad 2,5 minuty.

To nie był koniec koncertu Haalanda. W 62. minucie wykorzystał on koszmarny błąd defensywy rywali. Przejął bezpańską piłkę i ruszył z nią, a rozpędzonego Norwega nie jest łatwo zatrzymać. Piłkarz Borussii ograł bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Był to już jego 9. gol w tym sezonie Bundesligi. Robert Lewandowski ma na swoim koncie 11 bramek.

Borussia kontrolowała sytuację na boisku i nie rezygnowała z zadawania kolejnych ciosów. W 70. minucie na 4:1 gola strzelił Raphael Guerreiro, który wykorzystał podanie Thomasa Meuniera. Po jego dograniu strzał Guerreiro najpierw został zablokowany przez Pekarika, ale przy dobitce nie dał szans rywalom i to mimo tego, że gdy oddawał strzał, siedział na boisku.

W 76. minucie boisko opuścił Piątek. Polak nie miał żadnej okazji do zdobycia gola, ale starał się angażować w grę. Cofał się na własną połowę, by przejąć piłkę i rozgrywać akcje. Tego meczu nie może jednak zaliczyć do udanych. Tuż po jego zejściu Hertha miała rzut karny po faulu na Matteo Guendouzim. Jedenastkę wykorzystał Cunha i było 2:4. Jednak po kilkudziesięciu sekundach znów dał o sobie znać Haaland, któremu tym razem asystował Jude Bellingham.

Norweg w 85. minucie opuścił boisko i obrona Herthy mogła odetchnąć z ulgą. Zastąpił go 16-letni Youssoufa Moukoko, dla którego był to debiut w Bundeslidze. Został najmłodszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. Dodajmy, że kwadrans dla Borussii rozegrał Łukasz Piszczek.

Hertha Berlin - Borussia Dortmund 2:5 (1:0)
1:0 - Matheus Cunha 33'
1:1 - Erling Haaland 47'
1:2 - Erling Haaland 49'
1:3 - Erling Haaland 62'
1:4 - Raphael Guerreiro 70'
2:4 - Matheus Cunha (k.) 79'
2:5 - Erling Haaland 79'

Składy:

Hertha Berlin: Alexander Schwolow - Peter Pekarik (85' Maximilian Mittelstaedt), Dedryck Boyata, Omar Alderete, Marvin Plattenhardt (85' Deyovaisio Zeefuik) - Niklas Stark, Matteo Guendouzi - Vladimir Darida (76' Eduard Loewen), Matheus Cunha - Dodi Lukebakio (76' Mathew Leckie), Krzysztof Piątek (76' Jessic Ngankam).

Borussia Dortmund: Roman Burki - Emre Can (76' Łukasz Piszczek), Mats Hummels, Manuel Akanji - Thomas Meunier, Axel Witsel, Mahmoud Dahoud (62' Jude Bellingham), Raphael Guerreiro (85' Nico Schulz) - Marco Reus (76' Giovanni Reyna), Julian Brandt - Erling Haaland (85' Youssoufa Moukoko).

Żółte kartki: Matheus Cunha (Hertha Berlin) oraz Raphael Guerreiro (Borussia Dortmund).

***

Eintracht Frankfurt - RB Lipsk 1:1 (1:0)
1:0 - Aymen Barkok 43'
1:1 - Yussuf Poulsen 57'
[multitable table=1247 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]

Czytaj także:
Marcin Wasilewski - zawodnik, którego nie dało się dobić
PKO Ekstraklasa. Lechia - Śląsk. Brazylijska samba na gdańskim stadionie. Conrado zrobił różnicę

Komentarze (6)
avatar
Robert Kwiatkowski
22.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już niebawem zobaczymy co o występie piłkarza myśli Norweski rząd miał odbyć kwarantanne czekamy na ich zachwyty. 
avatar
Miglanc667
22.11.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czemu nie dacie tytułu że Haaland jest kosmitą? Jak lewandoofski strzeli tyle bramek jakimś ogorkóm to medialna sraczka z takim nagłówkiem trwa przez kilka dni... Czytaj całość
avatar
Wiesiek Kamiński
22.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gra Piątka to taki sam poziom co wiedza Brzęczka w prowadzeniu Repr. 
Robert Haber
22.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
piątek niech wraca do naszej ekstraklasy,dość tego tego wstydu 
avatar
Raf123 -GKM DMP 2027
22.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Piątek teraz przejdzie do Wieczystej by tam szukać formy ! Może coś tam strzeli w końcu