Bundesliga. Kanonada w Berlinie. Cztery gole Erlinga Haalanda, Krzysztof Piątek bez szans
Po pierwszej połowie Hertha Berlin prowadziła z Borussią Dortmund 1:0, ale po zmianie stron sprawy w swoje ręce wziął Erling Haaland. Norweg zdobył cztery bramki, a goście wygrali 5:2. Nie był to udany mecz dla Krzysztofa Piątka.
Piątek nie miał łatwego zadania. Musiał stanąć naprzeciw najlepszej defensywy w Bundeslidze. Borussia Dortmund w siedmiu meczach straciła tylko pięć bramek. Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem, a Polak nie miał szans na zdobycie gola. Widać było, że koledzy jeszcze mu nie ufają i zamiast podawać do niego, wolą sami zakończyć akcję. Momentami mecz ten przypominał nie Bundesligę, ale chaotyczny mecz PKO Ekstraklasy.
Polski napastnik miał jednak udział przy golu na 1:0 dla Herthy. Od własnej bramki zaczął Alexander Schwolow, który podał w kierunku Piątka. Ten stoczył pojedynek główkowy z Emre Canem. Przegrał go, ale Can odbił piłkę w kierunku Matheusa Cunhi. Ten po chwili zdecydował się na strzał z około 30 metrów. Uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że bramkarz Roman Burki nie miał szans na interwencję.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzeniePo zmianie stron sprawy w swoje ręce wziął Erling Haaland. Norweg po 71 sekundach od wznowienia gry pokonał Schwolowa. Kilkoma podaniami Borussia rozklepała defensywę rywali, a Can posłał kapitalne podanie do Norwega, któremu zostało tylko dostawić nogę i cieszyć się z gola. Po chwili goście już prowadzili. Julian Brandt podał do wychodzącego na czystą pozycję Haalanda, a ten wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Na dwa gole Norweg potrzebował nieco ponad 2,5 minuty.
To nie był koniec koncertu Haalanda. W 62. minucie wykorzystał on koszmarny błąd defensywy rywali. Przejął bezpańską piłkę i ruszył z nią, a rozpędzonego Norwega nie jest łatwo zatrzymać. Piłkarz Borussii ograł bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Był to już jego 9. gol w tym sezonie Bundesligi. Robert Lewandowski ma na swoim koncie 11 bramek.
Borussia kontrolowała sytuację na boisku i nie rezygnowała z zadawania kolejnych ciosów. W 70. minucie na 4:1 gola strzelił Raphael Guerreiro, który wykorzystał podanie Thomasa Meuniera. Po jego dograniu strzał Guerreiro najpierw został zablokowany przez Pekarika, ale przy dobitce nie dał szans rywalom i to mimo tego, że gdy oddawał strzał, siedział na boisku.
W 76. minucie boisko opuścił Piątek. Polak nie miał żadnej okazji do zdobycia gola, ale starał się angażować w grę. Cofał się na własną połowę, by przejąć piłkę i rozgrywać akcje. Tego meczu nie może jednak zaliczyć do udanych. Tuż po jego zejściu Hertha miała rzut karny po faulu na Matteo Guendouzim. Jedenastkę wykorzystał Cunha i było 2:4. Jednak po kilkudziesięciu sekundach znów dał o sobie znać Haaland, któremu tym razem asystował Jude Bellingham.
Norweg w 85. minucie opuścił boisko i obrona Herthy mogła odetchnąć z ulgą. Zastąpił go 16-letni Youssoufa Moukoko, dla którego był to debiut w Bundeslidze. Został najmłodszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. Dodajmy, że kwadrans dla Borussii rozegrał Łukasz Piszczek.
Hertha Berlin - Borussia Dortmund 2:5 (1:0)
1:0 - Matheus Cunha 33'
1:1 - Erling Haaland 47'
1:2 - Erling Haaland 49'
1:3 - Erling Haaland 62'
1:4 - Raphael Guerreiro 70'
2:4 - Matheus Cunha (k.) 79'
2:5 - Erling Haaland 79'
Składy:
Hertha Berlin: Alexander Schwolow - Peter Pekarik (85' Maximilian Mittelstaedt), Dedryck Boyata, Omar Alderete, Marvin Plattenhardt (85' Deyovaisio Zeefuik) - Niklas Stark, Matteo Guendouzi - Vladimir Darida (76' Eduard Loewen), Matheus Cunha - Dodi Lukebakio (76' Mathew Leckie), Krzysztof Piątek (76' Jessic Ngankam).
Borussia Dortmund: Roman Burki - Emre Can (76' Łukasz Piszczek), Mats Hummels, Manuel Akanji - Thomas Meunier, Axel Witsel, Mahmoud Dahoud (62' Jude Bellingham), Raphael Guerreiro (85' Nico Schulz) - Marco Reus (76' Giovanni Reyna), Julian Brandt - Erling Haaland (85' Youssoufa Moukoko).
Żółte kartki: Matheus Cunha (Hertha Berlin) oraz Raphael Guerreiro (Borussia Dortmund).
***
Eintracht Frankfurt - RB Lipsk 1:1 (1:0) 1:0 - Aymen Barkok 43' 1:1 - Yussuf Poulsen 57'Bundesliga 2020/2021
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Bayern Monachium | 34 | 24 | 6 | 4 | 99:44 | 78 |
2 | RB Lipsk | 34 | 19 | 8 | 7 | 60:32 | 65 |
3 | Borussia Dortmund | 34 | 20 | 4 | 10 | 75:46 | 64 |
4 | VfL Wolfsburg | 34 | 17 | 10 | 7 | 61:37 | 61 |
5 | Eintracht Frankfurt | 34 | 16 | 12 | 6 | 69:53 | 60 |
6 | Bayer 04 Leverkusen | 34 | 14 | 10 | 10 | 53:39 | 52 |
7 | 1.FC Union Berlin | 34 | 12 | 14 | 8 | 50:43 | 50 |
8 | Borussia M'gladbach | 34 | 13 | 10 | 11 | 64:56 | 49 |
9 | VfB Stuttgart | 34 | 12 | 9 | 13 | 56:55 | 45 |
10 | SC Freiburg | 34 | 12 | 9 | 13 | 52:52 | 45 |
11 | TSG 1899 Hoffenheim | 34 | 11 | 10 | 13 | 52:54 | 43 |
12 | 1.FSV Mainz 05 | 34 | 10 | 9 | 15 | 39:56 | 39 |
Czytaj także:
Marcin Wasilewski - zawodnik, którego nie dało się dobić
PKO Ekstraklasa. Lechia - Śląsk. Brazylijska samba na gdańskim stadionie. Conrado zrobił różnicę