Zarówno Grzegorz Krychowiak, jak i Maciej Rybus, rozegrali spotkanie w pełnym wymiarze czasowym.
W tabeli grupy A Ligi Mistrzów po czterech seriach gier przewodzi Bayern Monachium, który zapewnił sobie już awans do fazy 1/8 finału. O 2. miejsce w dalszym ciągu będą rywalizować Atletico Madryt oraz Lokomotiw Moskwa. Hiszpanie mają 5 punktów, natomiast drużyna Polaków ma na swoim koncie o 2 oczka mniej.
Po ostatnim gwizdku sędziego Rybus na antenie Polsat Sport Premium 1 w rozmowie z Bożydarem Iwanowem podzielił się swoimi odczuciami związanymi z podziałem punktów w środowym starciu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!
- Na pewno ciężki mecz i myślę, że tą dyscypliną zasłużyliśmy na punkt. Mieliśmy sytuację w końcówce, żeby zdobyć gola, ale brawa dla całej drużyny. Z Atletico się ciężko gra, tym bardziej na wyjeździe. Wcześniej dwa razy tutaj graliśmy, dwa razy przegraliśmy i trzeci raz przyjechaliśmy, udało się wziąć punkt. Myślę, że dobrze ta gra wyglądała.
- Trochę brakowało takiej dokładności po odbiorze, bo nieraz fajnie piłką pograliśmy, ale już zabrakło nam przytrzymać piłkę z przodu, jakąś sytuację sobie wykreować do strzelenia bramki, ale jesteśmy zadowoleni z tego punktu i gramy dalej - dodał.
Polak opowiedział także o współpracy z Gwinejczykiem Francois Kamano . - Było parę błędów między nami. Nie gramy ze sobą dosyć często, bo on jest nowym zawodnikiem, tych meczów nie zagrał u nas za dużo, ale myślę, że spisał się dobrze. Kilka razy pomógł w defensywie. Wiadomo, że błędy się zdarzają, wszystkim dzisiaj w naszej drużynie. Każdy popełniał błędy, ale nikt się nie obrażał na kolegę. Tylko tak mogliśmy zdobyć właśnie tutaj dobry wynik
Rybus opisał również ze swojej perspektywy sytuację bramkową, przed którą stanął Grzegorz Krychowiak w końcowej fazie spotkania. - Tak czasem bywa. Jak się dostanie po nogach, czy w głowę, to czasami otwierają się w tobie nowe siły i chcesz jeszcze więcej biegać i jeszcze bardziej walczyć. To dosadnie pokazała ta ostatnia akcja, w której Krycha zrobił sprint pod pole karne przeciwnika i mieliśmy dogodną sytuację do strzelenia bramki.
- Ostatnio widziałem się z selekcjonerem parę dni temu. Mamy dobry kontakt, tutaj nie ma żadnego konfliktu, po prostu trener tak wybrał. Muszę walczyć na boisku i mam nadzieję, że w takich meczach jak ten tylko będę jakoś tam, bardziej lub mniej, selekcjonera do siebie przekonywał - w ten sposób rozwiał wątpliwości w sprawie rzekomego konfliktu z Jerzym Brzęczkiem.
- Staram się robić to, co umiem najlepiej. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej, ale myślę, że dzisiaj był trudny rywal. Ostatnio wygrali w lidze z wiadomo kim i ten mecz analizowaliśmy, także myślę, że należą się dzisiaj dla nas brawa. Trudny okres, bo gramy co trzy dni do końca roku, także mało czasu na regenerację. Sześć godzin lotu teraz do Moskwy i w piątek wylot na kolejny mecz, także musimy to jakoś wytrzymać, ale gramy o 2. miejsce, o awans do dalszej fazy - zakończył.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Klasyfikacja strzelców. Erling Haaland na szczycie. Robert Lewandowski zbliżył się do czołówki
Liga Mistrzów. Olympique Marsylia i FC Porto kończyły mecz w dziesiątkę. Smoki niemal na pewno w 1/8 finału