W tym miejscu musi pojawić się frazes o bramce zdobytej na pocżątku spotkania, która je ustawiła. Ale tak właśnie było. Legioniści do końca mogli już tylko skupić się na utrzymywaniu tej przewagi. Tak też robili, co niezupełnie im odpowiadało.
- Nie był to piękny mecz. Na pewno pomogła nam szybko zdobyta bramka. Myślę, że później kontrolowaliśmy grę, choć nie wyglądała ona obiecująco, ale w Pucharze Polski najważniejszy jest awans. Wiem, że stać nas na lepszą dyspozycję, ale trzeba szanować każdy wynik. Po raz kolejny zagraliśmy na zero z tyłu. Uważam, że też trzeba szukać pozytywów - stwierdził na gorąco po meczu w wywiadzie dla Legia TV Paweł Wszołek.
- Trener nie był zadowolony, więc do końca założeń nie spełniliśmy. Chcieliśmy szybko strzelić bramkę i dominować. Czasem jednak zbyt łatwo traciliśmy piłki i dawaliśmy rywalom szanse na kontry. To napędzało łodzian, którzy do końca dążyli do wyrównania Koniec końców awansowaliśmy i z tego się cieszymy. Za nami trudny mecz z dobrym zakończeniem - ocenił Mateusz Cholewiak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!
Faktycznie, trener Czesław Michniewicz mówił po meczu, że cieszy go tylko wynik. Z czasem na boisku zacierała się różnica pomiędzy beniaminkiem Fortuna I Ligi, a liderem PKO Ekstraklasy. Dlatego gol strzelony na początku okazał się niezwykle cenny dla mistrzów Polski.
- W defensywie zachowaliśmy sto procent koncentracji i dzięki temu przypieczętowaliśmy awans. Do każdego meczu podchodzimy tak samo - z respektem, ale znamy swoją siłę oraz umiejętności. Bardzo chcieliśmy dominować. Wiemy, że Widzew to dobra drużyna. Grają ligę niżej, ale mają doświadczonych i dobrych piłkarzy - przyznał Cholewiak na konferencji prasowej.
- Przyjechaliśmy po awans i wykonaliśmy zadanie. Może gra nie była najlepsza w naszym wykonaniu, ale liczy się to, że przeszliśmy do kolejnej rundy. Wiemy, że w Pucharze Polski gra się teraz po jednym meczu, więc przyjechaliśmy do Łodzi w konkretnym celu. Liczy się to, że awansowaliśmy - skwitował Mateusz Wieteska.
Teraz legioniści wracają do ligowej rzeczywistości i w niedzielę 29 listopada zmierzą się u siebie z Piastem Gliwice.
Czytaj również: Pomoc ponad podziałami. Widzew i Legia jednoczą się w słusznej sprawie