Na prawdziwe Wielkie Derby Śląska przyjdzie wszystkim poczekać jeszcze co najmniej kilka lat. W sobotę przy Cichej, na zakończenie rundy jesiennej, Ruch podejmował największego powojennego rywala, Górnika Zabrze. Jednak nie pierwszą drużynę, ale rezerwy, które walczą o zachowanie trzecioligowego bytu.
Przed tygodniem w Goczałkowicach Niebiescy zakończyli kapitalną serię dziewięciu zwycięskich spotkań. Z kolei w sobotnie popołudnie Ruch w tabeli wyprzedziła Polonia Bytom. Główny rywal w walce o awans do II ligi ograł przy Olimpijskiej Stal Brzeg 1:0 i liczył na potknięcie chorzowian. Podopiecznym Łukasza Berety do zajęcia 1. miejsca wystarczał jednak zaledwie punkt.
Od początku potyczki z Górnikiem chorzowianie zaatakowali. Goście zamurowali bramkę, wydawało się, że gol dla Niebieskich jest kwestią czasu. Ruchowi brakowało jednak precyzji. Z kolei w bramce gospodarzy nudził się Jakub Bielecki. Golkiper po raz pierwszy piłkę w rękach miał w... 32. minucie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!
Wtedy właśnie ataki chorzowian zelżały i Górnik II w końcu mógł częściej utrzymywać się przy piłce. Po zmianie stron wciąż przeważał Ruch, akcje gości starał się napędzać Kamil Lukoszek, z którego wkrótce pierwszy zespół może mieć spory pożytek. Zabrzanie przeprowadzili kilka akcji, jednak poważniej Bieleckemiu nie byli w stanie zagrozić.
To chorzowianie przeważali, jednak grali zbyt wolno. "Swój" mecz po prawej stronie rozgrywał Kacper Będzieszak. Na dziesięć zagrań skrzydłowy psuł dziewięć. Wprowadzony na końcowe minuty Mateusz Lechowicz zrobił więcej niż jedyny letni nabytek Ruchu. Aż dziwne, że na tego piłkarza, w przeciwieństwie do Będzieszaka, tak sporadycznie stawiał trener Bereta.
Gospodarze przyspieszyli w końcówce. Zabrzanie stanęli niemal całą drużyną w polu karnym, ale niewiele to dało. W 91. minucie Łukasz Janoszka dośrodkował z rzutu rożnego, a piłkę głową w bramce umieścił Patryk Sikora. W poprzedniej kolejce pomocnik zdobył samobójczą bramkę, decydującą o porażce w Goczałkowicach. Tym razem trafienie 21-latka dało Ruchowi trzy punkty, bo Górnik nie był w stanie odpowiedzieć. Chwilę po stracie gola trybuny przy Cichej opuścił Artur Płatek, dyrektor sportowy Górnika.
Ruch został mistrzem jesieni, wiosną sprawa awansu najprawdopodobniej rozstrzygnie się między Niebieskimi i Polonią Bytom. Ważna w tym wszystkim będzie przerwa zimowa. Najskuteczniejsi piłkarze obu drużyn Adam Żak (Polonia) i Mariusz Idzik (Ruch) wzbudzają zainteresowanie klubów z wyższych lig. Jeśli któryś z nich opuści zespół zimą, wówczas drużyna straci bardzo ważne ogniwo. Trudniej zatrzymać snajpera będzie bytomianom. Żakowi 31 grudnia kończy się kontrakt z klubem.
Należy jeszcze pamiętać, że na słabszą grę Ruchu i Polonii liczy 3. w tabeli Ślęza Wrocław. Początek rundy wiosennej zaplanowano na marzec, najprawdopodobniej na jego pierwszy weekend. Oby już z kibicami.
Ruch Chorzów - Górnik II Zabrze 1:0 (0:0)
1:0 - Patryk Sikora 90+1'
Składy:
Ruch Chorzów: Bielecki - Będzieszak (87' Rudek), Kasolik, Kulejewski, Kwaśniewski (76' Lechowicz) - Sikora, Foszmańczyk - Paszek (65' Duchowski), Janoszka, Winciersz (65' Kowalski) - Idzik.
Górnik II Zabrze: Tomala - Flak, Surowiec, Winglarek, Szkudlarek (85' Dziedzic) -Kulanek, Baranowicz (67' Jaksik) - Pranica (46' Lukoszek), Korbecki (85' Całka), Kobylarczyk - Zawada (63' Skiba).
Sędzia: Maciej Mikołajewski (Świebodzin).
Mecz bez udziału publiczności.
Czytaj także:
III liga. Ruch Chorzów przedłużył serię. Nerwowo przy Cichej. "Krzysiu, idź lepiej do szatni"
III liga. Biją liderów! Polonia Warszawa coraz wyżej