W pierwszej lidze Filip Burkhardt zadebiutował mając 17 lat. Wystąpił wówczas w przegranym meczu Amiki Wronki z Górnikiem Łęczna. Jednak kolejny sezon był dużo bardziej udany. Młody skrzydłowy coraz częściej występował w barwach Kuchennych i był dżokerem, bowiem zwykle z ławki rezerwowych pojawiał się na murawie. To jednak nie przeszkadzało mu w robieniu to coraz bardziej widocznych postępów. W kolejnym sezonie ponownie na boisku grywał po kilkadziesiąt minut, ale zdobył także cztery gole.
Dobrze rozwijająca się kariera stanęła w miejscu, gdy doszło do fuzji Amiki z Lechem Poznań. Wówczas oba zespoły połączyły się i na jedną pozycję było kilku piłkarzy do gry. Wiadomo było, że młody Burkhardt będzie miał małe szanse na grę w podstawowym składzie. - Myślę, że połączenie Amiki z Lechem miało duży udział w mojej dotychczasowej karierze. Coś w pewnym momencie nie wyszło. Sam spodziewałem się, że moje losy potoczą się inaczej. Stało się jak się stało - mówi nam Burkhardt.
Latem 2006 roku dostał propozycję testów w słynnym Celtiku Glasgow. Bez wahania zgodził się na nie. - Nadarzyła się okazja, żeby pojechać, więc czemu miałem nie skorzystać. Fajnie jest zobaczyć jak funkcjonuje profesjonalny klub. Bardzo miło wspominam tamten pobyt. O podpisaniu kontraktu nie było mowy. Jestem jeszcze troszeczkę za słaby, aby tam wylądować. Ale doświadczenie jakie tam zdobyłem dzięki treningom z takimi gwiazdami mam nadzieję, że będzie procentować w przyszłości - dodał.
Burkhardt nie zagrzał latem 2006 roku długo miejsca w Kolejorzu i żeby nie siedzieć na ławce rezerwowych czy trybunach został wypożyczony do Widzewa Łódź, a następnie do drugoligowej Jagiellonii Białystok. Tam rozegrał kilka meczów po czym latem poprzedniego roku wrócił do Lecha Poznań. Tutaj nadal panowała duża konkurencja i Burkhardt grał jedynie w Młodej Ekstraklasie. Zimą ponownie nadarzyła się okazja do zmiany barw klubowych. - Rozmawiałem z kilkoma klubami, ale skorzystałem z propozycji trenera Topolskiego i na razie nie żałuję. Potrzebuję ogrania, a Tur Turek daje mi taką możliwość - mówi Burkhardt, który został wypożyczony do drugoligowego Tur Turek do końca sezonu. - Aklimatyzacja nie trwała długo, bo znałem już kilku kolegów z tego zespołu - dodaje.
Tur Turek walczy o utrzymanie i na razie to beniaminkowi drugiej ligi udaje się to, ponieważ zajmuje póki co bezpieczne czternaste miejsce. Jednak nad strefą spadkową nie ma ani jednego punktu przewagi. Następna Warta Poznań ma tyle samo punktów, ale gorszy bilans meczów bezpośrednich. Sam Burkhardt nie jest do końca zadowolony ze swojej obecnej dyspozycji. - Stać mnie na dużo lepszą grę, ale myślę, że z meczu na mecz będę rozkręcał się. Na razie nie myślę o powrocie do Poznania. Chcę skupić się na grze w Turze, a później zobaczymy, co wydarzy się - kończy Filip Burkhardt mający ważny kontrakt z Lechem do 2010 roku.