PKO Ekstraklasa. Legia - Lechia. Hit rozczarował, trzy punkty zostały jednak w Warszawie

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomas Pekhart (z prawej) cieszy się z gola
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomas Pekhart (z prawej) cieszy się z gola

Mecz kolejki w Warszawie rozczarował. Legia dopięła w nim jednak swego, wygrywając 2:0 z Lechią Gdańsk po golu Tomasa Pekharta. Dzięki tej wygranej mistrzowie Polski awansowali na pozycję lidera PKO Ekstraklasy.

W teorii Legia Warszawa ma wszystko, by dominować w lidze, a Lechia Gdańsk ma ambicje, które prowadzą przynajmniej do walki o europejskie puchary. Dwie duże firmy w PKO Ekstraklasie w tabeli ligowej muszą jednak zdobywać punkty, by zrealizować swoje cele.

Można było spodziewać się dobrego meczu w Warszawie, jednak obie ekipy miały problemy z wykańczaniem akcji ofensywnych. Od początku wiele okazji mieli legioniści, którzy nie zmusili jednak do wysiłku Dusana Kuciaka, gdyż brakowało im precyzji, jak choćby przy uderzeniu Tomasa Pekharta, który nie trafił do pustej bramki. W końcu, na 10 minut przed przerwą, to Lechia Gdańsk zaczęła jednak atakować.

Na pierwszy celny strzał trzeba było jednak poczekać. Prędzej niż interwencji bramkarza, doczekaliśmy się strzału... w aut. Tej dość wstydliwej dla napastnika czynności doczekał się Flavio Paixao na trzy minuty przed przerwą. Najlepszą okazję w I połowie miał Filip Mladenović, który wstrzelił piłkę w pole karne tuż przed przerwą i Dusan Kuciak wybił na rzut rożny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

Drugą połowę bardzo aktywnie zaczęli piłkarze ze stolicy. Aktualni mistrzowie Polski mieli ochotę na szybkie wyjście na prowadzenie. Piłka nawet wpadła do bramki Lechii, jednak Paweł Wszołek podczas zgrania piłki w jego stronę był na spalonym, co momentalnie wychwycił arbiter.

W końcu jednak Legia Warszawa dopięła swego. W 61. minucie po szybkiej akcji ofensywnej Legii Warszawa Tomas Pekhart ograł w polu karnym Lechii Kristersa Tobersa i strzelił bramkę głową, kompletnie zaskakując szeregi defensywne Lechii Gdańsk. Zdobyty gol tylko rozochocił piłkarzy Legii. Szansę na podwyższenie wyniku miał Luquinhas, jednak tym razem dobrym refleksem popisał się Kuciak.

Piotr Stokowiec w krótkim czasie dokonał komplet zmian. Wprowadzeni zostali głównie ofensywni piłkarze, jednak najlepszą szansę miał wciąż czekający na swojego pierwszego gola w PKO Ekstraklasie Tomasz Makowski, który w doliczonym czasie gry zszedł z boiska po brutalnym faulu na Bartoszu Kapustce. W końcówce wynik ustalił Rafael Lopes. Ostatecznie gospodarze wygrali 2:0 i wobec porażki Rakowa awansowali na pozycję lidera PKO Ekstraklasy.

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 2:0 (0:0)
1:0 - Tomas Pekhart 61' 
2:0 - Rafael Lopez 90+5'

Składy:

Legia Warszawa: Artur Boruc - Josip Juranović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenović- Andre Martins - Paweł Wszołek (78' Mateusz Cholewiak), Michał Karbownik, Bartosz Kapustka (90+2' Bartosz Slisz), Luquinhas - Tomas Pekhart (78' Rafael Lopez)

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Bartosz Kopacz (69' Karol Fila), Michał Nalepa, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Kenny Saief (69' Jaroslav Mihalik), Jarosław Kubicki (86' Jakub Arak), Tomasz Makowski, Conrado (69' Omran Haydary) - Flavio Paixao (76' Maciej Gajos), Łukasz Zwoliński.

Żółte kartki: Lewczuk, Jędrzejczyk, Martins (Legia), Kubicki, Zwoliński (Lechia).

Czerwona kartka: Tomasz Makowski (Lechia) / za faul.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Czytaj także: Nowe osoby w gabinetach Wisły Płock. Paweł Magdoń dyrektorem sportowym
Czytaj także: Rafał Kurzawa został wolnym piłkarzem. Nieudana przygoda Polaka w Amiens SC

Komentarze (4)
avatar
kareta
6.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poziom Polskiej ekstraklapy, to okres międzywojenny. 
avatar
15MP 19PP
5.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No i gitara. 
avatar
piotr75330
5.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wspaniały tekst redaktora. Brawo. 
avatar
piotr75330
5.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Co takiego wszystkiego ma Legia by dominować w lidze? No co takiego? Za mało wstydu Polska się najadła przez ta zbieraninę?