Prof. Janusz Filipiak: To był krzyk bezsilności

Newspix / LUKASZ GROCHALA  / Na zdjęciu: Janusz Filipiak
Newspix / LUKASZ GROCHALA / Na zdjęciu: Janusz Filipiak

- Gdyby kibice byli na meczu, to ten okrzyk byłby pomnożony przez kilkanaście tysięcy gardeł. To był krzyk bezsilności - mówi prof. Janusz Filipiak o nazwaniu Daniela Stefańskiego "ch***". Właściciel Cracovii nie zamierza przepraszać arbitra.

W 200. derbach Krakowa Cracovia zremisowała z Wisłą 1:1. Mecz był słaby, ale jego echa nie milkną ze względu na zachowanie Janusza Filipiaka i jego towarzyszy ze skyboksu, którym nie podobała się praca sędziego, czemu dawali głośno wyraz. "Stefański, ty ch***! VAR, VAR!" - krzyczał w kierunku arbitra właściciel i prezes Cracovii, jeden z najbogatszych Polaków. Goście jego loży, w tym poseł Ireneusz Raś, też sięgali po podobne epitety.

Maciej Kmita, WP SportoweFakty: Emocje już opadły. Czy żałuje pan swojego zachowania podczas derbów Krakowa?

Janusz Filipiak, właściciel i prezes Cracovii: Emocje mnie poniosły, bardzo mi przykro. Przepraszam opinię publiczną za swoje zachowanie. Zrobię to też w niedzielę wieczorem w telewizji Canal+.

Pana sędziego Stefańskiego też pan przeprasza?

Tutaj mam problem. Czujemy się pokrzywdzeni przez jego sędziowanie. Zobaczymy, jak zareaguje PZPN. Podaliśmy przykłady ewidentnych błędów arbitra.

Ale czy sędziemu Stefańskiemu nie należą się przeprosiny za nazwanie go "ch***"?

Przepraszam opinię publiczną za swoje zachowanie. Przy czym chcę zaznaczyć, że ja na meczu nie jestem profesorem czy prezesem - jestem wtedy kibicem Cracovii. Gdyby kibice byli na meczu, to ten mój okrzyk byłby pomnożony przez kilkanaście tysięcy gardeł. To był krzyk bezsilności. Tak ludzie reagują, kiedy są bezradni wobec "kręcenia".

"Kręcenia"?

Nasze akcje były przerywane, a Wisła mogła sobie grać. Najlepsi sędziowie mają dużą wprawę w "mikrosędziowaniu". Potrafią "rwać" grę jednej z drużyn. Wszystkie sytuacje pokazaliśmy w oświadczeniu.

Kiedy w sobotę powiedział mi pan, że odniesiecie się do sprawy w oświadczeniu, spodziewałem się skruchy, tymczasem pożar postanowiliście gasić benzyną (więcej TUTAJ). Będzie ciąg dalszy?

Na tym polega problem - i z tego wynikał ten mój krzyk - że my jako klub nie mamy żadnej możliwości dochodzenia swoich praw w PZPN. Robiliśmy to poprzednio i zawsze kończyło się to rozmyciem spraw. Tak gwałtowny protest, to - z punktu widzenia klubu - jedyna metoda na zwrócenie uwagi na niesprawiedliwość, która nas spotkała. Trzeba było to nagłośnić i to zrobiliśmy. Wszyscy zajmują się moimi słowami, a błędy sędziego są przemilczane.

Za ten "krzyk bezsilności" grozi panu kara od Komisji Ligi.

Jeśli tak będzie, to znaczy, że kluby Ekstraklasy staną się jeszcze większym zakładnikiem PZPN. To będzie znaczyło, że godzimy się na to, że robią z nami, co chcą.

W oświadczeniu wspominacie o żonie sędziego Stefańskiego, Karolinie Bojar-Stefańskiej. Czy to było potrzebne?

W takich meczach jak derby, które generują bardzo duże emocje, PZPN powinien zadbać o przejrzystą obsadę sędziowską, a nie powodować takie konteksty.

Nazywacie ją kibicką Wisły, tymczasem ona przed laty reprezentowała Cracovię w lekkoatletyce.

Nie zaprzeczam temu. Mi nie zależało na tym, by robić tę wrzutkę, ale było duże ciśnienie ze strony środowiska - bo to oświadczenie było w imieniu całej społeczności Cracovii, by o tym wspomnieć. Zachowania pani Bojar-Stefańskiej w Internecie jednoznacznie wskazują na to, że wyraźnie utożsamia się z Wisłą.

(powyżej: Karolina Bojar-Stefańska podczas castingu do kobiecej eskorty na mecz Wisły Kraków w 2016 roku)

Kibice Cracovii ostatnio nie pałali do pana sympatią, natomiast teraz uznali pana za jednego ze swoich.

Czuję teraz duże wsparcie ze strony kibiców Cracovii, ale nie było moją motywacją przymilanie się kibicom. Po prostu nas skrzywdzono i trzeba było zareagować.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!

Źródło artykułu: