Zdarzało się już tak, że nazwisko Łukasza Piszczka lądowało w protokole meczowym LKS Goczałkowice-Zdrój. Wielokrotny reprezentant Polski i piłkarz Borussii Dortmund zasiadał na ławce trenerskiej III-ligowca, by wspierać mniej doświadczonych zawodników.
LKS to klub, w którym Piszczek zaczynał grać w piłkę. W Goczałkowicach-Zdroju założył akademię, która szkoli młodych adeptów futbolu. Jego ojciec jest prezesem klubu.
Widać, że Łukasz Piszczek robi wiele, by piłka nożna w Goczałkowicach-Zdroju stała na jak najwyższym poziomie. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wyjawił, że widział każdego z 18 ligowych przeciwników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak Messi! 21-latek z Barcelony wykonał rzut wolny po mistrzowsku
Zdradził ponadto, że jego treningi w Borussii odbywają się w takich porach, że śmiało może oglądać na żywo zajęcia prowadzone w LKS Goczałkowice-Zdrój.
- Wszystko nagrywamy, kamera jest ustawiona wysoko, skąd widać więcej niż z poziomu boiska. Taki trening taktyczny oglądam na żywo i proponuję wskazówki szkoleniowcowi - przekazał Piszczek.
Poprawki są wdrażane niemal natychmiast. Wielokrotny reprezentant Polski zauważa, że coś takiego bardzo dużo daje drużynie. Wszystko działa tak, że nie ma miejsca na tracenie czasu.
Poznawanie niższych lig to dla Piszczka zarówno pozytywne, jak i negatywne odczucia. Z jednej strony uważa to za przyjemność, a z drugiej - czasem jest tym zmęczony. Zdradził, że dzieje się tak zwłaszcza po niepowodzeniach, kiedy nawet przez cały tydzień potrafi być nerwowy.
LKS Goczałkowice-Zdrój zajmuje piąte miejsce w tabeli III ligi, gr. 3. Do tej pory zespół zgromadził 32 punkty. Do liderującego Ruchu Chorzów traci 12 "oczek".
Czytaj także:
> La Liga. Real Madryt - Granada CF. Zinedine Zidane: Eden powoli będzie wracał do drużyny
> Ligue 1. PSG - Strasbourg. Pogrom zgodnie z planem, Paryż specjalnie się nie wysilał