Winnym całego zamieszania niejako jest koronawirus, przez który m.in. zawieszono na trzy miesiące rozgrywki Premier League w sezonie 2019/2020.
Obie strony podpisały umowę wartą 515 milionów funtów. Na jej mocy PPLive Sports International miała prawa do pokazywania meczów i skrótów z angielskiej ligi w Chinach.
Teraz nadawca domaga się odszkodowania, bowiem w ich opinii doszło do "fundamentalnych zmian" w umowie. Chińczycy dodatkowo uważają, że są nierówno traktowani w porównaniu z brytyjskim nadawcą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo w Sao Paulo. Fanatyczni kibice wyszli na ulice!
O czym tak naprawdę mówią przedstawiciele PPLive Sports International? Zmiany godzin rozgrywania meczów, puste trybuny i wspomniana już trzymiesięczna przerwa (od marca do czerwca") w rozgrywkach. W takich okolicznościach umowa miała zostać rozwiązana z powodu sporu prawnego.
Co ciekawe najpierw to Premier League pozwało nadawcę za brak terminowej wpłaty raty w wysokości 158 milionów funtów. Teraz, według Financial Times, to Chińczycy przeszli do ataku i domagają się odszkodowania. Z ich wyliczeń wynika bowiem, że "otrzymali mniej niż 1/3 wartości umowy, a zapłacili połowę ceny".
Premier League przez COVID-19 i brak kibiców na trybunach zmieniło godziny rozgrywania meczów tak, żeby jak największa liczba fanów mogła zobaczyć je za pomocą przekazu telewizyjnego. Ze względu na różnice czasowe niejako rykoszetem dostali Chińczycy.
"Wydaje się, że Premier League przyjęła podwójne standardy i traktowała nadawcę brytyjskiego inaczej, niż nadawcę chińskiego. Robiliśmy co w naszej mocy, aby osiągnąć kompromis, ale nie pozostaje nam nic innego, jak podjąć kroki prawne" - napisano w oświadczeniu.
Władze Premie League były nieugięte i żądały pełnej kwoty z umowy. PPLive Sports International z kolei oprócz 85 milionów funtów będzie się starała o odzyskanie raty 154 milinów funtów, którą zapłaciła w marcu ubiegłego roku.
Zobacz także:
Jon Flanagan już w Białymstoku! Przed nim testy medyczne i podpisanie kontraktu
Mesut Oezil oficjalnie zmienia klub. "Moje marzenie się spełnia"