PKO Ekstraklasa: Lech Poznań od razu pod ścianą. "Musi zagrać w pucharach, bez tego będą ogromne straty"

Materiały prasowe / Piłkarze Lecha Poznań
Materiały prasowe / Piłkarze Lecha Poznań

- Terminarz powinien być niepodważalnym atutem Lecha - mówi jego były piłkarz Ryszard Rybak. - Drużyna musi wywalczyć ponowny awans do europejskich pucharów. Brak tego sukcesu byłby olbrzymią stratą - zaznaczył Piotr Reiss.

Poznaniacy należeli do najbardziej aktywnych klubów na zimowej giełdzie transferowej. Wzmocnili środek obrony Bartoszem Salamonem i Antonio Miliciem, zaś do środka pola ściągnęli Jespera Karlstroma i Nikę Kwekweskiriego. Dodatkowo 1 lipca na Bułgarską przeniesie się inny środkowy pomocnik - Radosław Murawski.

- Dziś nie widzę dziur w kadrze Lecha, bo oprócz zawodników pozyskanych zimą, trzeba też zrobić miejsce dla młodzieży, którą klub chce promować - powiedział WP SportoweFakty Piotr Reiss.

Bartosz Salamon numerem jeden

Były napastnik "Kolejorza" pozytywnie ocenia ruchy kadrowe. - Salamon nabrał we Włoszech dużo doświadczenia, a pamiętajmy, że on pochodzi z Poznania i był już w Lechu w czasach juniorskich. To fajny transfer - zarówno pod względem sportowym, jak i mentalnym. Myślę, że właśnie ten piłkarz może zostać liderem formacji defensywnej.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Kiedy kibice wrócą na trybuny? Prezes Animucki zabrał głos

Podobnego zdania jest Ryszard Rybak, który występował w ekipie ze stolicy Wielkopolski w drugiej połowie lat 80. - Zatrudnienie Salamona to sygnał, że Piotr Rutkowski chce mieć na stoperze kogoś pokroju Marcina Kamińskiego, z którym Lech sięgał w 2015 roku po mistrzostwo Polski. Cieszę się, że padło na Polaka, bo nie jestem zwolennikiem dużej liczby obcokrajowców w składzie. Proporcje powinny się rozkładać mniej więcej pół na pół.

Jak byli zawodnicy oceniają inne wybory personalne wicemistrza Polski? - Tu wolę się się wstrzymać z ocenami, zwłaszcza jeśli chodzi o Kwekweskiriego. Inny Gruzin Nika Kaczarawa nie "odpalił". Teoretycznie więcej moglibyśmy sobie obiecywać po Jesperze Karlstromie, ale w jego przypadku też jestem ostrożny. Z jednej strony Skandynawowie słyną z solidności, z drugiej Thomas Rogne stale ma problemy z kontuzjami i jest "szklany" - przyznał Rybak.

Nieco większym optymistą jest Reiss. - Mam nadzieję, że Karlstrom godnie zastąpi Jakuba Modera, którego Lech musiał sprzedać, bo takich ofert się po prostu nie odrzuca. Ze Szwedem, a także Pedro Tibą i Danim Ramirezem środek pola "Kolejorza" może wyglądać bardzo ciekawie. Zobaczymy jak wkomponują się pozostali nowi zawodnicy.

Europejskie puchary celem minimum

Lech startuje do rundy wiosennej z dolnej połowy tabeli, a do liderującej zimą Legii Warszawa traci aż 12 pkt. Na co więc stać go wiosną? - Zespół Dariusza Żurawia ma teraz niepodważalny atut w postaci liczby spotkań, które go czekają. To będzie zdecydowanie mniej napakowany terminarz niż jesienią. Można się w pełni skupić na lidze. Życie zweryfikuje jak lechici to wykorzystają. Czasem dużo meczów pomaga, czasem szkodzi. "Kolejorzowi" w końcówce rundy szkodziło, bo nogi go już nie niosły i stąd brały się słabsze wyniki - uważa Rybak.

- Sporo zależy od rezultatu pierwszego starcia z Górnikiem Zabrze. Jeśli poznaniacy dobrze wystartują, mogą zbudować serię, a tylko ona zagwarantuje im walkę o ścisłą czołówkę, bo straty są spore - dodał.

Reiss również podkreśla, że mocne wejście w rundę wiosenną może być kluczowe. - Lech jest silny i stabilny, więc spokojnie stać go na to, by uratować sezon. Transferów było sporo, przyszli ciekawi zawodnicy. Przede wszystkim wzmocniono defensywę, która w minionym roku miała najwięcej problemów. Ta drużyna musi się zakwalifikować do europejskich pucharów. Jeśli tego nie zrobi, będzie to ogromna strata nie tylko dla klubu, ale całej polskiej piłki.

Czytaj także:
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii
Branża fitness otworzy się sama. "To nawet nie jest obywatelskie nieposłuszeństwo"

Komentarze (0)