La Liga. Ogromna wpadka Realu Madryt. Może zaważyć o losach mistrzostwa Hiszpanii

PAP/EPA / Kiko Huesca / Na zdjęciu: piłkarze Levante UD cieszą się z gola
PAP/EPA / Kiko Huesca / Na zdjęciu: piłkarze Levante UD cieszą się z gola

Real miał kilka niezłych akcji, ale to było za mało na konsekwentnie grające Levante. "Królewscy" niespodziewanie przegrali 1:2. Przez prawie cały mecz grali w osłabieniu. Atletico może bardziej odjechać.

W tym artykule dowiesz się o:

Real musi wygrywać, jeśli chce myśleć o gonieniu prowadzącego w lidze Atletico Madryt. "Królewscy" utrudnili sobie zadanie triumfu nad Levante już na początku meczu. Eder Militao dostał czerwoną kartkę w 9. minucie i wyleciał z boiska. Brazylijczyk był ostatnim obrońcą i  potrącił przed własnym polem karnym Sergio Leona, który wybiegał do sytuacji sam na sam.

"Los Blancos" nie chcieli się zamykać i już kilka minut później objęli prowadzenie. Świetną kontrę pewnym strzałem zamknął Marco Asensio. Jednak z każdą kolejną minutą mistrz Hiszpanii musiał się skupić na obronie, co mogło zaskakiwać.

Levante zastosowało bardzo wysoki i agresywny pressing, który faktycznie sprawiał rywalowi ogromne problemy. Gdy udało się przejąć piłkę, od razu było blisko sytuacji bramkowej. Bardzo aktywny był Roger Marti. Goście wyrównali w 32. minucie po bramce z woleja Jose Moralesa.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Czy psycholog jest potrzebny na zgrupowaniach kadry? "To zależy od oczekiwań każdej strony"

W drugiej połowie przyjezdni nie zmienili swojej taktyki - cały czas naciskali, zmuszali do pojedynczych błędów, odcinali możliwości do szybkich podań. Real częściej grał z kontry, ale nie zmuszał Aitora Fernandeza do pracy. Za to Thibaut Courtois ciągle musiał ratować kolegów.

W 64. minucie Roger Marti zmarnował rzut karny podyktowany po faulu Viniciusa, który chwilę wcześniej wszedł z ławki. Napastnik Levante poprawił się kilkanaście minut później. Odskoczył od obrońców, zgarnął płaskie podanie Enisa Bardhiego i pokonał sprytnym strzałem zasłoniętego bramkarza.

Do końca meczu Real próbował wrzucić wyższy bieg, ale ofensywa rozczarowywała. Masa niedokładnych zagrań sprawiła, że nie dało się oddać dobrego strzału.

Real przegrał z Levante 1:2, grając zaskakująco słabo. Z pewnością duży wpływ miała szybka kartka dla Militao, ale zespołowi tej klasy nie wypada tak odstawać od niżej notowanego rywala.

Jeśli Atletico wygra swój mecz, odskoczy "Królewskim" w tabeli na dziesięć punktów.

Real Madryt - Levante UD 1:2 (1:1)
1:0 - Marco Asensio 13'
1:1 - Jose Luis Morales 32'
1:2 - Roger Marti 78'

Real: Thibaut Courtois - Alvaro Odriozola, Eder Militao, Raphael Varane, Ferland Mendy - Luka Modrić, Casemiro, Toni Kroos - Marco Asesnio (82' Sergio Arribas), Eden Hazard (60' Vinicius Junior), Karim Benzema (82' Mariano Diaz).

Levante: Aitor Fernandez - Jorge Miramon, Oscar Duarte, Sergio Postigo, Carlos Clerc - Gonzalo Melero, Mickael Malsa (60' Ruben Rochina), Nemanja Radoja, Jose Luis Morales (76' Daniel Gomez) - Serio Leon (60' Enis Bardhi), Roger Marti (83' Ruben Vezo).

Żółta kartka: Casemiro (Real), Malsa, Melero (Levante).

Czerwona kartka: Militao (Real; faulował, będąc ostatnim obrońcą).

Sędzia: David Medie Jimenez.

Czytaj też:
Sevilla zgarnęła gwiazdę Serie A
Co z przyszłością Messiego?

Źródło artykułu: