2. kolejkę Ekstraklasy komentuje Bogusław Kaczmarek

- Niespodzianek nie było. Legia męczyła się, ale zasłużenie pokonała Arkę. Prawdziwą lokomotywą ligi jest Lech. Na czarnego konia rozgrywek wyrasta Lechia Gdańsk - drugą kolejkę spotkań Ekstraklasy specjalnie dla naszego portalu podsumowuje były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski, do niedawna szkoleniowiec Polonii Warszawa, Bogusław Kaczmarek.

W tym artykule dowiesz się o:

- Dawno już nie oglądaliśmy tyle bramek w jednej kolejce. Z drugiej jednak strony wiele goli padło po kuriozalnych błędach obrońców lub bramkarzy, co najlepiej o nich nie świadczy. Ale ważne, że drużyny potrafiły stworzyć ładne widowiska. To przyciąga na stadiony kibiców, a przecież o to chodzi - mówi Bogusław Kaczmarek. - Większych niespodzianek w tej serii spotkań nie było. Wedle oczekiwań, łeb w łeb idą pretendenci do tytułu, Wisła, Lech i Legia, która jednak z tej trójki prezentuje się póki co najgorzej.

Popularny "Bobo" komentował starcie Legii z Arką Gdynia dla jednej ze stacji telewizyjnych. Wojskowi wywieźli znad morza skromne zwycięstwo 1:0. - Było widać, że legioniści mieli w kościach, a także w głowach mecz z Broendby. Bardzo przeżyli pożegnanie z pucharami. Dwa remisy z przeciętną drużyną z Danii dobrego świadectwa im nie wystawiło. Także z Arką nie spisali się najlepiej. Stwarzali sobie sytuacje, ale męczyli się. Wygrali jednak zasłużenie - uważa.

- Nikt nie powinien mieć pretensji, gdyby to spotkanie zakończyło się remisem. Arka wierzyła w ten remis, ale jeśli się gra na remis, to się przegrywa. Wszystko rozstrzygnął piękny strzał z rzutu wolnego Rybusa. Właśnie jego podobała mi się najbardziej. Spore możliwości i potencjał wykazywał również Szałachowski. W Arce wyróżniłbym lewego obrońcę, Bednarka, chociaż cały zespół z Gdyni zagrał przeciętnie. Gospodarze wyszli na boisko przestraszeni. Oddali w ciągu 90 minut jeden strzał na bramkę i to w końcówce, a jego autorem był właśnie Bednarek.

- Najbardziej w minionej kolejce zaskoczyła mnie końcówka meczu Polonii Warszawa ze Śląskiem. Jak się w 90. minucie prowadzi 2:1, a ostatecznie przegrywa 2:3, to o czymś to świadczy. Trener Tarasiewicz tłumaczy się dekoncentracją i innymi rzeczami, ale to po prostu brak umiejętności. Wyżej oceniam możliwości graczy Polonii niż Śląska. Wrocławianie stają się drużyną jedną z wielu podczas gdy nie gra w niej Sebastian Mila.

Bogusław Kaczmarek jeszcze niedawno prowadził zespół Czarnych Koszul. Posadę zdołał utrzymać jedynie przez kilka tygodni, po czym zastąpił go Jacek Grembocki, który z kolei też pomału żegna się z klubem z Konwiktorskiej. Wkrótce na jego miejsce "wskoczy" Franciszek Smuda. - Nie jest normalne to, co się dzieje w Polonii Warszawa. Nie rozumiem kilku spraw. Nie będę jednak komentował pewnych rzeczy. Powiem inaczej: drużyna nadal ma wielki potencjał. Przyjście takich zawodników, jak Sarvas, czy wprowadzony przeze mnie do zespołu Gołębiewski, dało temu zespołowi nową jakość. Odejście Majewskiego w żaden sposób nie osłabiło Polonii. "Maja" grał słabo całą wiosnę. Bardzo wartościowym graczem jest natomiast Adrian Mierzejewski. Nie wiem tylko, dlaczego ostatnio Polonia traci tak wiele bramek, mając tak dobrych defensorów - zastanawia się "Bobo".

Także pięć bramek padło w minionej kolejce Kielcach, gdzie Lech zdeklasował Koronę, pokonując ją 5:0. - Korona to już nie ta sama drużyna, co kiedyś. Tylko kilku piłkarzy pozostało w niej od czasów, gdy pracował tam Paweł Janas, a drużyna zajmowała piąte miejsce w Ekstraklasie. Obecnie kielczanie to przeciętny zespół. Lech natomiast jest dla mnie prawdziwą lokomotywą tej ligi. W poprzednim sezonie to nie Wisła zdobyła mistrzostwo Polski, ale Lech je przegrał. Był zespołem najlepszym. Trener Smuda dysponował jednak skromną kadrą, co doprowadziło do tego, że poznaniacy zakończyli sezon dopiero na trzeciej lokacie. Pod wodzą nowego szkoleniowca ta drużyna nabrała nowego wymiaru. Odejście Murawskiego nie okazało się dużą stratą dla zespołu. Zawodnicy robią wciąż postępy. Dotychczas piętą achillesową Lecha była lewa obrona, dlatego dużym wzmocnieniem jest Seweryn Gancarczyk - komentuje były asystent Leo Beenhakkera.

Jak burza idzie również Wisła Kraków. W 2. kolejce pokonała 4:1 Zagłębie Lubin. - Sporym bodźcem dla krakowskiego zespołu było pozostanie na stanowisku i umocnienie pozycji trenera Skorży. Wszyscy myśleli, że po porażce z Levadią polecą głowy, a jednak stało się inaczej. Skorża dostał kolejną szansę powalczenia o Champions League. Z tego co wiem, poszerzono jego kompetencje w klubie. Ma więcej możliwości samodzielnego podejmowania decyzji oraz większe wotum zaufania. To wszystko doprowadziło do tego, że Wisła zaczęła grać.

- Czarnym koniem rozgrywek w tym sezonie jest dla mnie Lechia Gdańsk. Latem zrobiła jeden z najlepszych ruchów transferowych w ostatnim dziesięcioleciu - pozyskała Pawła Nowaka. Właśnie ten zawodnik był inspiratorem większości akcji w meczu z Cracovią, który Lechia wygrała aż 6:2. Przeraża mnie sposób, w jaki Cracovia dała sobie wbijać bramki. Nawet w B klasie nie pada tyle goli w tak kuriozalnych okolicznościach. Lechia zaś gra z rozmachem, bez kompleksów. Z nowym trenerem Tomaszem Kafarskim prezentuje nową jakość i może powalczyć w obecnych rozgrywkach o wysokie lokaty.

Komentarze (0)