Piłkarze ŁKS czekają na wyrok sądu

W środę Sąd Administracyjny w Warszawie rozstrzygnie, czy brak licencji dla ŁKS jest zgodny z prawem czy też nie. Nawet władze PZPN nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, co stanie się, gdy sąd przyzna rację łódzkiemu klubowi.

Jerzy Mitczuk
Jerzy Mitczuk

Jednak trener ŁKS Grzegorz Wesołowski ma inny problem. Od wyroku sądu zależy, czy niektórzy czołowi zawodnicy jego drużyny przedłużą kontrakty.

- Ludzie, którzy interesują się piłką nożną, wiedzą, że do tej pory walczyliśmy głównie nie na boisku, lecz na salach sądowych. W związku z tym, że nadal nie ma rozstrzygnięcia, niektórzy zawodnicy, zwłaszcza ci bardziej doświadczeni, chcą odejść, albo czekają na rozstrzygnięcie Sądu Administracyjnego w Warszawie i od tej decyzji uzależniają, czy będą grać w ŁKS. Nie podpisali jeszcze umów i dlatego w meczu z Dolcanem nie mogli grać - mówił Wesołowski.

Jednym z tych piłkarzy jest Piotr Świerczewski, który otrzymał ofertę z innego klubu i czeka jak rozwiąże się sprawa licencji ŁKS. Piłkarzem, który zostanie zawieszony, jest Jakub Biskup, gdyż chce rozwiązać kontrakt z powodu zaległości finansowych, jakie klub ma wobec niego. Biskup w poprzednim sezonie wystąpił w 28 meczach.

Drużyna z al. Unii w spotkaniu z Dolcanem nie zaprezentowała się z dobrej strony, mimo dość korzystnego bezbramkowego remisu jaki wywalczyła. Nawet jeżeli okaże się, że sąd przyzna rację ŁKS i uzna, że proces licencyjny klubu z łodzi odbył się niezgodnie z prawem, to ŁKS i tak zapewne pozostanie na zapleczu ekstraklasy. To spowoduje, że trener Wesołowski nie będzie miał tak mocnego zespołu jak w ubiegłym sezonie, a szybki awans może okazać się zadaniem bardzo trudnym do wykonania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×