Warta przyjechała do Gdańska z myślą o zwycięstwie. Piotr Tworek nie poznawał swojego zespołu

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Piotr Tworek
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Piotr Tworek

- Najważniejszą kwestią na kolejny tydzień jest to, bym dotarł do zespołu i żebyśmy znaleźli receptę, dlaczego pierwsze połowy wyglądają tak jak ta z Lechią - powiedział Piotr Tworek, trener Warty Poznań po zremisowanym 1:1 meczu w Gdańsku.

Piłkarze Warty Poznań od początku nie wyglądali na takich, którzy dobrze czuliby się na stadionie w Gdańsku. - Przyjechaliśmy do Gdańska z nastawieniem, by wyciągnąć z tego meczu maksa i zagrać w defensywie i w ofensywie na tyle, żeby cieszyć się po ostatnim gwizdku z trzech punktów, taki był nasz cel. Zdobyliśmy tylko i aż jeden i cieszymy się z tego ogromnie, bo wiemy, ile wysiłku on nas kosztował w drugiej połowie - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Piotr Tworek, trener Warty.

Poznański zespół ostatecznie zremisował, ale od samego początku prezentował się znacznie poniżej swoich możliwości. Brakowało przede wszystkim woli walki. - Najważniejszą kwestią na kolejny tydzień jest to, bym dotarł do zespołu i żebyśmy znaleźli receptę dlaczego pierwsze połowy wyglądają tak, jak ta z Lechią. Zagraliśmy słabą połowę tak jak ze Śląskiem. Nie było iskry, agresji w doskoku i w odbiorze. Wyglądało to tak, jak byśmy chcieli tylko pobiegać, a mamy swój cel, który musimy realizować angażując się - podkreślił Tworek.

- Myślę, że znajdę przyczynę i równe połowy będą nam dawały komplety punktów. My mamy być pragmatyczni i nie możemy być bojaźliwi, to klucz do tego, byśmy kolejny mecz zagrali inaczej. Cieszymy się z tego punktu, Mariusz Rybicki strzelił bramkę po fajnej sytuacji. Teraz przygotowujemy się do meczu pucharowego i ligowego - dodał trener.

Czy szkoleniowiec był w przerwie zły na drużynę? - Ja nie byłem zły na zespół, tylko zbity z tropu, dlaczego tak się stało. Nie było osoby, która wzięłaby ciężar gry na swoje barki. Było cicho i spokojnie, a ten zespół taki nie jest. Gra odważnie, sercem i emocjami, a ich zabrakło. W drugiej połowie było zdecydowanie inaczej - podsumował.

Czytaj także: 
Rząd nie rozważa powrotu kibiców 
Nowy klub w grze. Grosicki czeka na ruch

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki

Źródło artykułu: