Trener Podbeskidzia zadowolony z postawy snajpera. "To był dzień Kamila Bilińskiego"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk

- Być może Kamil przeczytał w internecie, że ściągamy napastnika i zaprezentował się dzisiaj z kapitalnej strony. Rywalizacja niech nabiera barw. Będzie to tylko i wyłącznie z korzyścią dla zespołu - stwierdził Robert Kasperczyk po meczu z Górnikiem.

W ramach 16. kolejki PKO Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmowało drużynę Górnika Zabrze. "Górale" zwyciężyli 2:1 dzięki bramkom Kamil Bilińskiego. Trafieniem dla gości odpowiedział Michał Koj.

W tym momencie beniaminek awansował na miejsce zapewniające utrzymanie w lidze. Warto zaznaczyć, że ostatnia Stal Mielec nie rozegrała jeszcze swojego spotkania.

Robert Kasperczyk zabrał głos na pomeczowej konferencji prasowej - Tydzień temu powiedziałem, że chciałbym tylko i wyłącznie chwalić swoich zawodników w tej rundzie. Robię to z czystą satysfakcją i ogromną radością. Po raz drugi pokazali, że tanio skóry nie sprzedamy. Mecz odbył się na bardzo ciężkim boisku. Wiedzieliśmy, jakie są atuty Górnika. Jednym z takowych jest szybkie przeniesienie gry w naszą strefę obrony i doskok zawodników pod tzw. drugą piłkę. Wiedzieliśmy również, że nie możemy grać na boisku dzisiaj tiki taki, ponieważ nogi się chłopakom rozjeżdżały. Proste środki i stałe fragmenty gry zadecydowały o tym, która drużyna wygrała - powiedział.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt

- Niezmiernie się cieszę, począwszy od Michala Peskovicia, który uratował nas w ostatniej minucie doliczonego czasu gry przed bramką wyrównującą, przez znowu świetnie zorganizowaną grę w defensywie, ze szczególnym uwzględnieniem obu środkowych obrońców, którzy skracali i wydłużali pole gry. Dostosowali się również boczni obrońcy. Dużo pracę wykonał Gergo w środku pola. Mógłbym wymieniać tak po kolei. Kamil Biliński, jego święto, jego dzień. Być może Kamil przeczytał w internecie, że ściągamy napastnika i zaprezentował się dzisiaj z kapitalnej strony. Oby tak dalej. Ta rywalizacja niech nabiera barw. Będzie to tylko i wyłącznie z korzyścią dla zespołu. Jestem dumny z postawy zawodników - podkreślił szkoleniowiec.

Trener Podbeskidzia został zapytany o nadchodzący mecz z Cracovią. - Jesteśmy po dwóch meczach na przeciwległych biegunach. Cracovia ma zero punktów, my mamy sześć. Z doświadczenia powiem, że ten mecz będzie najtrudniejszy z tych trzech. Na dzień dzisiejszy już wydostaliśmy się ze strefy spadkowej. Musimy poczekać na wszystkie rozstrzygnięcia. Oczywiście, że wierzymy w utrzymanie. To nie ulega żadnej wątpliwości.

Kasperczyk chwalił pomysł wznowienia rozgrywek już w styczniu. - Byliśmy już tak stęsknieni, że jak piłkarzom by kazano grać na asfalcie, lub na boiskach betonowych, to już by grali. Oczywiście, żartuję, ale byliśmy spragnieni. PZPN poszedł w kierunku ewentualnego zabezpieczenia, gdyby pojawiły się wydarzenia związane z pandemią i by trzeba było reagować, to ten czas potrzebny do dokończenia rozgrywek byłby dłuższy. Możemy utyskiwać nad stanem boiska. Większość boisk tak wygląda, warunki były takie same dla obu drużyn. Obie drużyny dostosowały styl gry do nawierzchni - przyznał.

Marcin Brosz jest zdania, że jego podopieczni zaprezentowali się słabiej w drugiej części gry. - Pierwsza połowa to było na pewno dobre 45 minut w naszym wykonaniu. Tak chcieliśmy grać, chcieliśmy wysoko odbierać piłkę i stwarzać sobie sytuacje. W drugiej również nie chcieliśmy zmieniać ani naszego pomysłu na grę, ani naszego nastawienia, natomiast nie byliśmy już w stanie tak wysoko odbierać piłki, jak w tych pierwszych 45 minutach. Mieliśmy jeszcze dwie sytuacje Bartka Nowaka i Giannisa. To były sytuacje, gdzie mogliśmy i powinniśmy podwyższyć wynik. Potem traciliśmy środek boiska, stąd zrobiliśmy trzy zmiany, wejście Norberta, "Ścisłego" czy Romana Prochazki. Mieliśmy odzyskać ten środek i grać tak, jak w pierwszej połowie, natomiast nie udało nam się tego zrobić - oznajmił trener Górnika.

- Z każdą kolejną minutą to Bielsko uzyskiwało przewagę i w konsekwencji dzisiaj wyjeżdżamy jako zespół, który nie przywiezie do Zabrza żadnych punktów.
Cały czas nie zmieniamy naszego pomysłu na grę. Chcieliśmy grać wysoko i odbierać piłkę. Zarówno wejście Norberta, czy wejście Romana, miało spowodować grę podobną jak w pierwszych minutach tego spotkania. Pomysł to jedno, ale nie udało nam się tego dzisiaj zrealizować - dodał.

- Zespół to nie tylko pierwsza jedenastka, ale cała kadra, my wszyscy. Dokonaliśmy takich wyborów. Na pewno one dzisiaj patrząc teraz po meczu nie są takie jak byśmy oczekiwali. Mecz przynosi różne scenariusze. Pamiętajmy, że wszedł doświadczony zawodnik, ale też młodzi chłopcy, którzy zbierają doświadczenie. Szkoda dzisiaj ogromnie punktów. Mam nadzieję, że już nie przydarzą nam się takie mecze, takie drugie połowy jak dzisiaj i wyciągniemy z tego wnioski - zakończył Brosz.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: torpeda Macieja Sadloka. Wisła Kraków odczarowała stadion:
Z Ligi Mistrzów do Polski. Stoper Dynama Kijów ma wzmocnić Legię

Źródło artykułu: