Fortuna Puchar Polski: Michał Probierz wygrał i nie przyszedł na konferencję prasową

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu:  Michał Probierz
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Michał Probierz

Dziesięć dni temu trener Cracovii Michał Probierz złożył po ligowym meczu z Wartą Poznań (0:1) nieskuteczną dymisję. Gdy odkuł się w Fortuna Pucharze Polski i pokonał "Zielonych", w ogóle nie przyszedł na konferencję prasową.

"Pasy" wygrały 1:0 po bramce Rivaldinho w 12. minucie i zameldowały się w ćwierćfinale. Ich opiekun nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, bowiem tuż po ostatnim gwizdku sędziego zamienił kilka słów z siedzącym na trybunie VIP prezesem klubu Januszem Filipiakiem, następnie pospiesznie zbiegł do szatni, a potem udał się na spotkanie. Cała sytuacja wyglądała dość dziwnie.

Na konferencji prasowej Cracovię reprezentował asystent Michała Probierza, Grzegorz Kurdziel, który był wyjątkowo oszczędny w słowach. - Dla nas najważniejszym celem była następna runda. Brawa dla zespołu za wynik i za to, że pokazał charakter. Czekamy na kolejnego rywala - oznajmił.

Na pytania, choć były dwa, Kurdziel już nie odpowiedział, a to dlatego, że żurnaliści skierowali je do Probierza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt

Szkoleniowiec Warty Piotr Tworek mówił więcej i nie krył rozgoryczenia, że po bardzo wyrównanej potyczce jego podopieczni odpadli z Fortuna Pucharu Polski. - Bardzo chcieliśmy awansować dalej i do ostatniej minuty robiliśmy wszystko, by odrobić stratę i doprowadzić przynajmniej do dogrywki. Popełniliśmy jeden błąd, który kosztował nas decydującego gola. Żałujemy ogromnie, bo stworzyliśmy kilka okazji, które mogły nam dać wyrównanie. Zawiodła skuteczność, będziemy musieli ją poprawić - powiedział.

- Daliśmy z siebie maksa, lecz nie dało nam to zwycięstwa i kończymy udział w Pucharze Polski. Szkoda, teraz przed nami przygotowania do ligowego spotkania z Zagłębiem Lubin - dodał.

Czytaj także:
Fortuna Puchar Polski. Piotr Stokowiec nie widzi usprawiedliwienia dla porażki. Chce sam wyprowadzić zespół z kryzysu
Przegrali 0:7, a witały ich tłumy. "To przechodziło ludzkie pojęcie"

Komentarze (0)