Fulham nie grało złej piłki w ostatnich tygodniach, ale brakowało kropki nad "i", żeby móc wygrywać mecze i odbić się od dna. Progres drużyny z Londynu było widać od początku meczu z Evertonem. "The Cottagers" grali bardzo ofensywnie, szybko i szeroko. Największe zagrożenie tworzył Bobby Reid. Często wdawał się w dryblingi, które były skuteczne i wystawiał piłkę kolegom na strzał. Ci mylili się o centymetry. Sam Reid raz trafił w słupek.
Everton grał dość wolno, nie miał większego pomysłu na przełamanie rywala. Na początku drugiej części ekipa z Liverpoolu wciąż wyglądała na źle zorganizowaną i to się w końcu zemściło. Ola Aina i Ademola Lookman rozmontowali obronę na lewej stronę. Ten pierwszy zagrał potem pod bramkę, a Josh Maja wbił piłkę do pustej siatki.
Fulham nie zwolniło jednak tempa i dalej naciskało rywala, grało dość swobodnie. Goście podwyższyli prowadzenie, a strzelcem ponownie był Maja. Nigeryjczyk dobił strzał Harrisona Reeda, który odbił się słupka. Chwilę później Everton stracił Jamesa Rodrigueza, który musiał opuścić boisko z powodu kontuzji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie powstydziłyby się największe gwiazdy futbolu!
W końcówce gospodarze rzucili się do ataku, ale akcje przeprowadzili dość chaotycznie. Fulham wszystkie swoje siły włożyło w obronę, dzięki czemu udało się dowieźć prowadzenie 2:0 do końca.
To pierwsza ligowa wygrana Fulham od 30 listopada, dzięki czemu zbliżyło się do będącego na 17. pozycji Newcastle United na siedem punktów. Everton cały czas jest siódmy w tabeli Premier League.
Everton - Fulham FC 0:2 (0:0)
0:1 - Josh Maja 48'
0:2 - Josh Maja 65'
Czytaj też:
Manchester United zatrzymany
Porażka drużyny Bednarka
Czy Fulham utrzyma się w Premier League? 
na Instagramie 
na Facebooku 
