Wszyscy są już zmęczeni obostrzeniami, które zostały wprowadzone z powodu pandemii koronawirusa. Ludzie tęsknią za dawnym życiem i nie inaczej jest z kibicami, którzy niecierpliwie czekają, kiedy będą mogli wrócić na trybuny.
Niedawno pojawiły się informacje, że władze PZPN i Ekstraklasy rozmawiają z rządem na temat otwarcia stadionów. W tej chwili nie ma żadnych konkretów, więc mało kto wierzy, że niebawem trybuny zostaną chociaż częściowo otwarte.
Sprawie przygląda się Michał Listkiewicz. Były prezes PZPN jest zwolennikiem poluzowania obostrzeń w tej kwestii. Polskim politykom radzi, aby poszli za przykładem Węgrów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie powstydziłyby się największe gwiazdy futbolu!
"Skoro restauratorzy otwierają lokale "na rympał", a przy barach kłębią się tłumy bez maseczek, to zamrożenie limitowanego wstępu na sportowe areny wydaje się niesprawiedliwe. Na marcowy mecz z Polską Węgrzy otworzą jedną piątą stadionu Ferenca Puskasa. Zróbmy to i my!" - pisze Listkiewicz w "Przeglądzie Sportowym".
Być może więcej się wyjaśni w tej kwestii pod koniec lutego. Niedawno warunkowo zezwolono na uprawianie sportu na świeżym powietrzu. Otwarto także baseny, stoki narciarskie, czy korty tenisowe. Wszystko zależy od tego, czy w najbliższym czasie nie będzie dużego wzrostu nowych zakażeń.
Sytuacja na Węgrzech jednak jest zupełnie inna. Ostatnio liczba nowych zakażeń koronawirusem rzadko przekracza 2 tys. na dobę. W Polsce nadal mamy średnią przekraczającą 5 tys.
Luzowanie obostrzeń. Na ten dzień czekali narciarze. Stoki znów są otwarte >>
Lekkoatletyka. HME w Toruniu z udziałem kibiców? Prezydent Zaleski liczy na wyrozumiałość rządu >>