Kamil Grosicki zabrnął w ślepy zaułek. Ma tydzień na zmianę klubu

Getty Images / Matthew Ashton - AMA / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
Getty Images / Matthew Ashton - AMA / Na zdjęciu: Kamil Grosicki

Zegar tyka, a Kamil Grosicki wciąż nie wyrwał się z West Bromwich Albion. W Anglii nie ma szans na regularne występy, a EURO 2020 zbliża się wielki krokami. Do końca okna transferowego w Polsce został tydzień.

Kamil Grosicki jest zafiksowany na grę dla reprezentacji Polski. Występy z orzełkiem na piersi są dla niego podwójną mobilizacją i nigdy nie ukrywał, że stanowi to dla niego absolutny priorytet. Problem w tym, że bez regularnej gry w klubie, "Grosik" nie będzie miał większych szans, aby zadomowić się w kadrze Paulo Sousy.

U poprzednich selekcjonerów: Adam Nawałki czy Jerzego Brzęczka, Grosicki miał niepodważalną pozycję, a on sam odpłacał się za zaufanie świetną grą. Nigdy nie był jednak w takiej sytuacji, że został skreślony przez obecnego pracodawcę i nie ma szans na regularne występy. Ba, nie ma dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych.

Czas ucieka, a Grosicki jest w coraz trudniejszym położeniu. W zimowym okienku transferowym Polak ponownie znalazł się na celowniku Nottingham Forest. 32-latek był łączony również z greckim Olympiakosem Pireus, który ma tego samego właściciela co Nottingham.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt

W obu przypadkach Grosicki odmówił. Później pojawił się także temat przeprowadzki do Turcji, która także nie okazała się dla niego atrakcyjnym kierunkiem. W lutym zamknęło się okno transferowe w większości lig w Europie. Pozostali nieliczni, na czele z Rosją, Czechami i Polską.

Właśnie temat powrotu Grosickiego do PKO Ekstraklasy rozpalał kibiców do czerwoności. Reprezentant Polski był na celowniku Pogoni Szczecin i Legii Warszawa, jednak ciągle na przeszkodzie stoją pieniądze. "Grosik" zarabia w Anglii 40 tysięcy euro tygodniowo, co dla polskich klubów jest kwotą kompletnie z kosmosu.

- Nie ma tematu transferu Kamila Grosickiego do Pogoni Szczecin w tym okienku transferowym - mówił wprost prezes Jarosław Mroczek dla "Przeglądu Sportowego". Duma Pomorza zdecydowała się zatrudnić Rafała Kurzawę (więcej TUTAJ), a Legia Warszawa także sprowadza zdecydowanie tańszych piłkarzy ze Wschodu. W stolicy jest już Jasur Jakszibojew, a niedługo mają pojawić się także inni piłkarze.

Okno transferowe w Polsce zamyka się 24 lutego i Grosicki ma już tylko tydzień, aby trafić do PKO Ekstraklasy. Nawet jeśli rozwiąże kontrakt West Bromwich Albion po 24 lutego, nie będzie mógł zostać zgłoszony do rozgrywek.

Grosicki zabrnął w ślepy zaułek. Bez regularnej gry w klubie nie ma szans, aby być ważną postacią w kadrze. Doskonale wiedział to inny reprezentant Arkadiusz Milik, który mógł do końca sezonu pozostać w SSC Napoli, a potem podpisać kontrakt z Juventusem. Polak za wszelką cenę dążył do zmiany klubu już zimą i w styczniu trafił do Olympique Marsylia.

Grosicki ostatni raz pojawił się na murawie 19 stycznia. Potem w pięciu spotkaniach z rzędu w Premier League nie znalazł się nawet w kadrze meczowej.

Zobacz także: Katastrofa Barcelony w Lidze Mistrzów. Leo Messi ma dość upokorzeń

Zobacz także: Awantura podczas hitu Ligi Mistrzów. Pique zbluzgał kolegę z drużyny. Padły mocne słowa

Źródło artykułu: