W spotkaniu 18. kolejki PKO Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała grało na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok. Ostatecznie ten mecz zakończył się remisem 1:1 i w rezultacie podziałem punktów.
W pierwszej połowie radość "Góralom" dało trafienie Rafała Janickiego. Kilka minut po zmianie stron Bartłomiej Wdowik doprowadził do wyrównania. Robert Kasperczyk podzielił się swoimi spostrzeżeniami podczas pomeczowej konferencji prasowej.
- Dla kibiców obu drużyn było to emocjonujące widowisko. Pierwsza połowa była naszą najlepszą w tym roku. Wybiliśmy atuty Jagiellonii. Skoro jednak zmarnowaliśmy okazję na 2:0, to rywal wyszedł na drugą połowę z lepszym nastawieniem mentalnym - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
- Jagiellonia była nabuzowana, przyspieszyła grę, pogoniła nas. Ten punkt jest bardzo cenny. Tydzień temu VAR zabrał nam walkę o pełną pulę na Cracovii, a dzisiaj oddał. Całkowicie ufam temu elektronicznemu cacku. Jest dwóch rannych, ale obu zadowolonych - przyznał Kasperczyk.
Bogdan Zając również zabrał głos po ostatnim gwizdku Szymona Marciniaka. - Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando Podbeskidzia. Nie potrafiliśmy uporządkować naszej gry. Niefortunnie stracona bramka po stałym fragmencie gry wniosła nerwowość w nasze poczynania. W drugiej połowie szybko przejęliśmy inicjatywę, dociskaliśmy przeciwnika i stwarzaliśmy zagrożenie - oznajmił trener Jagiellonii.
- Słowa pochwały dla zawodników, że w trudnym momencie powalczyli o zwycięstwo. Trochę nam do wygranej w tym meczu zabrakło, ale pozytywem z pewnością jest fakt, że potrafiliśmy się odbić od trudnego wyniku. Teraz nie traktujemy już Podbeskidzia jako beniaminka. Punkt to punkt, tym bardziej zdobyty na tak trudnym terenie - dodał szkoleniowiec gości.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: wstrząsy w Warszawie. Siedem goli i Legia ma lidera
Wisła Płock zwiększa rywalizację w kadrze. Defensor o krok od transferu