Fabiański czy Szczęsny? Arsene Wenger ocenił polskich bramkarzy. "Jego słabością była głowa"

PAP/EPA / CIRO FUSCO / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny (drugi z lewej)
PAP/EPA / CIRO FUSCO / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny (drugi z lewej)

Arsene Wenger miał okazję pracować z dwoma aktualnie najlepszymi polskimi bramkarzami - Łukaszem Fabiańskim i Wojciechem Szczęsnym. W programie "1 na 1 Extra" w Canal Plus były menadżer Arsenalu starał się odpowiedzieć, na kogo by obecnie postawił.

Legendarny menadżer Arsenal FC do stołecznego klubu sprowadził dwóch polskich bramkarzy - w 2006 r. Wojciecha Szczęsnego, a rok później Łukasza Fabiańskiego. "Gdyby miał pan wybrać tego jednego, kto by to był?" - zapytał Arsene'a Wengera w programie "1 na 1 Extra" dziennikarz Canal Plus, Przemysław Pełka.

Francuz nie chciał jasno odpowiedzieć na pytanie, ale przy okazji podzielił się przemyśleniami na temat Polaków. - Ten, który gra w większym klubie ma przewagę psychologiczną (...) Liczy się też wielkość ciała, a Szczęsny ma tutaj przewagę. Bardzo poprawił się w grze nogami. To wcześniej był jego mankament, zwłaszcza na początku. Teraz wygląda na opanowanego - przyznał Wenger, który po głębokim namyśle dodał, że jeśli miałby teraz dokonać wyboru pomiędzy polskimi golkiperami, "rzuciłby monetą przed meczem".

Francuz w Arsenalu początkowo częściej stawiał na starszego o 5 lat Fabiańskiego. Od sezonu 2010/2011 bramkarzem numer jeden był jednak Szczęsny. - Wyglądał jak człowiek, który niczego się nie boi. Był mniej klasycznym bramkarzem niż Fabiański, ale miał pewien rodzaj charyzmy w grze. Był zdolny do niewiarygodnych obron, ale czasami zbyt pospiesznie podejmował decyzje i to skutkowało popełnianiem błędów - przyznał na temat Szczęsnego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt

Wenger zapewnił, że Fabiański był jednym z najbardziej utalentowanych golkiperów, z jakimi pracował. Wspomniał też, co było jego główną słabością w przeszłości. - Był bardzo wrażliwy i źle radził sobie z presją. To z kolei powodowało, że popełniał duże błędy (...) Jego słabością była głowa. Jego ciało i podejmowane decyzje były fantastyczne - przyznał Wenger, zaznaczając, że teraz 35-latek jest już "kompletnym bramkarzem".

Wenger jest najbardziej utytułowanym i najdłużej pracującym menadżerem w historii Arsenalu. Londyńczyków prowadził w latach 1996-2018. Aktualnie pracuje w FIFA, gdzie jest doradcą w kwestii szkoleń i edukacji.

Czytaj też:
-> Sousa nie będzie jak Brzęczek. Dokonał wyboru przed pierwszym treningiem
-> Ekspert zdradza plany WHU wobec Fabiańskiego. "Łukasz jest na to otwarty"

Źródło artykułu: