Lech Poznań zgarnął pełną pulę w meczu ze Śląskiem Wrocław. "Kolejorz" zwyciężył 1:0, a decydującą bramkę zdobył najnowszy nabytek klubu, czyli Aron Johannsson. Amerykanin przed tygodniem złożył podpis pod umową.
Być może w ten sposób snajper uratował posadę Dariusza Żurawia. W wypowiedzi przedmeczowej na antenie Canal+ Premium trener Lecha przewidział zresztą, że debiutant może zaskoczyć zespół Śląska.
- Myślę, że zagraliśmy niezłe spotkanie. Nasza gra w pierwszej części meczu wyglądała dobrze do momentu podania futbolówki w okolice bramki przeciwnika, tego trochę brakowało i nie mieliśmy może wielu sytuacji, ale wymieniając długo piłkę zmęczyliśmy mocno rywala - stwierdził Johannsson na łamach strony internetowej Lecha.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
30-latek mógł zdobyć więcej bramek w swoim pierwszym meczu w PKO Ekstraklasie. - Na drugą połowę wyszliśmy z nową energią i stworzyliśmy sobie więcej okazji. Mecz mógł się skończyć nawet wynikiem dwa lub trzy do zera, ale kończymy z jednobramkowym zwycięstwem, które jest w tym momencie najważniejsze - podsumował napastnik.
Po 18 rozegranych spotkaniach Lech zajmuje dopiero 10. pozycję w ligowej tabeli. W najbliższej kolejce drużyna Żurawia zmierzy się w derbach z Wartą Poznań.
Czytaj także:
Lech Poznań wygrał. Dariusz Żuraw uratował posadę. "Szkoda, że nie udało się strzelić drugiego gola"
Polak padł ofiarą systemu w Turcji. "Nie mogłem tego przewidzieć"