"The Blues" wygrali we wtorek z Atletico Madryt (1:0), przybliżając się do udziału w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Niemiecki szkoleniowiec poprowadził ich dotąd w ośmiu spotkaniach, odnosząc sześć zwycięstw i dokładając do nich dwa remisy. Dzięki temu znacznie poprawił sytuację drużyny w Premier League, utrzymał ją w walce o Puchar Anglii, a ostatnio odniósł największy jak dotąd sukces - pokonał w Champions League lidera La Liga.
- Jestem bardzo szczęśliwy z tego, że otrzymaliśmy nagrodę za dobre spotkanie. Ważna była koncentracja przez pełne 90 minut. Musieliśmy się też pogodzić z tym, że nie będzie zbyt wielu czystych sytuacji, ale daliśmy radę - powiedział Thomas Tuchel, cytowany przez oficjalny serwis Chelsea.
Sen z powiek niemieckiemu menedżerowi spędzają tylko kartkowe absencje w rewanżu Masona Mounta oraz Jorginho. Do drugiego spotkania z Atletico jednak daleka droga. - Przed nami teraz ligowe starcia z Manchesterem United, Liverpoolem, Evertonem i Leeds United. Nie możemy się rozprężyć i spuszczać z tonu. Te wyzwania wymagają od nas pokazania pełni swojego potencjału. Dopiero po nich pomyślimy o rozwiązaniach na drugi mecz z Atletico - dodał.
W Bukareszcie Chelsea zwyciężyła dzięki cudownej bramce przewrotką Oliviera Girouda. - Może być dumny, jednak każdy kto ogląda go na co dzień, nie będzie zaskoczony tym co zrobił. Olivier jest wysportowany, dba o ciało, jego dyspozycja fizyczna jest na najwyższym poziomie. Mentalnie też pracuje bez zarzutu, każdego dnia stara się być najlepszy. To facet, który wnosi idealną mieszankę powagi i radości do treningu - stwierdził Tuchel.
Czytaj także:
Warta Poznań pozywa Lecha. Chodzi o Jakuba Modera
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki