W listopadzie ubiegłego roku wybuchła wielka afera, gdy okazało się, że Ryan Giggs trafił do więzienia. Legendarny piłkarz z tego powodu nie mógł poprowadzić reprezentacji Walii w Lidze Narodów. 47-latek został oskarżony przez swoją partnerkę o pobicie.
"Pan Giggs zaprzecza wszystkim zarzutom. Współpracuje z policją i cały czas będzie pomagać w toczącym się postępowaniu" - czytaliśmy wówczas w oświadczeniu w jego imieniu.
Słynny piłkarz Manchesteru United niedługo później wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji. Jego problemy jednak do dzisiaj się nie skończyły, o czym informuje "Daily Mail".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!
"46-letni mężczyzna (obecnie lat 47), który w listopadzie został aresztowany pod zarzutem napaści ma przedłużone zwolnienie za kaucją do soboty 1 maja" - informuje policja z Manchesteru.
To oznacza, że wciąż toczy się śledztwo ws. rzekomego pobicia Kate Greville. Wydłużenie zwolnienia za kaucją do 1 maja oznacza, że jeżeli Giggs zostanie uznany za winnego, to może wrócić do więzienia. Niebawem powinien ruszyć proces sądowy w tej sprawie.
Ryan Giggs ma wiele do stracenia. Na co dzień jest selekcjonerem reprezentacji Walii oraz współwłaścicielem czwartoligowego klubu Salford City.
Michał Helik w drodze do Premier League. "Ma potencjał, żeby grać w bardziej renomowanym klubie" >>
3 gole w 13 miesięcy. Polski napastnik pod obstrzałem >>