Szykuje się wielki powrót do reprezentacji Polski. "Jest lepszy niż kiedykolwiek"

Bartosz Kapustka w spektakularny sposób udowadnia, że pogłoski o jego piłkarskim końcu były przesadzone. - Patrzy się na jego grę z przyjemnością - mówi Jacek Zieliński. - Znów cieszy oczy - dodaje Robert Podoliński. Zauważył to też sam Paulo Sousa.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Bartosz Kapustka i Robert Lewandowski w czasie meczu el MŚ 2018 z Kazachstanem PAP / Bartłomiej Zborowski / Bartosz Kapustka i Robert Lewandowski w czasie meczu el. MŚ 2018 z Kazachstanem
W czasie Euro 2016 zachwycali się nim Gary Lineker i Rio Ferdinand, a po turnieju sięgnęło po niego Leicester City. Takich ofert się nie odrzuca, bo nie co dzień po piłkarza z polskiej ligi zgłasza się mistrz Anglii. Transfer Bartosza Kapustki był pierwszym od 34 lat i przejścia Zbigniewa Bońka z Widzewa do Juventusu transferem prosto z Polski do mistrza czołowej ligi Europy.

Jako nastolatek został wystrzelony na orbitę, a upadek z tej wysokości był dla niego bolesny. Przeżył, ale wyszedł z niego mocno poobijany. Gdy nie mógł się przebić w Leicester i we Freiburgu, został wtrącony do szuflady "zmarnowane talenty". Potem jeszcze los rzucił mu pod nogi kłody w postaci poważnej kontuzji kolana. On jednak się nie potknął, tylko zbudował z nich schody, którymi zaczął powolny marsz w górę.

Windą byłoby szybciej, ale to już przerabiał pięć lat temu. Teraz postawił na metodę małych kroków. Dopiero postawił pierwsze, ale już wspiął się na tyle wysoko, że dostrzegł go Paulo Sousa. Wszystko wskazuje na to, że w przyszły poniedziałek Kapustka ponownie, po 1588 dniach przerwy, zamelduje się na zgrupowaniu drużyny narodowej. To jeden z bardziej spektakularnych powrotów do kadry ostatnich lat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!

Cieszy oczy

25-latek to w tej chwili najlepszy gracz nie tylko Legii, ale być może i całej PKO Ekstraklasy. Potwierdzili to kapitanowie innych drużyn, którzy wybrali go Piłkarzem Lutego. Podobnie uważają byli trenerzy Cracovii Robert Podoliński i Jacek Zieliński, którzy znają go jak mało kto. Pierwszy wprowadzał 17-letniego piłkarza na ligowe boiska. Za kadencji drugiego Kapustka trafił do reprezentacji.

- Jego gra znów cieszy oczy. Jestem zaskoczony tym, jak szybko wrócił do tak wysokiej formy - przyznaje Podoliński i dodaje: - Gdyby nie miał tamtej kontuzji, to - z całym szacunkiem dla Legii - byłby w zupełnie innym miejscu. Widocznie tak miało być. Sam doradzałem mu, żeby zdecydował się na przyjście do Legii. Cieszę się, że tak to się rozwinęło.

- Bartek odbił się od wielkiej piłki. Może wyjechał za wcześnie, ale kto odrzuciłby propozycję mistrza Anglii? Nikt. Uraz go przyhamował, ale wrócił już do dyspozycji z czasów gry w Cracovii - mówi WP SportoweFakty Zieliński. - W każdej kolejce potwierdza, że jest czołowym piłkarzem PKO Ekstraklasy. Nie jestem zaskoczony, że trener Sousa go dostrzegł. Na jego grę patrzy się z czystą przyjemnością - podkreśla doświadczony szkoleniowiec.

W czterech ostatnich meczach strzelił dwa gole, a przy trzech asystował. Do tego wykonał mnóstwo zagrań, które nie są ujmowane w najpopularniejszych zestawieniach statystycznych, ale budzą podziw. Wiosną wykonał 32 skuteczne dryblingi - w Legii pod tym względem lepszy jest jedynie Brazylijczyk Luquinhas.

A w sobotnim meczu z Wartą Poznań (3:2) po efektownej sztuczce zanotował asystę przy golu na 1:0, a potem rozpruł defensywę rywali znamionującym duży kunszt podaniem zewnętrzną częścią stopy. To nie była asysta, ale napędził w ten sposób akcję, po której Filip Mladenović zdobył bramkę na 3:1.

Transformacja

To, że Kapustka imponuje umiejętnościami piłkarskimi, nie jest jednak zaskoczeniem. Obaj nasi rozmówcy zwracają za to uwagę na fizyczną metamorfozę swojego byłego podopiecznego. Do Polski wrócił bogatszy o 5-6 kg mięśni. To znaczący przyrost. - Kiedy wyjeżdżał z Polski miał raczej posturę juniora. Teraz to mężczyzna z mocną sylwetką, który daje radę w pojedynkach siłowych. Dojrzał i fizycznie i piłkarsko - zauważa Zieliński.

- Może jeszcze nie budzi swoją sylwetką respektu, ale jest zdecydowanie twardszy, wygrywa pojedynki fizyczne, a miewał z tym problemy. Lepiej trzyma się na nogach, walka bezpośrednia nie sprawia mu problemu. Nabrał mięśni, a przy tym nie stracił dynamiki, co jest bardzo ważne - mówi Podoliński.

Potwierdzają to liczby. Kapustka dzierży sprinterski rekord sezonu - 34,77 km/h, co jest wartością godną najlepszych lig w Europie. Ponadto, nie ma sobie równych, jeśli chodzi o liczbę tzw. szybkich biegów (19,8-25,2 km/h). W wiosennych spotkaniach wykonał ich aż 498 - w każdym meczu jest pod tym względem najlepszy na boisku. Dobrze wypada też pod względem sprintów (powyżej 25,2 km/h) - taką prędkość rozwinął w 2021 roku 100 razy.

Fizyczna transformacja Kapustki to efekt jego współpracy ze specjalistami z Gymakers - krakowskiego studia treningu personalnego. Piłkarz zwrócił się do nich, gdy w marcu 2019 roku zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. - Zapowiedział wtedy, że jego celem jest powrót na najwyższy poziom i do reprezentacji Polski. Z takim celem na horyzoncie pracowaliśmy - zdradza nam Marcin Zontek. To były piłkarz Wisły Kraków i Kmity Zabierzów, który wraz z bratem Pawłem opracował autorską formułę treningu oporowego.

Szczęście w nieszczęściu

To właśnie z nim w czasie rehabilitacji Kapustka spędził kilkaset godzin na mozolnej pracy. Ćwiczyli głównie w siedzibie Gymakers w centrum krakowskiego Kazimierza, a w późniejszej fazie na boiskach Hutnika i Zwierzynieckiego oraz w Leicester. Poważna kontuzja kolana paradoksalnie okazała się dla piłkarza szczęściem w nieszczęściu. To często pusty frazes, ale Kapustka naprawdę "wrócił silniejszy".

- Taki uraz to tragedia dla piłkarza, ale z drugiej strony okres rehabilitacji można poświęcić na pracę, której w trakcie sezonu nie można wykonać w tak krótkim czasie. Przy odpowiednim planie można wrócić silniejszym, sprawniejszym, bardziej elastycznym, mobilniejszym. Bartek wykorzystał ten czas w stu procentach - mówi Zontek, z którym współpracują też m.in. Damian Dąbrowski i Sebastian Kowalczyk z Pogoni czy Michał Helik z Barnsley.

- Poziom siły właściwej bardzo poszedł u Bartka w górę. Dużo czasu poświęciliśmy też na elementy treningu spinterskiego. Porównując jego wyniki do tych z czasów Leicester, wszystkie parametry są wyższe. Także dlatego, że wzrósł poziom jego masy mięśniowej - tłumaczy nasz rozmówca.

Jak słyszymy, w czasie Euro 2016 Kapustka ważył 68-69 kg, a teraz jego waga startowa to 74-75 kg. - Ale nie chodzi tylko o to, że same mięśnie się rozrosły. Bartek rozwinął się pod względem kontroli neuromuskularnej. Nauczył się zarządzać się swoim ciałem, utrzymywać odpowiednią koncentrację i osiągnął odpowiedni poziom siły. A widzę, że ciągle może robić progres pod względem fizycznym, motorycznym - mówi Zontek.

Kapustka 2.0

- Często pytał: "Jak to będzie, kiedy wrócę?". Mówiłem mu, że będzie jeszcze lepszy, bo będzie miał większy potencjał fizyczny, dzięki któremu łatwiej będzie mu korzystać ze swoich umiejętności piłkarskich - tłumaczy nasz rozmówca.

I faktycznie, nie brak dziś głosów mówiących, że Kapustka już teraz jest w wyższej formie niż w sierpniu 2015 roku, kiedy Adam Nawałka wysłał mu sensacyjne powołanie, i latem 2016 roku, kiedy był jednym z odkryć Euro 2016. Zresztą, uważa tak on sam, co przyznał, goszcząc w "Foot Trucku" Jakuba Polkowskiego i Łukasza Wiśniowskiego.

- Jego zachowania na boisku są podobne, natomiast jest dużo pewniejszy siebie. Wszystko robi z pełnym przekonaniem, a przecież często decyduje się na nieoczywiste wybory. To pokazuje jego dużą klasę. Można mówić, że za granicą grał mało, ale to nie były stracone lata - mówi Zieliński.

Podoliński: - Umiejętności piłkarskie, śmiem twierdzić, ma na jeszcze wyższym poziomie niż przed wyjazdem z Polski. To w ogóle zupełnie inny piłkarz. Jest dużo dojrzalszy na boisku. Wbrew temu, co niektórzy mówią, nie zmarnował tych lat.

***

Bartosz Kapustka to 14-krotny reprezentant kraju, uczestnik Euro 2016. Po raz ostatni na zgrupowaniu kadry gościł w listopadzie 2016 roku - miesiąc przed 20. urodzinami. Przed tygodniem Paulo Sousa umieścił go w szerokiej kadrze na marcowe mecze eliminacji MŚ 2022 z Węgrami, Andorą i Anglią. W poniedziałek o g. 12:00 selekcjoner poda nazwiska piłkarzy, którzy na pewno wezmą udział w zgrupowaniu.

Czy Bartosz Kapustka znajdzie się w kadrze na Euro 2020?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×