Gdy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zwalniał Jerzego Brzęczka, nie obwiniał o słaby styl gry kadry tylko jego. Sporo oczekiwał też od samych zawodników (więcej TUTAJ). Gwiazdor Bayernu Monachium zareagował na te słowa i złożył jasną deklarację.
- Znaleźliśmy się w nowej sytuacji, w której mało będzie czasu na przygotowania i mało jednostek treningowych. Zdajemy więc sobie sprawę, że nasze indywidualności, podejście każdego zawodnika, będą kluczowe dla odniesienia sukcesu. To może mieć większy wpływ niż sama taktyka - powiedział Robert Lewandowski.
Pierwsze spotkanie o punkty Biało-Czerwoni rozegrają już w czwartek (z Węgrami). Czy zdążą się do niego odpowiednio przygotować? O to "Lewy" się nie obawia. - Od pierwszej rozmowy z trenerem mieliśmy jasny przekaz, a na samym zgrupowaniu tych rozmów też pewnie będzie dużo, bo treningów zbyt wielu nie zaliczymy. Teoria na pewno będzie istotna. Dlatego musimy się skupić na tym, jak dobrze wykorzystać swoje umiejętności. Trener ma nam w tym pomóc wskazówkami. Nie zapomnieliśmy przecież, nad czym pracowaliśmy od miesięcy. Musimy to przełożyć na mecze. Nie ma sensu skupiać się na tym, że brakuje czasu.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Michał Listkiewicz: Minęły czasy, gdy baliśmy się Węgrów. Teraz to oni się nas obawiają
Sam Paulo Sousa zrobił sporo, by proces jego poznawania się z reprezentacją przebiegł jak najszybciej. - Moja rozmowa z selekcjonerem przebiegała w bardzo dobrej atmosferze. Od razu dało się wyczuć jego wiedzę i pomysł na zespół. Widać u niego doświadczenie i obycie, da się też zauważyć dużą pewność siebie. Pod względem komunikacyjnym nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Wszystko jest przejrzyste i jasne. Mam tylko nadzieję, że to się potwierdzi w praktyce - zaznaczył 32-letni napastnik.
Sam Lewandowski wielokrotnie podkreślał, że w ważnym, początkowym etapie pracy nowego selekcjonera, to piłkarze powinni dać mu wsparcie. - Fantazja, a jednocześnie odpowiedzialność mogą mieć duże znaczenie. Jeśli nawet zabraknie nam automatyzmów, to ważna będzie lekkość w poruszaniu się i stwarzaniu sytuacji. Musimy mieć świadomość, że nawet przy nowej taktyce wiele będzie zależeć od tego, jak ją zrealizujemy. Taktyka ma pomóc, ale nie powinniśmy myśleć, że tylko ona o wszystkim zdecyduje.
Roszady wydają się koniecznością - również ze względu na "Lewego". - Dotąd dość często byłem z przodu osamotniony i dostawałem piłkę daleko od bramki. Dlatego trudno było o stwarzanie okazji. Uważam, że jesteśmy gotowi na zmianę ustawienia - na pewno bardziej niż przed mistrzostwami świata w Rosji.
Pierwszy rywal "Biało-Czerwonych" to zdaniem naszego kapitana zespół o zbliżonym potencjale. - Węgrzy pokazywali ostatnio stabilną i dobrą formę. Są poukładani taktycznie i za to co robili dotąd, można o nich mówić tylko pozytywnie. Mają podobne możliwości jak my, choć to oczywiście najlepiej zweryfikuje boisko. Zagrają z nami bez kontuzjowanego Dominika Szoboszlaia. Trochę tracą przez tę absencję, lecz wciąż zostaje im bardzo wiele z ogromnego potencjału, jakim dysponują. Tylko od nas zależy, czy pozwolimy im go rozwinąć. Mam nadzieję, że mimo ostatnich zmian w kadrze, będziemy potrafili zagrać efektywnie. Liczę na co najmniej sześć punktów w najbliższych spotkaniach - zakończył.
Wyjazdowe starcie z Madziarami odbędzie się w czwartek, trzy dni później zespół Paulo Sousy podejmie Andorę, zaś w następną środę zmierzy się w Londynie z Anglią.
Czytaj także:
Marek Koźmiński z mocnym przekazem do piłkarzy po dymisji Jerzego Brzęczka