Czy ktoś zagrozi Legii w walce o mistrzostwo? Kandydatów nie widać

Na osiem kolejek przed końcem sezonu Legia Warszawa ma siedem punktów przewagi nad drugą Pogonią Szczecin, a obie drużyny zagrają ze sobą w najbliższą sobotę w Warszawie. Jeśli Legia wygra, mistrzostwo Polski będzie mieć na wyciągnięcie ręki.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
zawodnik Legii Warszawa Bartosz Slisz (drugi od lewej) cieszy się ze zdobytej bramki podczas meczu 14 kolejki piłkarskiej Ekstraklasy ze Stalą Mielec PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Bartosz Slisz (drugi od lewej) cieszy się ze zdobytej bramki podczas meczu 14. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy ze Stalą Mielec
Tak jak walka o utrzymanie w PKO Ekstraklasie będzie toczyć się najpewniej do ostatnich kolejek obecnego sezonu, tak sytuacja z mistrzostwem Polski wydaje się być już przesądzona. Jeśli Legia Warszawa wygra w sobotę z Pogonią Szczecin, powiększy przewagę nad tym zespołem do dziesięciu punktów. Trudno sobie wyobrazić, biorąc pod uwagę obecną formę Legii, że ktokolwiek jest jej w stanie zagrozić w walce o tytuł.

Wspomniana Pogoń już teraz traci siedem punktów, trzeci Raków Częstochowa aż jedenaście, a o pozostałych drużynach lepiej nie wspominać.

- To bardzo ważny mecz w kontekście całego sezonu, ale podchodzimy do niego, jak do każdego innego - to słowa trenera Czesława Michniewicza z konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pech bramkarza. Zobacz, co się stało

Jeszcze parę tygodni temu zespół ze Szczecina był liderem, natomiast w ostatnich pięciu kolejkach Legia wygrała pięciokrotnie, a jedynej porażki w 2021 roku doznała na inaugurację rundy wiosennej w Bielsku-Białej. Pogoń zaś wystartowała nieźle, bo od zwycięstwa na wyjeździe z Rakowem, lecz później przytrafiły się trzy porażki z rzędu, wobec czego dystans do Legii zaczął stopniowo się zwiększać.

- Pogoń potrafi świetnie bronić i wiemy, że trudno jest jej strzelić gola. Nie dają sobie strzelać łatwych bramek. Dobrze wykorzystują stałe fragmenty gry i są groźni z kontrataku - komplementował najbliższego rywala trener Michniewicz.

Co jest największą siłą Legii? Najprościej byłoby napisać, że indywidualności. Tomas Pekhart w ostatnim meczu w Lubinie strzelił cztery gole i pewnie zmierza po tytuł króla strzelców. Legia wygrała z Zagłębiem 4:0, a należy podkreślić, że zagrała bez jednej ze swoich największych gwiazd - Filipa Mladenovicia. Tu wychodzi szeroka i wyrównana kadra. Nie może zagrać jeden, to na lewe wahadło wskakuje Josip Juranović i nie widać absolutnie żadnej różnicy. Bo czy pod nieobecność Pekharta gra Legii wyglądała gorzej? Oczywiście, że nie. Wówczas ciężar za zdobywanie bramek brali na siebie Luquinhas, Paweł Wszołek czy wspomniany Mladenović. A do tego dodać trzeba jeszcze Bartosza Kapustkę, którego forma rośnie z dnia na dzień i niewykluczone, że były zawodnik Cracovii wkrótce zapracuje na ponowne powołanie do reprezentacji Polski.

Legia wygrała pięć meczów z rzędu, strzeliła w nich piętnaście goli, a straciła cztery. To tylko pokazuje jak dużą siłą z przodu dysponuje trener Michniewicz. Oczywiście, zdarzyła się wpadka z Piastem Gliwice w Pucharze Polski, natomiast w lidze trzeba traktować Legię jak walec, który rozjeżdża kolejnych rywali. Zazwyczaj nie są to wymęczone czy przypadkowe wygrane, ale z reguły dość pewne, nie pozostawiające żadnych złudzeń i wątpliwości. Tak jak zauważył szkoleniowiec Legii, sobotni mecz wiele wyjaśni w kontekście walki o tytuł.

Początek spotkania Legia - Pogoń w sobotę o godz. 17:30.

CZYTAJ TAKŻE:
Przerwa reprezentacyjna w Lechii czasem leczenia ran. Kop motywacyjny dla kadrowiczów
Kolejny przełom w Warcie Poznań. Są środki na modernizację stadionu i nowy sponsor

Czy Legia zdobędzie mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×