Piotr Stokowiec ofiarą własnego sukcesu w Lubinie. "To zbudowało mnie jako trenera"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

Ponad trzy lata spędził w Zagłębiu Lubin obecny trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec. Przeżył spadek, reorganizację klubu, następnie efektowny awans, brązowy medal, europejskie puchary. Aż wreszcie stał się ofiarą własnego sukcesu i został zwolniony.

Początki w nowym klubie nigdy nie są łatwe, a Piotr Stokowiec przekonał się o tym na własnej skórze. Został zatrudniony w Zagłębiu Lubin 12 maja 2014 roku. "Miedziowi" mieli wtedy iluzoryczne szanse na utrzymanie. Cud się nie wydarzył, zespół Stokowca przegrał trzy mecze z rzędu, co rozwścieczyło kibiców Zagłębia, którzy w ostatniej kolejce doprowadzili do przerwania spotkania z Widzewem Łódź. Utrzymywał się remis 3:3, gdy fani zaczęli rzucać race na murawę. Sędzia przerwał zawody, a Zagłębie zostało ukarane walkowerem, co w jakiś sposób podsumowało tamten sezon.

- To był trudny okres. Spadliśmy z ligi, po czym w klubie doszło do reorganizacji. Odeszło wielu zawodników, szczególnie tych zagranicznych. Ponadto budżet został obniżony o połowę - mówi nam trener Stokowiec.

W Lubinie zrezygnowano z niskiej jakości piłkarzy zagranicznych, skupiono się natomiast na korzystaniu z klubowej akademii. - W ich miejsce zaadaptowaliśmy dziesięciu zawodników z akademii, wśród których były takie nazwiska jak Krzysztof Piątek, Jarosław Kubicki, Jarosław Jach, Filip Jagiełło i paru mniej znanych, których udało nam się zbudować. Myślę, że była to owocna współpraca. Wielu zawodników odgrywało później ważną rolę w młodzieżowych reprezentacjach Polski, a także tej pierwszej. Część z nich wytransferowaliśmy za granicę za dobre pieniądze, z czego bardzo się cieszę - podkreśla Stokowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska liga i przypadkowy, wspaniały gol

Efekt? Zagłębie bezdyskusyjnie wygrało pierwszą ligę i bardzo szybko powróciło do elity. Żeby tego było mało, w pierwszym sezonie po awansie lubinianie zagrali rewelacyjnie i zakończyli rozgrywki na trzecim miejscu. - Awansowaliśmy z przytupem. Później zdobyliśmy brązowy medal, zagraliśmy w europejskich pucharach, a w drugiej rundzie wygraliśmy z Partizanem Belgrad - wspomina obecny trener Lechii.

Wygrana z Partizanem była efektem bardzo dobrej gry Zagłębia, choć rozstrzygnięcie zapadło dopiero po konkursie rzutów karnych. We wcześniejszej rundzie Zagłębie wygrało ze Sławiją Sofia, aż wreszcie w trzeciej lepsze okazało się duńskie SonderjyskE.

Trudno powiedzieć czy gra w Europie była główną przyczyną słabszej postawy Zagłębia w lidze, natomiast regres względem poprzedniego sezonu widoczny był gołym okiem. "Miedziowi" nie załapali się do górnej ósemki i zakończyli rozgrywki na 9. miejscu. Wtedy jeszcze nikt nie myślał o zwolnieniu Stokowca, ale sezon 2017/18 sprawił, że w gabinetach prezesów coraz częściej przewijał się ten temat. Zagłębie grało słabo i w pewnym momencie miarka się przebrała. Po serii pięciu meczów bez zwycięstwa Stokowiec został zwolniony, a gwoździem do trumny okazała się porażka w derbach ze Śląskiem Wrocław 0:1.

Później w Lubinie bardzo żałowano, że zadziałano pod wpływem emocji. Niejednokrotnie dało się usłyszeć, że postąpiono zbyt pochopnie, bo generalnie trener Stokowiec wykonał w Zagłębiu kawał dobrej roboty. Można powiedzieć, że Stokowiec stał się ofiarą własnego sukcesu.

- Z Lubina wywiozłem same dobre wspomnienia, To, jakim trenerem jestem teraz w Lechii, zawdzięczam pracy w Zagłębiu. To był wydajnie spędzony czas. Pracowaliśmy od rana do wieczora, mocno rozwinąłem się tam jako trener. Zagłębie przez długi czas grało na tym, co zbudowałem, a w tej chwili bardzo dobrą pracę wykonuje tam Martin Sevela - przyznał trener Stokowiec.

Obaj panowie staną naprzeciwko siebie w poniedziałek o godz. 20. W pierwszym spotkaniu tych drużyn padł remis 1:1, a gole strzelali Lubomir Guldan i Flavio Paixao z rzutu karnego.

CZYTAJ TAKŻE:
Pragnienie wiedzy w piłce jest ogromne. "Szkoda, że doba ma tylko 24 godziny"
Trener Jagiellonii zdradził o co zamierza walczyć w tym sezonie

Komentarze (2)
avatar
olo1
5.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A właściwie o jaki sukces chodzi? Bo ja nie znam żadnego sukcesu tego trenera..... 
avatar
zbych22
5.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ofiara sukcesu bez jakiegokolwiek sukcesu. Sukces Stokowca polega na tym, że jeszcze funkcjonuje w Lechii.