Starcie mistrzów najsilniejszych lig. Startują ćwierćfinały Champions League

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC
PAP/EPA / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC
zdjęcie autora artykułu

W ćwierćfinałach Ligi Mistrzów musiało dojść do starć gigantów. We wtorek rozpocznie się wielka gra o wejście do najlepszej czwórki klubów w Europie. Real Madryt podejmie Liverpool FC, a Manchester City zmierzy się z Borussią Dortmund.

Nie brakowało opinii, że pierwsza runda fazy pucharowej Ligi Mistrzów nie była atrakcyjnym wstępem do ćwierćfinałów. Większość dwumeczów była jednostronna, a w siedmiu z ośmiu awans wywalczyła drużyna rozstawiona. Zaskoczyło FC Porto, które doprowadziło do dogrywki w rywalizacji z Juventusem i w niej wyeliminowało mistrza Włoch. W parach ćwierćfinałowych należało już spodziewać się hitów, a po losowaniu można liczyć na zacięte dwumecze.

Konfrontacja Realu Madryt z Liverpool FC jest po pierwsze zderzeniem mistrzów najsilniejszych lig w rankingu klubowym UEFA, a po drugie powtórką finału z 2018 roku. Wtedy na swoim postawili Królewscy, kończący erę europejskiej dominacji, której twarzą był Cristiano Ronaldo. Nie Portugalczyk był jednak największym bohaterem finału. Gareth Bale rozstrzygnął starcie w Kijowie dwoma strzałami. W doprowadzeniu do wyniku 3:1 mocno pomógł Loris Karius popełniający błąd za błędem w bramce The Reds.

Real, po rozstaniu z Ronaldo, potrzebował dwóch lat na przedostanie się do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W 2019 roku najlepszy w Europie był Liverpool FC, a w poprzednim sezonie oba kluby nie załapały się do ósemki walczącej w turnieju finałowym w Lizbonie. Na pocieszenie podopieczni Zinedine'a Zidane'a wygrali La Ligę, a The Reds zdominowali Premier League. Na obronę tytułu w swoim kraju ma szansę tylko Real trzeci w Primera Division, a pojedynek z mistrzem Anglii jest dla niego preludium przed El Clasico. Liverpool FC ma szansę na duże trofeum już tylko w Lidze Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność

- Nie myślimy o meczu z Barceloną, ani o finale z 2018 roku. Nie zajmuje nas nic innego niż najważniejszy, najbliższy mecz - mówi Zidane. Szkoleniowiec Realu musi wystawić jedenastkę bez kontuzjowanego Sergio Ramosa. Drużyna z Madrytu jakoś radzi sobie z absencjami dotykającymi ją raz mocniej, raz słabiej przez cały sezon. Aktualnie jest niepokonana od 11 spotkań. W poprzednim dwumeczu z Atalantą sprowadziła przeciwnika na ziemię i wygrała oba spotkania.

Również Liverpool FC zachował się jak profesor na starcie fazy pucharowej. Nie pozwolił RB Lipsk na zaprezentowanie atutów i ograł podopiecznych Juliana Nagelsmanna dwukrotnie w Budapeszcie. Przez statystycznie najsilniejszą defensywę Bundesligi przedzierali się Mohamed Salah i Sadio Mane, którzy przypomnieli, że nadal potrafią być niebezpieczni w europejskiej elicie. Wygrane z RB Lipsk złożyły się na serię siedmiu w ostatnich ośmiu występach na wyjeździe. - Wszystko co nas czeka jest ekscytujące. Nie mogę się doczekać tych meczów. Poprzednie spotkanie z Realem było dla nas nieprzyjemne, a możliwość ponownego zmierzenia się z nim to super sprawa - mówi menedżer Juergen Klopp.

Premier League ma trzech przedstawicieli w ćwierćfinałach, a Bundesliga dwóch. Przed dwumeczem Manchesteru City z Borussią Dortmund wyżej stoją akcje podopiecznych Pepa Guardioli, ale na zespół z tak drapieżnym napastnikiem jak Erling Haaland wypada uważać. - Jest wyjątkowy, fantastyczny, wszyscy o tym wiedzą. Nawet niewidomy zdaje sobie z tego sprawę. Nie trzeba być menadżerem, aby dojść do takiego wniosku - komplementuje norweskiego napastnika Guardiola.

Haaland zdobył 10 goli w tym sezonie Ligi Mistrzów i jest głównym kandydatem do odebrania Robertowi Lewandowskiemu korony króla strzelców. Jego ojciec występował w przeszłości w Manchesterze City, a Erlinga łączy się coraz częściej z transferem do jednego z mocarzy Premier League. Klub z Manchesteru to aktualnie siła numer jeden angielskiego futbolu. Na krajowym podwórku wypracował sobie pokaźną przewagę nad konkurentami i może rzucać wszystko co najlepsze na europejski front.

Pod dużym wrażeniem gry Obywateli jest Edin Terzić, który w trakcie sezonu zastąpił Luciene'a Favre'a w roli trenera Borussii. - To obecnie prawdopodobnie najsilniejsza drużyna świata. Ma niesamowite umiejętności i potencjał. Wszyscy zawodnicy są na najwyższym poziomie - cytuje Terzicia portal ran.de. Borussia w poprzedniej dekadzie nie dała się pokonać przeciwnikowi z Manchesteru. W tym sezonie ma swoje problemy w Bundeslidze, ale akurat obowiązki w Lidze Mistrzów wykonuje rzetelnie.

Ćwierćfinały Ligi Mistrzów:

Real Madryt - Liverpool FC / wt. 06.04.2021 godz. 21:00

Manchester City - Borussia Dortmund / wt. 06.04.2021 godz. 21:00

Czytaj także: Profesor Liverpool FC. Dał się wyszumieć Bykom i zaatakował Czytaj także: Katastrofa Juventusu. Rewelacja awansowała po heroicznej walce

Źródło artykułu:
Czy Real Madryt wygra mecz na własnym stadionie z Liverpool FC?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)