Manchester City pokonał Borussię Dortmund 2:1 w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Kto wie, jak potoczyłyby się losy rywalizacji, gdyby sędzia Ovidiu Hategan uznał w pierwszej połowie - przy stanie 1:0 dla City - bramkę dla gości.
Zaczęło się od błędu Edersona. Bramkarz "Citizens" źle przyjął piłkę, co wykorzystał Jude Bellingham. Zawodnik z Dortmundu trącił futbolówkę, a następnie posłał ją do siatki. Tyle że zanim znalazła się za linią, sędzia użył gwizdka. Zdaniem arbitra Bellingham zaatakował bramkarza nakładką.
- Zdecydowanie uważam, że wywalczyłem piłkę czysto. Powiedziano mi, że jest rzut wolny i dostałem kartkę. Najwyraźniej miałem zbyt wysoko uniesioną nogę. To frustrujące, że w czasach, gdy mamy tyle kamer, nie sprawdzono tej sytuacji. Moim zdaniem powinna być sprawdzona - mówił 17-letni Bellingham w rozmowie z BT Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność
Problem w tym, że Hategan pozbawił się prawa do użycia VAR-u, szybko przerywając akcję. Gdyby poczekał, aż piłka wpadnie do siatki, mógłby skorzystać z pomocy technologii.
Decyzja rumuńskiego arbitra wzbudziła ogromne kontrowersje. Na koncie klubu z Dortmundu na Twitterze ukazał się wymowny wpis "?????".
?????
— Borussia Dortmund (@BlackYellow) April 6, 2021
Jadon Sancho, zawodnik BVB, który z powodu kontuzji nie mógł zagrać z Manchesterem City, zasugerował, że "trzeba sprawdzić tego sędziego".
Nawet były piłkarz Man City Owen Hargreaves uważał, że Borussia prawidłowo strzeliła gola. - Sędzia odgwizdał tę sytuację zbyt wcześnie. Bellingham był pierwszy przy piłce i ją wywalczył. A jeśli już cokolwiek było, to Ederson go faulował - stwierdził Hargreaves w BT Sport.
Janusz Michallik, były reprezentant USA, obecnie komentator ESPN, także nie zgodził się z decyzją Hategana. "Sędzia wymyślił nowy przepis w grze" - napisał pochodzący z Polski Michallik.
Rewanżowy mecz ćwierćfinałowy odbędzie się 14 kwietnia w Dortmundzie.
Czytaj także: Kuriozalne sceny po meczu Ligi Mistrzów z udziałem sędziego i Erlinga Haalanda. Eksperci zniesmaczeni
Czytaj także: Liga Mistrzów: Marco Reus wyprzedził Roberta Lewandowskiego