To był fantastyczny mecz po między Realem Madryt i FC Barcelona. Ostatecznie Królewscy wygrali 2:1 i zostali (przynajmniej tymczasowo) liderem La Liga.
Po meczu mówi się jednak nie o pięknym golu strzelonym przez Karima Benzemę czy generalnie dobrej grze piłkarzy, ale o kontrowersjach. W końcówce meczu Martin Braithwaite upadł w polu karnym po kontakcie z Ferlandem Mendym. Sędzia Jesus Gil Manzano nie zdecydował się jednak na wskazanie na jedenasty metr.
- To dla mnie oczywiste, wszyscy to widzieli. Nie rozumiem, jak liniowy mógł nie dostrzec tego, że Braithwaite był nieprzepisowo powstrzymywany - grzmiał trener Ronald Koeman na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność
Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dlatego też w zdecydowanie inny sposób wypowiedział się trener Zinedine Zidane. - Każdy ma swoje odczucia. Skoro sędzia nie odgwizdał rzutu karnego, to go nie było. Nie możemy mówić, że wygraliśmy tylko dzięki sędziemu. Wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy wiele okazji, żeby strzelić trzeciego gola. Zapracowaliśmy na to - powiedział Zidane.
Real Madryt przedłużył passę do trzynastu meczów bez porażki i zrównał się punktami z pierwszym w tabeli Atletico. - Jeszcze niczego nie wygraliśmy, więc nic to w naszej sytuacji nie zmienia - dodał Zidane.
Francuz nie był jednak w pełni zadowolony, ponieważ sobotni mecz kosztował jego zawodników wiele zdrowia. - Fizycznie jesteśmy na granicy. Nie wiem, jak dokończymy ten sezon. Przed kolejnym meczem musimy dobrze wypocząć, bo przytrafiły się nam kolejne urazy - podsumował Zidane.
CZYTAJ TAKŻE:
"Epicki klasyk". Hiszpańskie media oceniły mecz Real - Barcelona
Ronald Koeman niezadowolony z pracy arbitra. "Wszyscy to widzieli"