Ostatnie dni to duże zamieszanie w europejskim futbolu. W niedzielę powołano do życia Superligę, w której udział miało brać dwanaście klubów założycielskich. Do podziału były nawet 4 miliardy euro i pieniądze te miały pozwolić na załatanie dziur w budżetach. Po dwóch dniach plan spalił na panewce. Wszystko przez krytykę ze strony kibiców, ekspertów czy mediów.
W międzyczasie reformę Ligę Mistrzów zatwierdzili działacze UEFA. Najbardziej prestiżowe europejskie rozgrywki klubowe mają składać się z 36 drużyn. Nie będzie grup, a zamiast tego jedna liga, w której kluby zostaną podzielone na cztery koszyki.
W pierwszej fazie rozgrywek każda z ekip rozegra nie sześć a dziesięć spotkań. Osiem z najlepszym dorobkiem punktowym awansuje bezpośrednio do ćwierćfinału, a kolejnych szesnaście zmierzy się w barażach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
Ta reforma też nie wszystkim się podoba. W mediach społecznościowych skrytykował ją Ilkay Gundogan. "Biorąc pod uwagę wszystkie sprawy związane z Superligą... czy możemy również porozmawiać o nowym formacie Ligi Mistrzów? Coraz więcej gier, czy nikt nie myśli o piłkarzach?" - zapytał na Twitterze piłkarz Manchesteru City.
The Citizens to zresztą jeden z klubów założycielskich Superligi i jeden z tych, który jako pierwszy wycofał się z rozgrywek. Gundogan nie ukrywa swojego zdania na temat nowej LM. "Ten format to po prostu mniejsze zło w porównaniu z Superligą" - dodał.
Czytaj także:
"Dlatego jest w AS Monaco". Trener komplementuje grę Radosława Majeckiego
Nagła zmiana decyzji. Wiemy, gdzie ma zamieszkać kadra na Euro