PKO Ekstraklasa. Wielki żal Macieja Bartoszka. Ciężko było mu zebrać się po meczu z Lechią
- Czuję ogromny niedosyt i wielką złość. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, po którym musimy przełknąć gorycz porażki - powiedział wprost Maciej Bartoszek po porażce 1:3 z Lechią Gdańsk.
Gdańszczanie już po jednej z pierwszych akcji otrzymali rzut karny, który na bramkę tradycyjnie już w tym sezonie zamienił Flavio Paixao. - Na pewno ten mecz od początku nie układał się dla nas najlepiej, musieliśmy gonić wynik po rzucie karnym Lechii, ale kwestia strzelenia przez nas bramki wydawała się sprawą oczywistą. W większości meczu przeważaliśmy, graliśmy bardzo dobrze, stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji. Później przyszedł moment, gdy mieliśmy rzut karny - niestety niewykorzystany - zrelacjonował Bartoszek.
Wisła Płock miała wiele okazji, w końcu jedną z nich wykorzystał Dawid Kocyła. Lechia potrafiła na to jednak odpowiedzieć. - W końcówce drugiej połowy doprowadziliśmy do wyrównania, ale za chwilę Lechia Gdańsk miała znowu stały fragment gry i straciliśmy bramkę na 2:1. W ostatnich minutach zmieniliśmy ustawienie, graliśmy trójką obrońców i dwójką napastników, ale trzecia bramka jest efektem tego, że w ostatniej minucie rzuciliśmy wszystko, co mieliśmy w pole karne Lechii i kontra była tego konsekwencją - przyznał trener.
Mimo porażki, płocczanie mogą być dumni z postawy zawodników. - Zagraliśmy świetne spotkanie i powinniśmy zdecydowanie prowadzić już po I połowie, kończąc dzień w bardzo dobrych humorach. W drugiej połowie też byliśmy stroną przeważającą, w zespole Lechii stał Dusan Kuciak, który jest cichym bohaterem tego meczu, bo w dużej mierze przysłużył się do tego, że Lechia Gdańsk wywozi z Gdańska trzy punkty. Gratuluję zawodnikom postawy i tego, z jak dużym animuszem i zaangażowaniem realizowaliśmy założenia. Musimy poprawić skuteczność, nie możemy sobie pozwolić na stratę bramek w ten sposób - podsumował Maciej Bartoszek na konferencji prasowej.
Czytaj także:
Pragmatyzm Lechii wygrał w Płocku
Legia tęskni za wysokimi zwycięstwami