Polonia Warszawa - Pelikan Łowicz 2:2 (trenerski dwugłos)

Po meczu Bogdan Pisz był zadowolony z postawy swoich piłkarzy, choć przyznał, że remis go nie satysfakcjonuje. Z kolei Jerzy Kowalik uznał, że to jego drużyna zasłużyła na zwycięstwo, ale straciła dwie przypadkowe bramki, które pogrzebały ich szanse.

Mateusz Lis
Mateusz Lis

Bogdan Pisz (Pelikan Łowicz): Mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. Nie można jednak odmówić moim piłkarzom ambicji, woli walki, chęci zwycięstwa. Po pierwszej połowie, przespanej przez mój zespół i dwóch prezentach dla Polonii, przegrywaliśmy 1:2. W drugiej połowie zdołaliśmy się podnieść. Prowadziliśmy grę i zdołaliśmy wyrównać. W końcówce mogliśmy nawet zdobyć bramkę, która dałaby nam trzy punkty. Myślę, że ten remis nie satysfakcjonuje ani Polonii, ani Pelikana, ponieważ oba zespoły potrzebują w każdym meczu kompletu punktów.

Jerzy Kowalik (Polonia Warszawa): Przed meczem spodziewaliśmy się, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Wiedzieliśmy, że drużyna Pelikana to nie jest ten sam zespół co z jesieni, podobnie jak Kmita. To są drużyny, które poczyniły duże postępy. Przeprowadziły dużo zmian. Pelikan ma patent na zespoły z górnej części tabeli, bo zremisował z Arką Gdynia i z Piastem Gliwice, i Wisłą Płock, grając bardzo dobrze z tyłu i od czasu do czasu kontratakując. Do pierwszej połowy nie mogę mieć zastrzeżeń. Mieliśmy kilka sytuacji, raz trafiliśmy w poprzeczkę i prowadziliśmy grę, było 2:1. Straciliśmy przypadkową bramkę, po sytuacji, która nie powinna się zdarzyć. W końcówce pierwszej połowy mieliśmy znakomitą sytuację Kosmalskiego, mogło być 3:1 i mogło być po meczu. Jak to w piłce bywa, w drugiej połowie powiedzieliśmy sobie kilka słów, sytuacje sobie stworzyliśmy, ale straciliśmy głupią bramkę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×