Stara piłkarska prawda mówi, że polscy trenerzy nie są mile widziani za granicą. Tymczasem okazuje się, że są od tej reguły wyjątki. Michał Pujdak od wielu lat świetnie radzi sobie w Anglii, obecnie jest asystentem trenera drużyny do lat 23 w
Leeds United. A to znaczy, że na co dzień obserwuje treningi pierwszego zespołu, pracuje na jednym boisku z Marcelo Bielsą. – Choćbym wybrał się na sto staży trenerskich, to nigdy nie dostaną takiej wiedzy. Praca z Marcelo to prawdziwy uniwersytet – mówi Pujdak.
Piłkarz - hydraulik - trener
Pujdak ma 33 lata, od 14 mieszka w Anglii. Pochodzi z Gdańska, grywał w klubach z Trójmiasta, m.in. GKP Brzeźno czy Arce Gdynia. Potem trafił do MSP Szamotuły, gdzie spotkał m.in. Łukasza Fabiańskiego, Szymona Pawłowskiego czy Macieja Rybusa. On sam nie mógł się przebić powyżej trzeciej ligi, więc jako 19-latek wyjechał na Wyspy.
Grywał w klubach amatorskich i półamatorskich. Przez kilka lat próbował swoich sił, ale szansa na wielki futbol powoli znikała za horyzontem. - Trenowałem w niższych ligach i pracowałem w fabryce żywności, kształciłem się na hydraulika, raczej już się pożegnałem z piłką. Nie miałem wielkiego pomysłu na siebie, trochę się miotałem. Potem byłem trenerem personalnym, sprzedawcą, nauczycielem wychowania fizycznego w szkole, pracowałem z małymi dziećmi i pomyślałem, że to fajny sposób na życie. Zacząłem się kształcić w tym kierunku, zrobiłem kursy – opowiada.
ZOBACZ WIDEO: Michał Helik wyciągnął "mityczne" wnioski. "Wierzę, że będę prezentował się lepiej"
Smykałkę Michała do pracy z dziećmi docenił Billy Russel, dyrektor akademii Hull City. Dał młodemu polskiemu szkoleniowcowi szansę w tzw. Development Center czyli z chłopcami aspirującymi do akademii. Michał pracował z 6,7, i 8-latkami.
- Miałem 23 lata, poczułem, że miłość do gry trochę się we mnie wypaliła. A ta praca z dziećmi to było fantastyczne wyzwanie. Poczułem, że znowu mi się chce, odzyskałem siły. Możliwość pomagania tym młodym zawodnikom, oglądanie ich postępów, to było niezwykłe przeżycie – opowiada.
Po kilku latach dostał pracę na uniwersytecie Wyke College w Hull, gdzie prowadził zespół razem z Nick Barmbym. Wspólnie doszli dwukrotnie do finału mistrzostw kraju, raz wygrali. - To była fantastyczna nauka, wyższa szkoła. Nick miał niezwykłe doświadczenie piłkarskie, grał w wielkich klubach, ale miał też na koncie pracę w roli szkoleniowca w piłce profesjonalnej, w Hull City. Sporo się nauczyłem, jak funkcjonuje świat piłkarzy, odkrywałem wiele rzeczy. Ten okres dał mi pewność siebie, zrozumiałem, że naprawdę można dużo osiągnąć, że ta wielka piłka to nie są mrzonki – opowiada Pujdak.
Przy okazji jego praca i niesamowity entuzjazm zostały dostrzeżone wyżej. Akademia Grimsby Town, a więc już dość uznana firma, zaproponowała mu posadę koordynatora grup wiekowych U12-U16 i codzienną pracę z czternastolatkami. Miał rozwijać zawodników, ale i trenerów.
Oferta nie do odrzucenia
Jego drużyny grywały często sparingi z Leeds United. – Oni potrzebowali takich przeciwników, agresywnych, grających szybką kombinacyjną grę, atakujących wysokim pressingiem. Do tego gryzących trawę, z charakterem, więc często zapraszali nas na sparingi. Bardzo im się ta praca spodobała, zwłaszcza że stawialiśmy na rozwój holistyczny, rozwijaliśmy zawodników nie tylko technicznie i taktycznie, ale też jako ludzi. Któregoś dnia spytali, czy nie przyjadę do nich. Nie na sparing ale na rozmowę o pracę. To była już szansa życia. Nie mogłem uwierzyć, że czas tak szybko płynie – mówi Pujdak.
- To już była akademia pierwszej kategorii, spore pieniądze, inne możliwości infrastrukturalne, wyjazdy zagraniczne. Przez pierwszy miesiąc zaliczyłem cztery wyjazdy na turnieje międzynarodowe. Do tego pracujesz z zawodnikami z najwyższymi umiejętnościami. Uwielbiałem pracę w Grimsby, to że sami musieliśmy wszystko załatwiać, że rodzice pomagali na wolontariacie, ale bądźmy szczerzy, nie mogłem odrzucić takiej oferty – mówi.
W samym Leeds też zaliczył błyskawiczny awans. Od koordynatora grup U13-U16 aż do asystenta w drużynie U23, zaledwie w kilka miesięcy.
A trzeba pamiętać, że drużyna do lat 23 na co dzień trenuje z pierwszym zespołem, więc trenerzy mogą podpatrywać na co dzień z bliska wielkiego mistrza, Marcelo Bielsę. Pielgrzymki z całego świata ciągną do klubu, żeby zobaczyć wielkiego Argentyńczyka w akcji. Pujdak ma go na co dzień, niemalże na wyciągnięcie ręki.
- To fantastyczna szkoła futbolu, ekscytujący czas. Pracujesz z jednym z najlepszych trenerów świata, czujesz, że pomagasz rozwijać się znakomitym zawodnikom, którzy naprawdę mają niebywałe umiejętności. To są młodzi ludzie, ale bardzo świadomi, nie tolerują fuszerki, wymagają 100-procentowego profesjonalizmu i poświęcenia. Marcelo bardzo tego pilnuje, wszystko tu musi być na niebywałym poziomie. On jest zdeterminowany, żeby były tu najwyższe standardy. Analiza każdego detalu, rywala, własnego zespołu, wszystko jest tu jak w jakimś filmie science-fiction. Czuję, że jestem częścią wyjątkowego projektu, ale muszę z siebie dać naprawdę wszystko co mam i jeszcze trochę więcej – mówi Pujdak, który w dniu naszej rozmowy wyjechał z domu o 7 rano a wracał o 21, do żony i córki. To już poświęcenie, na które nie każdy jest gotowy.
On sam odpowiada za prowadzenie treningów, przygotowanie zawodników do meczu, analizy indywidualne i zespołowe. – Po prostu mam zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby pomóc tym chłopcom wejść do profesjonalnej piłki. I to daje niesamowitą radość – mówi Michał Pujdak.