Kluby, które chciały utworzyć Superligę, szybko przekonały się o sile kibiców. Skala oburzenia była tak ogromna, że pomysł utworzenia elitarnych rozgrywek tylko dla najbogatszych błyskawicznie upadł. Ludzie jednak ciągle o tym pamiętają.
Niedawno mieliśmy ostre protesty fanów Manchesteru United przeciwko właścicielom. Sytuacja była na tyle niebezpieczna, że odwołano hitowe spotkanie z Liverpoolem. Teraz swoje niezadowolenie wyrazili sympatycy Tottenhamu Hotspur.
"Spurs" także mieli grać w Superlidze, a wielkim zwolennikiem tego był właściciel Daniel Levy. To nie wszystko, bo później klub podjął decyzję o podwyżce cen biletów na jedyne spotkanie w tym sezonie, na które będą mogli wejść fani.
W sobotnie południe ludzie zaczęli gromadzić się pod stadionem Tottenhamu. Odpalono race, było wiele transparentów, uderzających w Levy'ego i okrzyki przeciwko właścicielowi.
Na razie sytuacja jest pod kontrolą i mimo wszystko jest dość spokojnie. W tej chwili nic nie wskazuje na to, że zrobi się tak gorąco, jak w Manchesterze. Tottenham w niedzielę gra na własnym stadionie z Wolverhamptonem.
Kibice Man Utd zablokowali autobus Liverpoolu. Pomogła dopiero policja [WIDEO] >>
To sposób na protesty kibiców. Fani nie mają z nim szans >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia nabrał się na jawne oszustwo