Świetlana przyszłość polskiego duetu w Premier League? "Kibice są zachwyceni"
Przenosiny Jakuba Modera i Michała Krabownika do Brighton od początku budziły sporo emocji. Dziś sytuacja Polaków wygląda naprawdę obiecująco. - Moder może zadomowić się w pierwszej "11". Kibice chcą częściej widywać Karbownika - mówi Richard Mills.
Pierwotnie plan zakładał cały sezon polskich piłkarzy na boiskach PKO Ekstraklasy. Ostatecznie Brighton podjęło decyzję o sprowadzeniu ich do siebie nieco wcześniej. Moder zawitał na Falmer Stadium 31 grudnia 2020 r., natomiast Karbownik ponad dwa tygodnie później - 17 stycznia 2021 r. Taki obrót wydarzeń spotkał się z aprobatą w kręgach związanych z The Seagulls. Entuzjazm dodatkowo spotęgowały niewielkie jak na angielskie realia pieniądze zainwestowane w zawodników, odpowiednio 11 i 5,5 milionów euro.
- Przyznam, że, podobnie jak kibice klubu, byłem podekscytowany, gdy Brighton ogłosiło zakontraktowanie polskiego duetu. Słyszałem o tej dwójce wiele ciepłych słów, więc z niecierpliwością zacząłem wyczekiwać ich występów w trykocie The Seagulls - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty Richard Mills. - Niektórzy płacą naprawdę horrendalne kwoty za zawodników. Na przykład Newcastle wydało 40 milionów funtów na Joelintona, a Brazylijczyk zawodzi na całej linii. Dlatego pieniądze, za które pozyskano Polaków, sprawiają wrażenie solidnej inwestycji, zwłaszcza jeśli zważyć na ich reputację - uzupełnia po chwili dziennikarz "Sussex Live", na co dzień zajmujący się Brighton.
ZOBACZ WIDEO: Michał Listkiewicz podsumowuje sezon w wykonaniu Legii Warszawa. "Przewaga nad rywalami była bardzo zdecydowana"Schody Karbownika
Choć Mills wypowiada się o naszych rodakach praktycznie w samych superlatywnych, nie da się ukryć, że sytuacja jednego z nich nie jest idealna. Michał Karbownik wciąż czeka na swój pierwszy występ w Premier League. Gołym okiem widać, że trener Brighton, Graham Potter, podchodzi do niego ze sporą rezerwą. Sporadycznie daje mu szanse zasiąść na ławce rezerwowych w angielskiej ekstraklasie, a jedyne spotkanie, w którym posłał go do boju, zostało rozegrane w ramach rozgrywek Pucharu Anglii. Wziąwszy pod uwagę problemy kadrowe Brighton, sytuacja nie powinna być aż tak skomplikowana.
- Brak gry Karbownika nieco mnie dziwi. Jego występ w debiucie przeciwko Leicester City w Pucharze Anglii był imponujący. Kontuzja Lampteya oraz spadek w hierarchii Marcha sprawiły, że jego wejście do zespołu wydawało się wobec tego bardzo prawdopodobne. Zamiast Karbownika na jego pozycji występowali jednak gracze - na przykład Moder - którzy w normalnych okolicznościach znaleźliby się w zupełnie innym miejscu na boisku. Przy tak dużej ilości kontuzji w zespole jestem zaskoczony, że Karbownik nie otrzymał swojej szansy. Poza tym nawet kibice chcą, żeby Graham Potter, zaczął z niego korzystać - przyznaje Mills.
Michał Karbownik ma dopiero 20 lat i swój piłkarski warsztat szlifuje w Anglii zalewie od kilku miesięcy. Z jednej strony to dobra informacja. Młody defensor ma wszak dużo czasu na odpowiednie nastrojenie wszystkich elementów repertuaru i zapewnienie sobie regularnych występów w barwach Brighton. Z drugiej jednak każda minuta spędzona na boisku na tym etapie kariery może okazać się dla niego bezcenna w długoterminowej perspektywie. Wobec tego, co w przypadku młodzieżowego reprezentanta Polski mogą przynieść nadchodzące miesiące?
- Odnoszę wrażenie, że Karbownik może mieć problem z regularną grą w przyszłym sezonie. Jego konkurenci, Lamptey i March, z całą pewnością znajdują większe uznania w oczach Grahama Pottera. Wypożyczenie do The Championship może pomóc młodemu Polakowi przystosować się do angielskiej piłki. Na pozór jest to krok do tyłu - mówimy przecież o piłkarzu, którego obserwować miały między innymi FC Barcelona i Manchester City. Regularna gra jest jednak fundamentalna dla jego rozwoju - odpowiada na pytanie nasz rozmówca.
Obiecujący start Modera
Zupełnie inaczej w Brighton mają się notowania Jakuba Modera. Byłemu Lechicie adaptacja w nowym środowisku zajęła co prawda kilka tygodni, ale dziś to istotny członek ekipy z hrabstwa East Sussex. Potwierdzają to statystyki.
Inauguracyjny występ Modera w Premier League przypadł na przegrane 0:1 spotkanie z West Bromwich Albion 27 lutego. Co jednak najważniejsze, od tamtej pory opuścił tylko jedno spotkanie w angielskiej elicie. Efekt? Przed ostatnią kolejką sezonu Moder ma na swoim koncie 11 spotkań w lidze i ponad połowę - dokładnie 6 - rozpoczął od 1. minuty. 22-letni pomocnik mógłby mówić o pełni szczęścia, gdyby nie jeden mały szczegół.
- Odnoszę wrażenie, że Moder marnuje się na wahadle. Polak musi grać w drugiej linii, żeby pokazać swoje najlepsze oblicze - twierdzi Richard Mills. - Pokazał się z fenomenalnej strony zwłaszcza w starciu z Newcastle United. Po kilku miesiącach w klubie sympatycy Brighton są nim zachwyceni - dodaje na osłodę brytyjski dziennikarz.
Obiecująca przyszłość pełna wyzwań
W tym miejscu wypadałoby zadać jedno fundamentalne pytanie. Co, a właściwe kto stoi na drodze Modera do gry w środku polu? Yves Bissouma, bo o nim mowa, to jedno z objawień ostatnich kilkunastu miesięcy i gracz, który bez dwóch zdań zasługuje na wyróżnienie na tle pozostałych piłkarzy Brighton. Reprezentant Mali radzi sobie na tyle dobrze, że w jego kontekście mówi się o zainteresowaniu największych klubów Starego Kontynentu.
- Jeśli Bissouma odejdzie latem, myślę, że Moder może zadomowić się w pierwszej "11" Brighton. Malijczyka obserwują takie marki jak chociażby Liverpool, Manchester City czy nawet Real Madryt - mówi nam Mills.
Wpływ Bissoumy na dobrą sprawę odkrywa większość kart w sprawie polskiego duetu w Brighton. Kibice ich cenią, w przyszłości powinni doczekać się swoich szans, ale to, czy będą w stanie przekraczać kolejne granice, nie jest wyłącznie wypadkową ich własnych umiejętności. Dlatego, licząc na wzięcie szturmem Premier League przez Polaków, trzeba uzbroić się w cierpliwość oraz liczyć na równoczesne złożenie się w spójną całość kilku czynników.
- Ogólnie rzecz biorąc, przyszłość obu Polaków jest w dużej mierze uzależniona od innych. Sprzedaż zawodników, z którymi bezpośrednio rywalizują, na pewno pomoże im skuteczne dobić się do regularnej gry. Jeśli jednak pozostaną oni w klubie, drogę na boisko Moderowi i Karbownikowi może utorować kryzys formy kolegów z zespołu lub wykorzystywanie otrzymywanych od Grahama Pottera szans - podsumowuje Richard Mills.
Zarówno Moder, jak i Karbownik będą miel jeszcze jedną szansę pojawić się na placu gry w sezonie 2020/21. Swoje ostatnie spotkanie w Premier League Brighton rozegra w niedzielę 23 maja. Rywalem podopiecznych Grahama Pottera będzie Arsenal.
Czytaj także: Watzke, prezes BVB: Kiedy zapytałem o to Piszczka, mocno się obruszył!
Czytaj także: Rekord Lewandowskiego stał się przedmiotem żartów w Bayernie. Piłkarz ujawnia kulisy