"Lewy" w futbolu klubowym wygrał już wszystko, pobił legendarny rekord Gerda Muellera, ale wciąż czeka na sukces z kadrą. Euro 2020 będzie do tego idealną okazją, lecz najpierw selekcjoner Paulo Sousa musi znaleźć sposób, by drużyna była w stanie wykrzesać z najlepszego napastnika świata jego geniusz. Nadzieja w tym, że za kadencji Portugalczyka 32-latek zdobył już trzy gole w dwóch spotkaniach.
Czy to możliwe, by Biało-Czerwoni wcielili się w kolegów Roberta Lewandowskiego z Bayernu, a poszczególni piłkarze spróbowali zasymulować Kingsleya Comana, Serge'a Gnabry'ego czy Thomasa Muellera? - Każdy może spróbować udawać Johna Travoltę, ale nikt nim nigdy nie zostanie - powiedział WP SportoweFakty Piotr Świerczewski, który uważa, że próba upodobnienia kadry do Bayernu to pomysł karkołomny.
- Nie ma sensu wcielać się w kogoś, kim się nie jest. Nasz sukces na Euro w pewnym stopniu zależy oczywiście od umiejętności, ale znacznie istotniejsza może być taktyka. Bayern jest złożony z samych topowych zawodników, reprezentantów najsilniejszych piłkarsko krajów. "Lewy" jest tam turbo strzelcem, jednak w dużej mierze wykorzystuje umiejętności kolegów - dodał uczestnik mistrzostw świata 2002.
ZOBACZ WIDEO: Owacja dla Roberta Lewandowskiego! Zobacz, jak dziennikarze przywitali kapitana reprezentacji Polski
Nowy pomysł na "Lewego"
Trener Robert Podoliński, ekspert TVP Sport, uważa, że nawet silniejsze kadry niż nasza miałyby problem z równaniem do mistrza Niemiec. - Różnica jest bardzo duża. Jeśli spojrzymy na skład Bayernu i naszej drużyny narodowej, ten serwis wokół Roberta jest diametralnie inny. Inne jest też ustawienie. Taki pomysł bardziej niż my mogliby rozważać Włosi czy Hiszpanie. Nawet Anglikom brakuje snajpera na poziomie Lewandowskiego - przyznał.
Były szkoleniowiec m. in. Cracovii i Podbeskidzia Bielsko-Biała jest zdania, że rola 32-latka w reprezentacji jest i będzie zupełnie inna niż w klubie. - Tu na jego barkach ciąży znacznie większa odpowiedzialność, bo ma słabszych partnerów. W Bayernie jest obsługiwany zarówno ze skrzydeł, jak i środka. My z bokami pomocy mamy problem, stąd zresztą zmiana ustawienia na takie z wahadłowymi. Pamiętajmy, że od mieszania herbaty ona się nie zrobi bardziej słodka - dodał.
Piotr Zieliński ma za sobą znakomity sezon w Serie A. Strzelił 8 bramek, dołożył do nich 11 asyst i trafił do jedenastki roku serwisu statystycznego Opta. Czy to może być dobry naśladowca Thomasa Muellera? - Jest świetnie wyszkolonym piłkarzem, ale niestety nie ma zadatków na lidera i tu się różni od Muellera. Musimy się pogodzić z tym, że osobowość Piotra aż do takiej roli go nie predestynuje. Poza tym on ma w kadrze podobny problem jak "Lewy". Też dysponuje gorszym otoczeniem niż w klubie - stwierdził Podoliński.
Paulo Sousa musi kombinować
Eksperci nie mają wątpliwości - selekcjoner musi skupić się na tym, by dobrze wykorzystać potencjał, którym dysponuje, a ten nie daje szans grania w taki sposób, jak Bayern. - Zawsze można sobie coś nakreślić na tablicy, lecz to nie znaczy, że wyjdzie na boisku. Drużyny przeciwne nas obserwują i jeśli popełnimy błąd, wykorzystają go bez wahania. Nie ma sensu stosować ciągłego pressingu, skoro większość naszych kadrowiczów lepiej czuje się w grze z kontry. Dlatego nie kombinujmy. Upodabnianie się do Bayernu mogłoby nam wyjść przeciwko San Marino albo Luksemburgowi, ale na pewno nie w spotkaniu z Hiszpanią - zaznaczył Świerczewski.
Trener Podoliński zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. - Brak odpowiednich wykonawców to jedna kwestia, ale my musimy przede wszystkim zabezpieczyć drogę do własnej bramki. Bayern często jest w ataku pozycyjnym, przez co "Lewy" gra wyżej. W kadrze piłka jest wyprowadzana raczej z niskiej obrony, więc trafia do Roberta szybciej i on musi wykonać więcej pracy, by się przy niej utrzymać.
Czy jest więc szansa, że Lewandowski nawiąże w reprezentacji do swoich najlepszych występów w klubie? - Dla niego nadzieją i wsparciem jest przede wszystkim drugi napastnik w osobie Arkadiusza Milika. Ważna będzie też pomoc wahadłowych. Były już momenty, w których to nieźle funkcjonowało. Mam na myśli zwłaszcza Kamila Jóźwiaka. Nie możemy jednak szukać analogii do Bayernu. Nie ma jej i nie będzie - zakończył Podoliński.
W poniedziałek Biało-Czerwoni rozpoczęli zgrupowanie w Opalenicy. 1 czerwca zmierzą się towarzysko z Rosją we Wrocławiu, a tydzień później z Islandią w Poznaniu.
W fazie grupowej Euro 2020 podopieczni Paulo Sousy zagrają ze Słowacją (14.06 w Sankt Petersburgu), Hiszpanią (19.06 w Sewilli) i Szwecją (23.06 w Sankt Petersburgu). Turniej rozpocznie się 11 czerwca i potrwa do 11 lipca.
Czytaj także:
Od handlu zegarkami do rewelacji PKO Ekstraklasy. Tak się wykuwa mocne charaktery
Lech Poznań rozbija bank na transferach. Zarobił już niebotyczną sumę