Portugalczycy obawiają się nagłego wzrostu zakażeń. Wszystko przez finał Ligi Mistrzów

PAP/EPA / JOSE COELHO  / Na zdjęciu: angielscy kibice w Porto
PAP/EPA / JOSE COELHO / Na zdjęciu: angielscy kibice w Porto

Do Porto ma przylecieć kilkanaście tysięcy kibiców z Anglii. W Portugalii obawiają się, że przez nich dojdzie do nagłego wzrostu zakażeń w kraju. W mieście doszło już do starć chuliganów z policją.

Pierwotnie finał tej edycji Ligi Mistrzów miał odbyć się na Ataturk Olimpiyat Stadium w Stambule. Jednak na przełomie kwietnia i maja w Turcji panował pełny lockdown, a kraj został wpisany w Wielkiej Brytanii na tzw. czerwoną listę. To oznaczało, że po powrocie z Turcji piłkarze i kibice musieliby odbyć obowiązkową kwarantannę. W związku z tym UEFA postanowiła przenieść finał do Porto na Estadio do Dragao.

Do drugiego największego miasta Portugalii ma przylecieć ponad 12 tys. kibiców. Dlatego też w kraju są obawy o utrzymanie bezpieczeństwa i ryzyko nagłego wzrostu zakażeń koronawirusem.

- W przeciwieństwie do lizbońskiego finału sprzed roku, na który nie wpuszczono kibiców Bayernu Monachium i PSG, tym razem na stadion Dragao w Porto wejdzie 12 tys. widzów. Choć mają być oni eskortowani już od samolotu, to ryzyko pozostaje. Będą oni bowiem mieć bezpośredni kontakt z licznymi funkcjonariuszami policji i personelem lotniska oraz stadionu. Trudno będzie też uniknąć kontaktów pomiędzy mieszkańcami Porto a brytyjskimi kibicami - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP) Antonio Silva, kibic z Lizbony, który kiedyś mieszkał w Porto.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum w A klasie. Czy można mieć większego pecha?!

Portugalczycy dość sceptycznie podchodzą do przylotu Anglików po tym, jak tzw. brytyjska odmiana koronawirusa sparaliżowała miejscową służbę zdrowia. Mieszkańcy Porto obawiają się chuliganów, którzy nie mają biletów na finał i od czwartku ścierają się z policją. Portugalskich funkcjonariuszy wspierają brytyjscy oficerowie.

Ze względów bezpieczeństwa podjęto decyzję o zamknięciu w sobotę niektórych sklepów w Porto. - Mamy nadzieję, że handlowcy zrozumieją, że to konieczne i zastosują się do naszych wskazówek - ocenił dla PAP Silva.

Zupełnie innego zdania jest ekonomista Miguel Monteiro. Uważa, że wymóg zamknięcia sklepów w dzień finału zaszkodzi i będzie negatywnie oceniany przez handlowców, którzy liczyli na wyższe przychody.

- Wielu przedsiębiorców czekało na tę chwilę, szczególnie w sytuacji, kiedy do Lizbony i Algarve po długich miesiącach restrykcji masowo docierają dziś wczasowicze z Wysp Brytyjskich - stwierdził.

W ciągu ostatnich 24 godzin odnotowano w Portugalii 598 nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Obecnie chorych jest ponad 22,5 tys. osób. Pierwszą dawkę szczepionki otrzymała już ponad 1/3 obywateli.

Finał Ligi Mistrzów Manchester City - Chelsea FC o godz. 21:00. Relacja na żywo dostępna TUTAJ.

Czytaj też:
Nietypowe metody treningowe Tuchela
Guardiola: W finałach trzeba cierpieć

Komentarze (0)