Krzysztof Piątek ma nowego kolegę. Gwiazdor wraca do Herthy Berlin po 14 latach

Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Kevin-Prince Boateng
Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Kevin-Prince Boateng

Hertha Berlin nie próżnuje na rynku transferowym. Nowym zawodnikiem drużyny ze stolicy Niemiec i klubowym kolegą Krzysztofa Piątka został Kevin-Prince Boateng, który do zespołu wraca po 14 latach.

W minionym sezonie Hertha Berlin broniła się przed spadkiem z Bundesligi, co dla wszystkich związanych z klubem było ogromnym rozczarowaniem. Wszak w stolicy Niemiec wciąż marzą o projekcie "big city club", czyli zespołu, który ma walczyć o mistrzostwo kraju i godnie reprezentować Niemcy w europejskich pucharach.

Dlatego działacze chcą wzmocnić zespół. "Bild" poinformował, że do Herthy dołączy Kevin-Prince Boateng, który podpisał roczny kontrakt. Dla reprezentanta Ghany to powrót do berlińskiego klubu po 14 latach.

- Hertha to dla mnie nie tylko klub. Jestem tu, żeby coś oddać. Przez lata byłem blisko i wiele się nauczyłem, ale wszystko, co osiągnąłem, zawdzięczam temu klubowi. Nigdy tego nie zapomniałem. Hertha zawsze była w moim sercu - powiedział Boateng.

ZOBACZ WIDEO: Tymoteusz Puchacz mówi o nauce podczas zgrupowania. "Spełniają się moje najskrytsze marzenia"

Do klubu z Berlina dołączył w 1996 roku. Miał wtedy 9 lat i grał w kolejnych rocznikach zespołów młodzieżowych. W 2005 roku zadebiutował w Bundeslidze, a dwa lata później opuścił Herthę.

Boateng grał m.in. dla Tottenhamu, AC Milan, Schalke, Barcelony, Besiktasu, a ostatni sezon spędził w rywalizującej w Serie B Monzie. Teraz będzie jednym z liderów Herthy i klubowym kolegą Krzysztofa Piątka.

- On zna Herthę, Bundesligę i Berlin. Dzięki swoim zdolnościom przywódczym w szatni i poza boiskiem, jest ogromnym atutem naszego zespołu - powiedział dyrektor sportowy Herthy, Fredi Bobić.

Czytaj także:
Złe wiadomości tuż przed meczem ze Szwecją. Reprezentacja Polski poważnie osłabiona w środku pola!
Thomas Ravelli, szwedzka legenda: Isak czy Lewandowski? Nie mam wątpliwości!

Źródło artykułu: