Legia Warszawa musi uważać. Nowe zasady w pucharach mogą jej zaszkodzić

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Nowe zasady liczenia wyjazdowych goli w europejskich pucharach przyjęto raczej z zadowoleniem, ale Legia Warszawa nie ma powodów do radości. Mogą jej one utrudnić awans do II rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów.

Tydzień temu drużyna Czesława Michniewicza pokonała w Norwegii FK Bodo/Glimt 3:2. Przy poprzednich regułach byłaby już w znakomitym położeniu, bo rywalom nie wystarczyłaby wygrana w Warszawie różnicą jednego gola (chyba że byłby to wynik 3:4, 4:5 itp.).

Teraz sytuacja jest jednak diametralnie inna. Liczba bramek na wyjeździe nie jest już istotna, a znaczenie ma tylko wysokość wygranej. Legioniści pokonali pierwszego pucharowego przeciwnika różnicą jednego trafienia i jeśli on zrobi na stadionie przy ul. Łazienkowskiej to samo, doprowadzi do dogrywki.

Pech Legii

- Jeszcze pół roku temu mówilibyśmy, że 3:2 na wyjeździe to wynik właściwie rewelacyjny. Teraz można go nazwać tylko niezłym, bo strata nawet jednego gola spowoduje wielkie kłopoty - powiedział WP SportoweFakty Maciej Szczęsny, były bramkarz klubu z Warszawy (w latach 1987-1996), który wywalczył z nim dwa mistrzostwa Polski.

ZOBACZ WIDEO: Angielska euforia brutalnie przerwana. "Będzie boleć bardzo długo"

Zasada przewagi bramek wyjazdowych została wprowadzona w 1965 roku i miała daleko idące konsekwencje. Od tego momentu dogrywka, a potem ewentualnie rzuty karne były możliwe wyłącznie wtedy, gdy mecz rewanżowy kończył się identycznym wynikiem jak pierwszy, tyle że w drugą stronę (np. 2:0 i 0:2).

W innych sytuacjach promocję otrzymywał zespół, który przy równym bilansie zdobył więcej goli na wyjeździe (np. na stadionie rywala przegrał 1:2, a potem u siebie zwyciężył 1:0). Główną motywacją do tej zmiany była chęć ograniczenia dogrywek i to się udawało.

Rewolucja po 56 latach

W ostatnich latach nasilała się jednak krytyka tego systemu. Uznawano go za niesprawiedliwy i zwłaszcza w przypadku wystąpienia dogrywki, a następnie rozstrzygnięcia losów dwumeczu w niej, promujący gospodarza rewanżu (bo to on grał u siebie 30 minut dłużej).

24 czerwca UEFA ogłosiła, że po 56 latach odchodzi od zasady promowania większej liczby goli wyjazdowych i jedynym kryterium decydującym o awansie ma być większa liczba bramek zdobyta ogółem (w całym dwumeczu).

W trwających eliminacjach Ligi Mistrzów mieliśmy już jeden przypadek zastosowania nowych reguł. W pierwszym spotkaniu I rundy rumuński CFR Cluj pokonał bośniacki Borac Banja Luka 3:1. W rewanżu natomiast po 90 minutach przegrał 0:2. W poprzedniej edycji odpadłby z dalszej rywalizacji, lecz teraz sędzia zarządził dogrywkę, a w niej Rumuni trafili na 2:1 i ostatecznie awansowali do II rundy.

Rewanżowe spotkanie I rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Legia Warszawa - FK Bodo/Glimt rozpocznie się w środę o godz. 20.00. Transmisja w TVP Sport.

Czytaj także:
Grzegorz Lato: Mamy kulawą reprezentację. Nie potrafię tego zrozumieć
Polacy na szczycie listy hańby! Jesteśmy najgorsi w XXI wieku

Komentarze (0)