Dyrektor sportowy Legii: Klub rozmawiał z dwiema wielkimi gwiazdami
Pozostając przy "eurouczestnikach" z Legii… A co z Juranoviciem? Z mojej wiedzy wynika, że do ewentualnego transferu tego gracza jest daleko.
Z Jurą jest sytuacja trochę taka jak z Emrelim. W sensie świadomości wyboru klubu. Jura był rok temu bardzo świadomy swojego wyboru. Chciał tu przyjść, żeby coś wygrać, być mistrzem kraju pierwszy raz w karierze. Dzięki temu stworzył sobie szansę gry w kadrze Chorwacji. To książkowa ścieżka. To chłopak, który cały czas idzie schodami do góry. Może nie są to wielkie skoki, ale każdy schodek jest wyrazisty. Oczywiście, może być tak, że prędzej czy później pojawią się konkretne oferty, natomiast wiemy, dlaczego przyjechał wcześniej z urlopu, co chce zrobić dla klubu, że chce z nami walczyć o europejskie puchary. Skrócił swój urlop, żeby wejść i zagrać jak najszybciej.
Czyli dobrze rozumiem, że choć nie możemy wykluczyć jego transferu, to w żadnym wypadku nie jest to kwestia na przykład najbliższych dni?
Tak. Teraz jesteśmy skupieni na Florze Tallin. Jura też. W najbliższym czasie w jego przypadku nic się nie wydarzy.
A co możesz powiedzieć o Jasurze? Bo tu z kolei, przynajmniej u kibiców, wkrada się niecierpliwość. A to stricte przestrzeganie ramadanu, a to kontuzje… To się chyba nie toczy tak, jak sobie wyobrażaliście?
Na razie się nie toczy tak, jak zakładaliśmy, choć ja w ocenie nowych piłkarzy nauczyłem się być powściągliwy. Oczywiście, czasem ktoś tak płynnie wchodzi do drużyny jak Emreli i oczaruje wszystkich dookoła, ale nie zawsze tak się dzieje i bardziej doświadczeni piłkarze niż Jasur potrzebowali na aklimatyzację więcej niż kilka miesięcy. Absolutnie nie skreślam Jasura. Obserwuję go cały czas, wiem, jakim jest człowiekiem, jakim jest piłkarzem... Dołączył do nas bez okresu przygotowawczego. Gdybyśmy przeanalizowali to miesiąc po miesiącu, to nie był to łatwy czas dla niego, chociażby ze względu na ramadan. Wchodził już wtedy na właściwy rytm, ale wypadł nam na 30 dni. Potem wrócił i znów kontuzja. Dajmy chłopakowi jeszcze trochę czasu.
Pytanie bardziej ogólne: czy Twitter może "położyć" Legii transfer, czy to jednak przesada?
Z pewnością tak.
Ale może czy "położył"?
Położył. W okienku letnim padły przez to niektóre transfery.
Bo za wcześnie zostały zapowiedziane?
Tak.
A możesz powiedzieć konkretnie które?
Marcel Heister i Peter Pokorny. Z Mucim zresztą była podobna sytuacja, choć w tym przypadku pomogło jego otoczenie, które stwierdziło, że skoro podaliśmy sobie ręce, ustaliliśmy dla piłkarza ścieżkę rozwoju, to tego się trzymamy. Mimo tego, że na ostatniej prostej pojawiły się większe pieniądze. Ludzie Muciego i on sam dotrzymali jednak danego nam słowa. Choć sam nie angażuję się i nie śledzę Twittera, to czasem jestem, przepraszam za określenie, wk... Bo to niszczy kilka miesięcy pracy. Weźmy przykład Pokornego. Piłkarz był już u nas umówiony na testy medyczne. I nie dość, że nie dotarł, to przy okazji zawaliły się opcje numer 2, 3 i 4 na tę pozycję. Bo gdy my czekaliśmy na niego, to piłkarz numer dwa z naszej listy podpisał umowę gdzie indziej, ten trzeci to samo, a czwarty przedłuża w swoim klubie. Na zewnątrz tego nie widać, ale ja to widzę w moim "zeszycie". I po paru miesiącach muszę zaczynać poszukiwania od nowa.