Dyrektor sportowy Legii: Klub rozmawiał z dwiema wielkimi gwiazdami

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński

Pozostając przy "eurouczestnikach" z Legii… A co z Juranoviciem? Z mojej wiedzy wynika, że do ewentualnego transferu tego gracza jest daleko.

Z Jurą jest sytuacja trochę taka jak z Emrelim. W sensie świadomości wyboru klubu. Jura był rok temu bardzo świadomy swojego wyboru. Chciał tu przyjść, żeby coś wygrać, być mistrzem kraju pierwszy raz w karierze. Dzięki temu stworzył sobie szansę gry w kadrze Chorwacji. To książkowa ścieżka. To chłopak, który cały czas idzie schodami do góry. Może nie są to wielkie skoki, ale każdy schodek jest wyrazisty. Oczywiście, może być tak, że prędzej czy później pojawią się konkretne oferty, natomiast wiemy, dlaczego przyjechał wcześniej z urlopu, co chce zrobić dla klubu, że chce z nami walczyć o europejskie puchary. Skrócił swój urlop, żeby wejść i zagrać jak najszybciej.

Czyli dobrze rozumiem, że choć nie możemy wykluczyć jego transferu, to w żadnym wypadku nie jest to kwestia na przykład najbliższych dni?

Tak. Teraz jesteśmy skupieni na Florze Tallin. Jura też. W najbliższym czasie w jego przypadku nic się nie wydarzy.

A co możesz powiedzieć o Jasurze? Bo tu z kolei, przynajmniej u kibiców, wkrada się niecierpliwość. A to stricte przestrzeganie ramadanu, a to kontuzje… To się chyba nie toczy tak, jak sobie wyobrażaliście?

Na razie się nie toczy tak, jak zakładaliśmy, choć ja w ocenie nowych piłkarzy nauczyłem się być powściągliwy. Oczywiście, czasem ktoś tak płynnie wchodzi do drużyny jak Emreli i oczaruje wszystkich dookoła, ale nie zawsze tak się dzieje i bardziej doświadczeni piłkarze niż Jasur potrzebowali na aklimatyzację więcej niż kilka miesięcy. Absolutnie nie skreślam Jasura. Obserwuję go cały czas, wiem, jakim jest człowiekiem, jakim jest piłkarzem... Dołączył do nas bez okresu przygotowawczego. Gdybyśmy przeanalizowali to miesiąc po miesiącu, to nie był to łatwy czas dla niego, chociażby ze względu na ramadan. Wchodził już wtedy na właściwy rytm, ale wypadł nam na 30 dni. Potem wrócił i znów kontuzja. Dajmy chłopakowi jeszcze trochę czasu.

Rozumiem, ale zakładam, że gdy chcesz sprowadzić piłkarza, to sprawdzasz nie tylko lewą, prawą nogę, ale również mentalność i inne kwestie. Gdy rozmawiałem z Kubą Rzeźniczakiem, to powiedział, że bycie Muzułmaninem Emreliemu w niczym nie przeszkadza. A czy na przykład przed transferem wiedzieliście, że Jasur ortodoksyjnie podchodzi do zasad postu? Bo, jak rozumiem, to jest jego wybór. O ile się nie mylę, Koran zwalnia z obowiązku poszczenia, jeśli to koliduje z czyjąś pracą. A delikatnie mówiąc, post organizmowi nie pomaga... Nie chcę tak do końca wchodzić w życie prywatne każdego piłkarza, ale sam sięgałem po głębszą wiedzę w tym zakresie, starałem się zrozumieć, czy piłkarze będą mieli szansę się zaaklimatyzować. Jest wielu graczy choćby w lidze angielskiej, którzy też są gorliwymi muzułmanami, ale godzą to z grą na bardzo wysokim poziomie. Myślę, że ten ramadan nie był problemem sam w sobie. On był dla niego trudniejszy dlatego, że zawodnik nie przeszedł okresu przygotowawczego. Ten transfer odbył się stosunkowo późno, ale z prostego powodu. Chłopak zagrał wybitny sezon w lidze białoruskiej i wzbudził bardzo duże zainteresowanie. W listopadzie czy grudniu nie mieliśmy finansowo szans w rywalizacji o niego. To się stało możliwe dopiero pod koniec zimowego okienka. I stracony okres przygotowawczy sprawił, że do ramadanu organizm nie był tak dobrze przygotowany. Natomiast uważam, że w przypadku następnego będzie to już wyglądało o wiele lepiej.
Dyrektor sportowy jest zadowolony z rozwoju Ernesta Muciego Dyrektor sportowy jest zadowolony z rozwoju Ernesta Muciego
A inny zimowy nabytek, czyli Ernest Muci? Bo też różne są opinie co do jego postępów. Jestem bardzo zadowolony z jego postępów. Widzę w nim błysk, czyli to, czego w piłce nie da się nauczyć. Choć mam wrażenie, że mamy złe podejście w ocenie Muciego. Gdybyśmy przyjęli, że Muci jest Polakiem i że jest z 2001 rocznika, to mówilibyśmy, że to ogromny talent. A tymczasem jest obcokrajowcem, "wyrwanym" ze swojego środowiska. W ostatnim momencie, gdy mogliśmy to zrobić. Tego lata nie mielibyśmy już szans. A gdy patrzę na te pół roku przepracowane z nim zwłaszcza pod względem przygotowania fizycznego, to dla mnie jest to chłopak, który będzie rósł z każdym miesiącem. Ma ten błysk. Widzimy to w treningu. Jeśli przełoży to na mecz, to będzie dużą wartością dla tego zespołu.

Pytanie bardziej ogólne: czy Twitter może "położyć" Legii transfer, czy to jednak przesada?

Z pewnością tak.

Ale może czy "położył"?

Położył. W okienku letnim padły przez to niektóre transfery.

Bo za wcześnie zostały zapowiedziane?

Tak.

A możesz powiedzieć konkretnie które?

Marcel Heister i Peter Pokorny. Z Mucim zresztą była podobna sytuacja, choć w tym przypadku pomogło jego otoczenie, które stwierdziło, że skoro podaliśmy sobie ręce, ustaliliśmy dla piłkarza ścieżkę rozwoju, to tego się trzymamy. Mimo tego, że na ostatniej prostej pojawiły się większe pieniądze. Ludzie Muciego i on sam dotrzymali jednak danego nam słowa. Choć sam nie angażuję się i nie śledzę Twittera, to czasem jestem, przepraszam za określenie, wk... Bo to niszczy kilka miesięcy pracy. Weźmy przykład Pokornego. Piłkarz był już u nas umówiony na testy medyczne. I nie dość, że nie dotarł, to przy okazji zawaliły się opcje numer 2, 3 i 4 na tę pozycję. Bo gdy my czekaliśmy na niego, to piłkarz numer dwa z naszej listy podpisał umowę gdzie indziej, ten trzeci to samo, a czwarty przedłuża w swoim klubie. Na zewnątrz tego nie widać, ale ja to widzę w moim "zeszycie". I po paru miesiącach muszę zaczynać poszukiwania od nowa.

A żałujesz, że nie podpisaliście Caktasa, czy nie? Bo tu też Legia włożyła sporo wysiłku, ale ostatecznie wylądował w Arabii Saudyjskiej. Wiele tygodni pracy poświęciliśmy na ten transfer, ale kluczem była nasza świadomość, że on od lutego już regularnie nie grał. Co prawda był zdrowy, ale chcieliśmy go od początku przygotowań. Bo gdy przeanalizujemy pięciu chłopaków, którzy do nas przyszli, to przyszli po całym sezonie grania, każdy z nich zagrał ponad 2500 minut. Wiedząc, jak dużo piłkarz traci, gdy nie gra, chcieliśmy Caktasa od początku przygotowań. Nie było jednak takiej woli z drugiej strony, więc nie ciągnęliśmy tego tematu.
Zdaniem wielu Josue może być gwiazdą Ekstraklasy Zdaniem wielu Josue może być gwiazdą Ekstraklasy
Nie ma Caktasa, jest Josue. Zapytałem o niego kolegę z Izraela, który dobrze zna tamtejszy futbol. Mówi, że na boisku magik, ale poza nim wybuchowy charakter, nad którym ciężko będzie zapanować. Na pewno to wyrazisty piłkarz, który może zrobić różnicę. Na treningach pokazuje, że widzi to, co nie każdy widzi. Jakość jest. Nie mamy z nim dziś problemu, w sensie jego charakteru. Jest Andre Martins, z którym się blisko zna od lat, dołączył do nas trener z Portugalii. Jest trener Michniewicz, jestem ja. Mamy doświadczenie w zarządzaniu ludźmi i myślę, że wszystko będzie dobrze. Szukaliśmy kogoś, kto na tej pozycji numer 10 da nam nowe rozwiązania. A Josue taki jest. W poprzednim sezonie strzelił 13 goli, większość spoza pola karnego. Co do przygotowania, to jest z nami miesiąc. Z treningu na trening wygląda coraz lepiej. Ale nie zapominajmy o jednym: to nie tylko kwestia przygotowania, ale też wygrania walki o miejsce w składzie. Mamy na tej pozycji Luquinhasa, czyli najlepszą "10" w Polsce, Bartka Kapustkę, Muciego, Emreli tu też może zagrać. Na kolejnej stronie dowiesz się, jakie plany wobec Luquinhasa ma Legia i z którymi wielkimi gwiazdami europejskiej piłki mistrz Polski ostatnio rozmawiał.
Czy Legia przejdzie Florę Tallin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×