Polscy kibice pamiętają Petera Hyballę przez krótką przygodę przygodę w Wiśle Kraków. Niemiecki szkoleniowiec skonfliktował się z piłkarzami i władzami Białej Gwiazdy. W połowie maja rozwiązano z nim kontrakt.
Aktualnie jest trenerem duńskiego Esbjerg fB. W nowym klubie nie ma łatwego początku. Tamtejsze media zarzuciły mu, że stosuje wobec swoich zawodników przemoc fizyczną. Co więcej niektórych z nich miał atakować także słownie.
Do jednego miał powiedzieć, że "ma większe piersi niż jego dziewczyna". - Powiedziałem tak, ale to był żart. Dla mnie to język piłki nożnej. Rozmawiałem z tym graczem i zapytałem, czy to było dla niego złe. Powiedział, że nie i na pewno nie narzekał - przyznał szkoleniowiec w rozmowie z "Ekstra Bladet".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kibic skradł show na meczu piłki nożnej
Były trener Wisły Kraków podkreślił, że duńskie media zbyt poważnie podeszły do całej sprawy i nie powinny tak interesować się jego relacjami pomiędzy nim a piłkarzami. - Byłem zszokowany. Pojawiło się mnóstwo artykułów, także w niemieckich mediach. W końcu zadzwoniła do mnie moja mama, a ja nie wiedziałem, jak wytłumaczyć jej, co się stało. Dla mnie to nie było nic poważnego - powiedział.
Peter Hyballa odniósł się też do swoich metod. Jego zdaniem w Danii może być postrzegany jako ten agresywny, a jest po prostu człowiekiem emocjonalnym.
- Jestem bardzo inteligentny. Nie jestem głupi. Jeśli będę musiał dostosować się do duńskiej kultury, to zrobię to. Jeśli poklepywanie po plecach jest karą w duńskiej kulturze, to przestanę to robić - stwierdził.
- Były nieporozumienia, co do mojego stylu trenerskiego, naturalnie. Być może w duńskiej kulturze będę odbierany jako agresywny. Ja uważam, że jestem po prostu emocjonalny - dodał.
Zobacz też:
Dyrektor TVP Sport dzwonił do Szpakowskiego. Teraz ujawnia szczegóły rozmowy