W 3. minucie Legia Warszawa objęła prowadzenie po trafieniu Bartosza Kapustki. Przyjezdni odpowiedzieli po zmianie stron, na listę strzelców wpisał się Rauno Sappinen. W doliczonym czasie gry szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy przechylił Rafael Lopes.
Drużyna Czesława Michniewicza wygrała 2:1 z Florą Tallin i jest bliżej awansu do 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po ostatnim gwizdku Filip Mladenović nie był jednak w najlepszym nastroju.
Serb w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport przyznał, że największym pozytywem meczu był wynik. - Spodziewaliśmy się, że to będzie ciężki mecz. Każdy mistrz swojego kraju potrafi grać w piłkę. Oni to pokazali dzisiaj też, ale myślę, że Legia za bardzo im pomogła. Nie graliśmy tak, jak powinniśmy, za dużo prostych strat. Musimy się naprawdę poprawić, bo jeżeli chcemy być szczerzy, to wynik jest fajny, ale nasza gra nie wyglądała dobrze - stwierdził Mladenović.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kibic skradł show na meczu piłki nożnej
Estończycy przejęli inicjatywę po golu Kapustki. - Nie wiem, z czego to wynikało. Oni nas nie zaskoczyli, byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Dzisiaj widzieliśmy ich kontry po naszych prostych błędach. Myślę, że sami oddawaliśmy im piłkę za darmo. Oni nic wielkiego nic zrobili. Jeżeli chodzi o przeciwników, to wiedzieliśmy dobrze, co oni grają, ale mieliśmy za dużo strat - dodał.
W drugiej odsłonie trener Michniewicz zmienił formację. - Końcówka meczu pokazała, że jeśli nie idzie, to musimy coś zmienić. Jesteśmy tak ustawieni, że możemy szybko przejść na czwórkę z tyłu. W drugiej połowie było trochę fajnych rzeczy. Zawodnicy dali nam trochę impulsu. Jeżeli chcemy być szczerzy, to musi to lepiej wyglądać - zakończył. Rewanż odbędzie się we wtorek (27 lipca) w Tallinie.
Czytaj także:
Internet bezwzględny wobec Legii. "Ciekawe o czym myśli Mioduski?"
Legia Warszawa przybliżyła się do awansu. Sprawdź, kiedy odbędzie się rewanż z Florą Tallin