Internet bezwzględny wobec Legii. "Ciekawe o czym myśli Mioduski?"

PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Dariusz Mioduski (z prawej) i Paulo Sousa
PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Dariusz Mioduski (z prawej) i Paulo Sousa

Legia Warszawa pokonała Florę Tallin 2:1, ale mistrzowie Polski rozczarowali swoją grą. W sieci dominują krytyczne opinie na temat postawy zespołu, który przed rewanżem ma minimalną przewagę.

Pierwsze spotkanie II rundy eliminacji Ligi Mistrzów zostało rozegrane przy Łazienkowskiej. Już w 3. minucie rywalizacji Bartosz Kapustka przeprowadził indywidualną akcję i otworzył wynik. Przyjezdni wyrównali w 53. minucie za sprawą Rauno Sappinena.

Ostatnie słowo należało do Rafaela Lopesa, który wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie. Legia Warszawa znajduje się w nieco lepszym położeniu po zwycięstwie 2:1, ale do drugiego starcia Flora Tallinn przystąpi w roli gospodarza.

Nie ma co ukrywać, że legioniści mocno rozczarowali swoją grą w środowym spotkaniu. W sieci - w trakcie i po meczu - pojawiły się mocne opinie na temat postawy warszawskiego zespołu.

"Kompromitacji Legii nie ma, ale mistrz Polski wygrywający szczęśliwie z mistrzem Estonii to jednak mocna żenada" - napisał Marek Wawrzynowski, dziennikarz WP SportoweFakty.

Jeszcze przed golem Lopesa, serwis TVP Sport opublikował wymowne zdjęcie Dariusza Mioduskiego. Fotkę podpisano: "Ciekawe o czym myśli Dariusz Mioduski... bo chyba nie o Lidze Mistrzów"

Zaskakująco dobrze w tym meczu wypadł Henrik Ojamaa, który grał kiedyś w Legii. Prezentował się wtedy słabo, podobnie było w barwach Widzewa. W środę pokazał, że drzemie w nim potencjał. To po jego akcji Estończycy wyrównali.

- Ojamaa zakręcił Juranoviciem. Akurat Ojamaa i akurat Juranoviciem. Jeśli wspomnienia z absurdalnych występów polskich klubów w pucharach miały wrócić, to musiały wrócić tak - skomentował dziennikarz Mateusz Rokuszewski.

- Dobrze gra dziś ten estoński Górnik Łęczna przy Łazienkowskiej. Naprawdę dobrze, czego niestety nie da się do przerwy powiedzieć o Legii. Nawet jeśli wynik temu przeczy… - przyznał w trakcie meczu dziennikarz Adam Godlewski.

Zwrócono także uwagę na kiepską grę Mateusza Hołowni, który został zmieniony w trakcie spotkania. Popełniał sporo błędów.

- Dobra decyzja o zmianie... Hołownia zrobił bardzo duży progres, ale dziś mu nie szło. Zdarza się. To nie jest mecz Mateusza Hołowni. Proste błędy, za proste. Niedokładne podania i groźne straty. Czas na zmianę, bo źle to się skończy - przyznał Maciej Wąsowski, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".

Już na początku meczu z boiska zszedł Bartosz Kapustka. To pechowe dni dla pomocnika Legii Warszawa, co zauważył Cezary Kucharski.

- B.Kapustka nie strzelił karnego w Superpucharze i odniósł kontuzję ciesząc się po strzelonej bramce, dramatyzm w tym tygodniu niemalże jak na scenariusz filmu...ps. Legia grać! - napisał Cezary Kucharski, były piłkarz Legii Warszawa.

Czytaj także:
Legia przedłuża kontrakt i wypożycza piłkarza. Talent trafi do Radomiaka
Ghańczyk wraca na polskie boiska. Nietypowa zapowiedź Widzewa Łodź

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

Źródło artykułu: